Energia elektryczna do najtańszych nie należy. Pewna 33-latka z bloku przy Wańkowicza postanowiła ulżyć swojemu portfelowi i radykalnie obniżyć rachunki za prąd. Sposób? Nielegalnie podłączyła się do instalacji sąsiadów w bloku.
Po uzyskaniu informacji o kradzieży energii, dzielnicowi natychmiast przystąpili do działania. Kobieta została zatrzymana, a po złożeniu wyjaśnień na komisariacie, usłyszała zarzuty
- mówi kom. Ewa Kołdys z mokotowskiej komendy policji.
Za kradzież energii elektrycznej i nielegalne podłączenie się do sieci grozi nawet do 5 lat więzienia. Prawo kwalifikuje ten proceder nie jako wykroczenie, ale jako przestępstwo. O winie i karze w przypadku mieszkanki Kabat zdecyduje sąd.
Nielegalne ingerencje w przyłącza elektryczne, poza aspektami prawnymi, niosą ze sobą również poważne zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców. Jakakolwiek nieautoryzowana modyfikacja może prowadzić do tragicznych konsekwencji: pożaru, poparzeń czy nawet wypadków śmiertelnych
- przypomina policja.
Kradzież prądu w Polsce jest sporym problemem. Rocznie wykrywa się ponad 35 tys. nielegalnych pobrań, a ile ich faktycznie jest, to nikt do końca nie wie. Podczas tych precedensów zdarzają się groźne wypadki np. porażenia prądem lub pożary. Poszkodowane bywają również osoby trzecie, najczęściej rodzina i sąsiedzi złodzieja.
Makrela w towocie13:43, 26.11.2024
4 5
Zlodziejka pradu na Kabatach?! Kabaty - matecznik lemingow, ostoja kultury, 40-procentowy creme de la creme, rezerwat postepowych Poliniakow, niewyczerpany rezerwuar glosow na lewa strone, a tu takie rzeczy. Zgroza. Gorzej to juz chyba byloby tylko w Miasteczku Wilanow. Tam kara smierci bylaby nieunikniona, tu moze wykpi sie 10 latami za kratami. 13:43, 26.11.2024
POstępowy marksizm14:07, 26.11.2024
2 1
zastosowała hasło - prąd prawem nie towarem - czego nie rozumiecie 14:07, 26.11.2024