Śmigłowiec LPR po raz kolejny lądował na Ursynowie. W pobliżu Parku Jurajskiego zasłabł rowerzysta. Na miejscu pojawiła się także straż pożarna i policja.

To już drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni, gdy na Ursynowie ląduje śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tym razem ratownicy zostali wezwani ok. godziny 13 w pobliże Parku Jurajskiego przy ul. Puszczyka.

- Ratownicy otrzymali wezwanie do nieprzytomnego mężczyzny. Udzielili mu pierwszej pomocy i następnie przekazali zespołowi ratownictwa naziemnego - mówi Justyna Sochacka, rzeczniczka LPR.

Jak twierdzą świadkowie akcji ratunkowej, mężczyzna jechał na rowerze i nagle zasłabł. Obecni na Puszczyka byli jak zawsze strażacy, którzy zabezpieczają teren przy lądowaniu i starcie śmigłowca. Pojawili się również mundurowi.

Dlaczego na miejsce znowu został wezwany helikopter, a nie od razu karetka? Jak podejrzewa rzecznik LPR, prawdopodobnie dyspozytor uznał, że śmigłowiec dotrze na miejsce szybciej niż ambulans. Co ciekawe, krótko przed lądowaniem na Ursynowie śmigłowiec LPR lądował również przy niedalekiej al. Harcerzy Rzeczypospolitej (mokotowskim przedłużeniu al. KEN) i ul. Sonaty.