Prawie kilogram narkotyków, które lada moment mogły trafić na ursynowskie ulice i nie tylko, oraz trzech zatrzymanych - to bilans akcji ursynowskich kryminalnych. Mundurowi rozbili szajkę dilerów z Ukrainy i Białorusi. Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.

Narkotyki to coraz częstszy widok na ulicach Ursynowa. Ktoś jednak musi zaopatrywać mieszkańców naszej dzielnicy w niedozwolone używki. Dlatego też, gdy ursynowscy kryminalni wpadli na odpowiedni trop, postanowili pozbyć się źródła problemu. Po nitce do kłębka mundurowi dotarli do jednego z mieszkań na Ochocie.

- Po krótkiej obserwacji zauważyli, jak z budynku wychodzi szczupły mężczyzna w wieku około 20 lat. Opuścił on teren osiedla, po czym wrócił do bloku. Mając uzasadnione podejrzenie, że może posiadać narkotyki, policjanci wylegitymowali go na klatce schodowej - mówi podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

"Narkotyki? Tylko trochę..."

W czasie rozmowy z policjantami 26-letni Ukrainiec był wyraźnie poddenerwowany. Nie chciał też wskazać, w którym lokalu mieszka. Mundurowi dobrze jednak wiedzieli, pod jaki numer się udać. Podejrzewany dopiero przed drzwiami mieszkania przyznał, że funkcjonariusze mogą tam znaleźć trochę narkotyków.

- W trakcie przeszukania okazało się, że mężczyzna miał znacznie więcej narkotyków niż trochę. To samo można było powiedzieć o jego współlokatorach, 27- i 34-letnich Białorusinach. Policjanci znaleźli około 300 gramów haszyszu oraz około 600 gramów marihuany - przekazuje podkom. Koniuszy.

Mundurowi zabezpieczyli także telefony komórkowe, gotówkę - około 3300 zł, 5 dolarów oraz 50 euro, które razem z narkotykami trafiły do policyjnego depozytu. Natomiast cała trójka lokatorów do aresztu. Następnego dnia usłyszeli zarzuty posiadania znacznej ilości narkotyków. Za ich udzielanie w celach zarobkowych odpowie tylko 26-latek. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt. Wszystkim podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.