masz 100% rację. To jest tak proste.

Niestety żyjemy w kraju ludzi głupich, roszczeniowych i chamskich, więc jest jak jest.

Przepis o ustępowaniu pieszemu NA PASACH jest w pord chyba "od zawsze". Trzeba go tylko przestrzegać. Co do odpowiedzialności - każdy ma odpowiadać za siebie. Pieszych też obowiązują zasady korzystania z dróg, określone prawem, i oni te zasady MAJĄ OBOWIĄZEK znać.

@małgosia
mylisz się niestety, nie ma.. co więcej jest ten durny zapis o wtargnięciu. Stoją ci biedni piesi na krawężniku "o wyglądzie lichym i durnowatym" i czekają aż jakiś "jaśniepan" w powozie się ulituje.
Nie do pomyślenia w Europie.
Od paru lat idzie walka o wpisanie do PORD pierwszeństwa i wycięciu wspomnianej klauzuli podległości pieszego wobec jaśniepaństwa i co? Prawica (i ta liberalna i ta konserwatywna) palcem nie kiwnęła, żeby to zmienić.

doprecyzuję..
Art.13.1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, (...) Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Czyli trzeba być na przejściu, żeby mieć pierwszeństwo.

i teraz azjatyckie przepisy w tej sprawie:

Art.13.
3. (...) jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom (...).

Czyli masz stać na krawężniku i czekać na zmiłowanie. A jak spróbujesz zmusić do zatrzymania i kierowca cię walnie, to zawsze można to podciągnąć pod utrudnianie ruchu pojazdów.

Dzicz to pisała i dzicz broni przed uchyleniem.

~nick_znik: napisałeś o "obowiązku ustąpienia pieszemu pierwszeństwa na pasach". Po czym przytoczyłeś przepis, z którego to dokładnie wynika. I twierdzisz, że nie ma takiego przepisu. ??? Postulaty legislacyjne - to zupełnie inna sprawa. Art.13 ust.3 pord, który w sposób nieuczciwy przytaczasz bez części początkowej, mówi o przekraczaniu jezdni POZA PRZEJŚCIEM dla pieszych. Dla mnie to oczywiste jak Słońce, że w takiej sytuacji pieszy ma ustąpić pojazdowi. Tak jak pojazd ma ustąpić pieszemu, który JEST na pasach. Bardzo proste i bardzo logiczne zasady. Niezależnie od tego, czy wymyślili je ludzie z Azji czy z jakiegoś innego kontynentu. Polecam lekturę art.20 konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym. Ludziom, którzy manipulują cytatami, odpowiadam raz.

Generalnie dużo prawdy napisałeś. Ale pieszy może wtargnąć na jezdnię na przejściu dla pieszych. Np. na czerwonym świetle właśnie gapiąc się w smartfon i nie tylko. Może wbiec na przejście bez sygnalizacji. Może wjechać na rowerze, hulajnodze itp. (jadąc na hulajnodze jest nadal formalnie pieszym mimo, że porusza się np. z prędkością 30 km/godz).
Wreszcie są tacy co stoją na krawędzi jezdni. Nie przechodzą. Gdy się całkowicie zatrzymasz niektórzy machają ręką, żeby jechać bo oni nie chcą przechodzić. I jestem im wdzięczny bo niektórzy odwracają się plecami. I co mam robić? Stać, aż do pani podejdzie kumpela z którą się tu umówiła? Jechać? A ona wtedy zrobi jeden czy dwa kroki i jest potrącenie. Może nie poważne, ale jest.
A z przypadkami pieszych czekających na kogoś na krawędzi jezdni miałem co najmniej kilkadziesiąt.

To przejście powinni zlikwidować, albo przenieść na środek tego łuku drogi, bo tam auta wyskakują jak filip z konopi.

Może czas rozpocząć terapię w ramach leczenia rowerozy? To się leczy! Zachęcam! :)

Rowerzysta ma taki obowiązek gdy przejeżdża przez przejście dla pieszych (ale nie ścieżką rowerową). Czyli gdy rower pojawia się na krzyżówce ruchu pieszych i samochodów. W wypadku samochodu porusza się on swoją drogą. A na krzyżówce chodnika i ścieżki rowerowej raczej się nie pojawi. Ale racja - rowerzysta powinien nieść na plecach rower gdy idzie chodnikiem.

wyzdro co??? :///

jak najbardziej jest to wtargnięcie. Twoje na przejście dla pieszych.
Nie chciało ci się zatrzymać. Pieszy miał rację.

Jestem za, zacznijmy od potrąceń pieszych przez rowerzystów na chodnikach.

@Boom a od potrąceń rowerzystów przez pieszych na DDR też zaczniemy? Bo pełno takich kretynów co lezą rowerówką i potem pretensja wielka, że ktoś śmiał zwrócić uwagę. Niestety w grupie osób zawsze znajda się debile, którzy będą robić na przekór albo w sposób rzutujący i niebezpieczny dla całego otoczenia.

A właśnie, że nie będzie...
Nie wiem jak to możliwe skoro był nietrzeźwy... ale podobno były jakieś wątpliwości a skoro były wątpliwości to działały na korzyść oskarżonego... no ręce opadają...

No właśnie, jak to możliwe, że nie będzie siedział? Jakie mogły być wątpliwości? Dziadek 72 lata chyba nie wtargnął na przejście na hulajnodze elektrycznej. Szkoda mi rodziny zmarłego.