Nad ranem doszczętnie spłonęło mieszkanie przy ul. Koński Jar 3. Na miejsce przyjechały cztery zastępy straży pożarnej i pogotowie. Starszy mężczyzna trafił do szpitala.
Strażacy dostali informację o pożarze o godzinie 5:05. Paliło się mieszkanie na pierwszym piętrze, w środku był nieprzytomny mężczyzna.
- Strażacy po wejściu do palącego się lokalu podjęli się reanimacji poszkodowanego i przed przyjazdem pogotowia przywrócili mu funkcje życiowe - mówi st. asp. Łukasz Płaskociński.
Prawdopodobnie pomoc wezwała osoba, która z ulicy zobaczyła ogień w oknie.
- Mieszkam na parterze, obudził mnie smród dymu, obszedłem mieszkanie i dopiero przy oknie zobaczyłem dym. Zaraz przyjechała straż pożarna. Szczęście, że uratowano człowieka - mówi sąsiad poszkodowanego mężczyzny.
Mieszkańcy bloku opowiadają, że podobno zapaliła się ładowarka do telefonu. Straż pożarna nie potwierdza tej informacji. Przyczyny pożaru będzie dopiero ustalać policja.
2 1
Na szkoleniu BHP w pracy, mówiono, że obecnie najczęstszą przyczyną pożarów są ładowarki do telefonu lub kompa. Od tamtej pory nigdy nie zostawiam wpiętej w gniazdko ładowarki i nie ładuję telefonu/komputera w nocy. Jednak widzę, że bardzo dużo ludzi naładuje telefon, a ładowarka siedzi sobie w gniazdku non - stop...
0 0
Mieszkanie nie spłonęło doszczętnie. To bujda na resorach.
Spaliły się rzeczy tylko w jednym pomieszczeniu.
Przestańcie pisać głupoty.