Po 22 latach największy sklep na Kabatach zamknął się na dobre. Jak ursynowianie wspominają Tesco, które zlikwidowało właśnie swój hipermarket przy alei KEN?

Ostatnie dni sklepu Tesco na Kabatach wyglądały wyjątkowo ponuro - puste półki, gdzieniegdzie kilka produktów w niegdyś wypełnionej alejce. Promocje też nie były tak zachęcające - głównie 20% lub 30%.

- Dobrze wspominamy z mężem ten sklep. Szkoda, że nie będzie tutaj gdzie zrobić zakupów w okolicy, ale no trudno. Trzeba będzie sobie jakoś dać radę. Żałujemy, że nie powstanie tu Netto - mówią mieszkańcy, którzy odbili się dziś od zamkniętego wejścia do hipermarketu.

Sieć wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom zamknęła sklep już 26 października, choć właśnie ten dzień miał być ostatnim dniem handlu.

W południowej części Kabat mieszkańcom został już tylko jeden większy sklep - Lidl przy ul. Rosoła. Do Biedronek Carrefourów czy innych marketów mają dużo dalej. Ci, którzy mieszkają bliżej al. KEN, narzekają, że będą musieli nadrabiać drogi.

W miejscu, w którym zamknęło się Tesco, wisiał przed laty inny szyld. Wszystko zaczęło się od uruchomienia hipermarketu niemieckiej sieci HIT w 1999 roku. Chwilę później wokół wyrosły bloki i zamknięte osiedla, które przyciągały młode pary z dziećmi, które dziś są już dorosłymi ludźmi.

Tesco - na ratunek imprezowiczom

Pan Piotr, który na Kabatach mieszka od dziecka, dorastał wraz z rozwojem marketu. Dla niego wspomnienia związane z całodobowym Tesco są słodko-gorzkie. Sklep przypomina mu o chaotycznym rozwoju osiedla, a betonowy słup z logotypem sieci jest dla niego charakterystycznym punktem odniesienia na mapie Kabat.

- Pomimo a może i dzięki swojej przaśności, nieprzyjemnego, tłusto-chemicznego zapachu części gastronomicznej, bezdomnych szukający okazji do wzbogacenia się, hipermarket budzi też ciepłe uczucia. Wiele razy kupowałem tam składniki na rodzinny obiad, a fakt, że sklep działał całodobowo, uratował niejedną imprezę i niejedno ognisko w Powsinie - mówi.

Tesco ratowało w nocy nie tylko imprezowiczów, ale i rodziców, którym skończyło się mleko dla niemowląt. Każdy rodzic zna też ten scenariusz, kiedy na rano potrzebne jest coś do szkoły, a dziecko przypomniało sobie o tym w nocy - i z tej opresji ratował hipermarket na Kabatach. - Mąż w nocy biegał tam po pampersy, jak się skończyły, a później po plastelinę na plastykę. Dziecko rosło, a sklep nic się nie zmieniał - mówi pani Anna.

Kabacki hipermarket przyczynił się nawet do... budowania związków małżeńskich!

- Poznałem w Tesco żonę! Pracowała tam na kasie, by zarobić na studia. Zbierałem się, aby zagadać. Broniłem ją nawet przed nieprzyjemnymi klientami. W końcu udało mi się ją wyprosić o numer telefonu - wspomina pan Irek.

Wraz z zamknięciem Tesco zamknęły się również eko delikatesy "Strefa Diet". W pozostałych sklepach w pasażu w blaszaku przy alei KEN 14 na razie można jeszcze robić zakupy - będą czynne do końca roku, a może nawet dłużej.  

W miejscu blaszaka Tesco w przyszłości ma powstać osiedle mieszkaniowe oraz nieduże centrum usługowo-biurowo-handlowo-gastronomiczne. Takie plany ma właściciel kabackiej działki - znany deweloper Echo Investment. Zezwolenie na wyburzenie blaszaka po Tesco firma ma już od grudnia zeszłego roku, ale wciąż brakuje mu pozwolenia na budowę osiedla pod nazwą "Rytm Kabat". Z kolei plany centrum usługowego są bardzo mgliste. Ich twórca odszedł z Echo. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji projekt na razie został wstrzymany.

[ZT]18543[/ZT]