Przed 19:00 mieszkańcy ul. Wańkowicza zostali postawieni na równe nogi. - Pod jednym z aut znajduje się podejrzany pakunek - zaalarmował policję i straż miejską jeden z sąsiadów. Po sprawdzeniu przez pirotechników okazało się, że to nie bomba.
Akcja z początku wyglądała na policyjną obławę - przy Wańkowicza pojawiło mnóstwo służb.
- Kilka zastępów straży pożarnej wokół al. KEN i Wańkowicza, kilka radiowozów policji, jedna beczka z zamaskowanymi policjantami. Na razie cisza - informował nas Karol, czytelnik z Kabat.
Okazało się, że jeden z mieszkańców pod autem zaparkowanym w sąsiedztwie knajpki "Ale Burger", na tyłach bloku al. KEN 20, zauważył dziwny pakunek. Sąsiad podejrzewał, że może to być ładunek wybuchowy - postanowił więc wezwać policję.
Na miejsce przyjechali pirotechnicy. - Po sprawdzeniu okazało się, że żadnego ładunku wybuchowego nie było a przedmiot jest niegroźny dla otoczenia - powiedziała nam Ewa Sitkiewicz z komendy stołecznej policji.
- W akcji zabezpieczenia działań policji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej. Zgłoszenie dostaliśmy ok. 18:30 - mówi Michał Konopka z warszawskiej straży pożarnej.
Ursyniak17:43, 23.08.2017
0 0
Lepiej na zimne dmuchać ! 17:43, 23.08.2017