Zamknij

"Elektryczny pastuch" obok osiedli. "Psy w niebezpieczeństwie. Kto na to pozwolił?"

10:30, 23.06.2015 Aktualizacja: 22:54, 03.07.2015
Skomentuj SK SK

Mieszkańców osiedli przy Górce Kazurce zelektryzowała informacja o elektrycznym pastuchu zamontowanym na kartoflisku pomiędzy ul. Rolną a Perkalową. Właściciele psów twierdzą, że ogrodzenie pod napięciem w środku dzielnicy to skandal. Ludzie boją się o swoje zwierzęta. Urząd dzielnicy sprawdza czy ogrodzenie może być instalowane w mieście.

Na terenach za górą Kazurką, przy Rolnej i Perkalowej znajduje się pole, na którym rosną kartofle. Obok pola, u stóp wzniesienia, prowadzi popularna wśród mieszkańców ścieżka spacerowa. W okolicy są domy jednorodzinne, niedaleko stąd do ogromnego bloku przy ul. Stryjeńskich. 

Jak mówią sąsiedzi, właściciel kartoflanego pola zdecydował się ogrodzić ziemię z obawy o dziki, których w tym roku na Ursynowie jest wyjątkowo dużo. Sęk w tym, że dzików w tym roku jeszcze tu nie było a ogrodzenie podpięte do prądu wyjątkowo denerwuje okolicznych mieszkańców.

- To skandal, że w środku Ursynowa, na terenie miejskim ktoś montuje elektrycznego pastucha! Przecież tutaj chodzi się na spacery z dziećmi, z psami - mówi właścicielka dużego psa, którą spotkaliśmy na dróżce obok ogrodzonego pola. Ogrodzenie elektryczne jest słabo oznakowane. Na drutach wisi kilka niedużych żółtych tabliczek, łatwo je przegapić. Wielu spacerowiczów nawet nie wiedziało, że ogrodzenie jest pod prądem. W ubiegłym roku właściciel pola w oryginalny sposób odstraszał dziki - straszył je petardami. W tym roku postawił na ogrodzenie pod napięciem.

Sąsiad z ulicy Rolnej mówi, że była już jedna ofiara elektrycznego pastucha - to pies, który wyrwał się właścicielce i został dotkliwie porażony prądem. - Zdrowemu psu nic się nie stanie, ale jeśli jest chory to może zaszkodzić - mówi mężczyzna mieszkający obok pola. 

Czy elektryczny pastuch w mieście jest legalny?

Instalacja bulwersuje zwłaszcza mieszkańców posiadających psy. - To popularne miejsce wśród psiarzy, niektórzy wypuszczają tu psy ze smyczy, aby mogły się wybiegać - mówi pani Joanna, zdziwiona że dosłownie obok kartofliska pilnuje "elektryczny pastuch".

Zapytaliśmy urząd dzielnicy, czy wie o elektrycznym ogrodzeniu oraz czy jest ono zamontowane zgodnie z prawem.

- Prawo Budowlane nie zawiera regulacji dotyczących montażu takich urządzeń, jak „elektryczny pastuch”. Urząd dzielnicy nie wydaje zezwoleń na ich montaż i  ocena zasadności i prawidłowości ich instalowania nie leży w kompetencjach urzędu - mówi Jakub Fiałek z biura prasowego. 

Dzielnica potraktowała nasz sygnał poważnie i zapowiedziała, że odpowiedni wydział sprawdzi czy instalacja została zamontowana zgodnie z przepisami oraz czy nie stwarza zagrożenia, choćby dla zdrowia psów.

Tymczasem producent ogrodzeń elektrycznych uspokaja. 

- Ogrodzenie elektryczne funkcjonuje według prostej zasady: odstrasza za pomocą krótkich, bezpiecznych impulsów elektrycznych. W chwili zetknięcia zwierzęcia z linią ogrodzenia następuje przeskok impulsu na jego skórę. Elektryczne "uderzenia" prądu odstraszają zwierzęta i są przez nie zapamiętywane na długi czas. Impulsy prądu oraz natężenie tego prądu są bezpieczne dla ludzi i dla zwierząt - tłumaczy Wojciech Kozera, właściciel firmy produkującej "elektryczne pastuchy".

Zdaniem Kozery instalacja spełniającego powyższe warunki ogrodzenia pod prądem nie wiąże się z żadnymi pozwoleniami od urzędów. Bardzo rzadko się jednak zdarza, aby takie "pastuchy" były montowane w mieście. - Jeśli są montowane w pobliżu miejsc publicznych bądź na granicy działek, to muszą być oznakowane tabliczkami ostrzegawczymi co 100 metrów - mówi Kozera. Kontrowersyjne ogrodzenie na ul. Rolnej i Perkalowej spełnia ten obowiązek. Problemem mogą być tylko za małe tabliczki, które... łatwo przegapić.

(Sławek Kińczyk)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(52)

AndyAndy

21 1

Czas zacząć trzymać psy na smyczach. Czas zacząć sprzątać po swoich psach. Wystarczy przejść na trawnik kilka metrów od bloków i już można wdeptnać w psie kupy.

12:40, 23.06.2015
Odpowiedzi:16
Odpowiedz

autochtonautochton

13 6

A co racja to racja. Ja bym zresztą na posiadanie niektórych ras, to wprowadził zezwolenie jak na posiadanie broni. Z obowiązkowym badaniem psychologicznym/psychiatrycznym właściciela i wywiadem środowiskowym. Jak widzę pustaków samopas puszczających kaukazy, dobermany, rottweilery, owczarki niemieckie czy huskie to mi się słabo robi. Często nawet to nie są łyse karki lecz, tzw. "porządni" obywatele.

14:37, 23.06.2015

ACDCACDC

12 1

Pełna zgoda. Przy czym byłoby super nie wdepnąć też w rozbite butelki, śmieci każdego rodzaju wyrzucane na ten sam trawnik i resztki po grillu zostawione na trawie. Czyli sprzątać lub nie śmiecić - to uwaga do wszystkich użytkowników trawnika :)

15:25, 23.06.2015

andrandr

7 6

słuchaj autochton - lecz się. Gdy tylko pojawi się jakikolwiek krótki artykuł, gdzie chociaż w jednym słowie ktoś wspomni o psach, ty od razu zaczynasz swoje standardowe wyssane z palca wypociny. Masz fobię, chorobę psychiczną, czy jakiś inny problem? To idź do jakiejś poradni i niech cię wyleczą. Napisałeś "owczarki niemieckie"? Weź się człowieku zastanów. To jedna z najbardziej inteligentnych ras na świecie. Sam go mam od 5 lat i dobrze wiem. Jak go widzą dzieci z pobliskiego placu zabaw, to od razu do niego biegną, żeby się z nim pobawić. I tak codziennie. Nie wierzysz? Wyślę ci film, jeśli nadal uważasz, że owczarki niemieckie to mordercy. Przestań już wypisywać te swoje bzdury z kosmosu.

23:58, 23.06.2015

autochtonautochton

5 3

@andr, "Wyślę ci film, jeśli nadal uważasz, że owczarki niemieckie to mordercy." ---- "Owczarek niemiecki dotkliwie pogryzł 10-letnią dziewczynkę" http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140902/LEBORK/140909944 "Mieszaniec owczarka niemieckiego zagryzł właściciela" http://zd24.pl/wiadomosci/item/2370-mieszaniec-owczarka-niemieckiego-zagryzl-wlasciciela "Owczarek pogryzł 5-latkę. Dotąd był łagodny" http://www.tvp.info/8150079/owczarek-pogryzl-5latke-dotad-byl-lagodny No i co kynologu z Bożej łaski? Takie podejście jak twoje do agresora, to socjopatia. Słyszałeś o czymś takim?

00:51, 24.06.2015

WitekWitek

10 1

A może warto przeprowadzić wywiad z właścicielami czworonogów i poruszyć kwestię braku sprzątania po swoich pupilach. Chciałbym się dowiedzieć Dlaczego uważają, że psy mogą poruszać się w każdym miejscu - nawet na prywatnych terenach.

13:21, 24.06.2015

M*M*

7 5

@autochton - może spróbuję wyjaśnić per analogiam, chociaż widzę, że z Tobą to raczej trudno będzie. Rocznie w Polsce dochodzi do kilku tysięcy gwałtów. Czy to oznacza, że wszyscy mężczyźni - na czele z Tobą - są gwałcicielami i należy na wszelki wypadek obrzucać ich stekiem wyzwisk, a najlepiej w ogóle wykastrować?

Powtórzę jeszcze raz - zamiast tak pieczołowicie pielęgnować w sobie fobię i nienawiść, spróbuj się z niej wyleczyć i zobaczysz jakie życie może być piękne.

14:46, 24.06.2015

ACDCACDC

4 1

@Witek? - przez czworonogi rozumiesz psy? czy może też koty, krowy i co tam jeszcze? Mówmy wprost - pytasz o psy? Ja sprzątam. Nie wchodzę na pole. Nie uogólniaj pisząc "braku sprzątania" i "uważają że". Niektórzy nie sprzątają. Niektórzy uważają. Szkoda, że tak robią. Ale na pewno nie wszyscy. Może zamiast uogólnień, siądziemy na ławce obok pola, policzymy ile osób w danym czasie sprząta, ile nie. Chyba, że woli to robić Redakcja? :) Nic tak nie pomaga w dyskusji, jak rzeczowe argumenty.

18:50, 24.06.2015

autochtonautochton

2 4

@M - może spróbuję wyjaśnić per analogiam, chociaż widzę, że z Tobą to raczej trudno będzie. Rocznie w Polsce dochodzi do ponad 3 tysięcy wypadków śmiertelnych, w których ofiarami jest ok. 1,9 tys. pieszych. Czy to oznacza, że wszyscy kierujący pojazdami - na czele z Tobą (zakładając, że takim kierujesz) - to zabójcy? Nie, ale po to, by takowymi oni nie byli, to tak się konstruuje prawo o ruchu drogowym, by to pieszy był traktowany priorytetowo i dodatkowo zabezpieczony. Per analogiam, to Ty jako właściciel psa masz mi zapewnić, bym w przestrzeni publicznej (chodnik, park, whateva) czuł się bezpiecznie i nie obawiał się poruszać. W przeciwnym razie, zacznę chodzić ze sprayem pieprzowym czy paralizatorem i jak Twój kundel mnie zaatakuje, to to użyję. A Ciebie zgłoszę na Policję - kodeks wykroczeń/karny. A jak doznam trwałego uszczerbku na zdrowiu, to zaskarżę Ciebie o odszkodowanie. Tak, jakbyś mnie potrącił na pasach, gdy przy zielonym świetle przechodziłem przez jezdnię. Capisci?

11:57, 25.06.2015

autochtonautochton

3 4

@M - cd... I nie wyjeżdżaj mi z burackimi tekstami o tym, że coś tam można leczyć, robiąc ze mnie świrusa, bo ja mogę wyjechać Tobie z takim, że puszczając samopas swojego kundla jesteś potencjalnym zabójcą. Chcesz tak gadać?

11:59, 25.06.2015

ArtArt

3 2

ACDC - rozbite butelki, śmieci każdego rodzaju i i resztki po grillu to w porównaniu z psim łajnem na miejskich trawnikach margines.

Ponadto, po wdepnięciu w śmieci, co nie jest łatwe, bo takowe znacznie łatwiej wypatrzyć niż psie, nie ma potrzeby rzeźbienia w podeszwie z ręcznikiem na twarzy.

Więc śmiało mogę napisać, że jeśli o to chodzi, to jest super, bo mi się nie zdarza brodzić w śmieciach, potłuczonych butelkach, czy co tam jeszcze wymyśliłeś, kiedy przechodzę przez trawnik.

Zupełnie inaczej sprawa się ma, jeśli chodzi o psie gó..no.

13:46, 25.06.2015

M*M*

6 4

@Art - najwyraźniej mam mniej szczęścia od Ciebie, bo mój spacer to lasu niedawno skończył się założeniem 10 szwów na nodze w wyniku bliskiego kontaktu z rozbitą butelką. Wniosek? Każdy powinien sprzątać po sobie - bez względu na to, czy jest to psia kupa czy rozbita butelka i śmieci.

@Autochton - ale to nie ja robię z Ciebie świrusa, sam doskonale dajesz sobie z tym radę. A na napaść na inną osobę są odpowiednie paragrafy, więc nie zbliżaj się do nikogo z gazem, paralizatorem itp. bo skończysz w więzieniu.

17:13, 25.06.2015

ACDCACDC

7 0

do @Art - nie wymyślam, tylko obserwuję. W razie wątpliwości zapraszam na łąkę obok pastucha i policzymy ile jest kup i ile śmieci. Nie piszę o mieście w ogóle, tylko o konkretnym miejscu. I mnie się zdarza wdepnąć i czyścić buty, ale w tym miejscu akurat coraz mniej. Zdarza się tez czyścić po nie psim, ale to już inna historia. Chcę po prostu czystego trawnika, to zbyt wiele? :)

18:32, 25.06.2015

autochtonautochton

6 3

@M* Od kiedy to, kolego walnięty, zapchlony kundel to osoba? Art.26.§1. KK. "Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego." (Ten przepis mówi o stanie wyższej konieczności) W celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa (ochrony) mojego zdrowia/życia (dobro wyższego rzędu) może zostać poświęcone życie zapchlonego kundla (dobro niższego rzędu), jeśli niebezpieczeństwa z jego strony nie można inaczej uniknąć. Domorosły prawniku. I kto tutaj robi z siebie świra, nie odróżniającego człowieka od kundla?

00:24, 26.06.2015

autochtonautochton

5 3

@M* - art. 424 k.c.: „Kto zniszczył lub uszkodził cudzą rzecz albo zabił lub zranił cudze zwierzę w celu odwrócenia od siebie lub od innych niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio od tej rzeczy lub zwierzęcia, ten nie jest odpowiedzialny za wynikłą stąd szkodę, jeżeli niebezpieczeństwa sam nie wywołał, a niebezpieczeństwu nie można było inaczej zapobiec i jeżeli ratowane dobro jest oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone” Widzisz świrus, żaden paragraf nie zakazuje mi zabić zapchlonego kundla, gdy ten mnie atakuje i mi zagraża. A w stosunku do np. ciebie, jeśli byłby to twój zapchlony kundel, to mogę wystąpić na drodze cywilnoprawnej o finansowe zadośćuczynienie szkód. I cię mogę finansowo wyczesać. Pewnie musisz być łysym karkiem, bo do takich wyłącznie trafiają argumenty finansowe.

00:30, 26.06.2015

M*M*

4 5

@autochton - Twoim wyłącznym celem jest wypluwanie frustracji i obrażanie dyskutantów, więc "rozmowa" z Tobą nie ma sensu. Z mojej strony EOT, nie sil się na odpowiedź.

09:24, 26.06.2015

ArtArt

0 0

Szanowni ACDC i M* - ależ w tym wątku komentujemy wpis Andy-ego, który dotyczy trawników ursynowskich a nie zagonów kartofli czy leśnych ścieżek. Stąd zapewne nieporozumienie.

10:37, 29.06.2015

autochtonautochton

8 9

Swoją opinię nt. puszczania kundli samopas, to mam. Ale niech tam się wpierniczy ktoś z rozrusznikiem serca i wskutek porażenia prądem pikawa przestanie pracować. Ciekawe, jak właściciel kartofliska będzie później gadał z prokuratorem. Ciekawe, że prawo budowlane zakazuje instalowania na szczytach ogrodzeń drutów kolczastych i/lub pod napięciem bądź stawiania na sztorc ostrych zakończeń, a w tym przypadku wszyscy stają się bezradni.

14:24, 23.06.2015
Odpowiedzi:5
Odpowiedz

Joanna Joanna

8 5

A po co człowiek ma tam wchodzić?

14:41, 23.06.2015

autochtonautochton

3 4

@Joanna, choćby wieczorem, przy słabym oświetleniu, może tamtędy przechodzić, będąc na spacerze, starszy człowiek z rozrusznikiem serca i może tego nie zauważyć i się w to wpierniczyć. Jak widzisz, tam jest ścieżka pomiędzy kompleksami zabudowań. To http://www.haloursynow.pl/img/artykuly/elektryczny-pastuch-obok-osiedli-psy-w-nie_20285_3.jpg zdjęcie wskazuje, że ten "pastuch" znajduje się tuż przy krawędzi tej ścieżki.

15:04, 23.06.2015

AluniaAlunia

9 0

jak to po co, po ziemniaki

15:06, 23.06.2015

MM

17 0

Taaak, bo jak wiadomo starsze osoby z rozrusznikiem serca masowo po ciemku chadzają na spacery po kartofliskach...

17:06, 23.06.2015

MikaMika

4 5

Czy jest sposób na wyleczenie Ciebie? Masz za dużo czasu? Idź na siłownię i sobie poćwicz......Współczuję.....

06:41, 24.06.2015

autochtonautochton

10 16

P.S. Może byście Redakcjo wpierw zapytali czy to jest bezpieczne dla ludzi? Chyba że sierściuchy mają u was bezwzględny priorytet. Bo kto ważniejszy kilkuletnie dziecko, które wpadło na coś takiego i go to zabiło, będąc na spacerze z rodziną czy jakiś tam zapchlony kundel?

14:31, 23.06.2015
Odpowiedzi:8
Odpowiedz

ACDCACDC

13 3

Miejsce o którym mowa jest tłumnie odwiedzane przez psy, rzadko przez dzieci. To także właściciele psów sygnalizują problem, stąd zapewne taki kontekst tekstu. Takie pytanie ma jakoś antagonizować rodziców przeciw psom i odwrotnie? Czasem rodzic jest tez właścicielem psa. Zaskakujące? ;) ale możliwe. Życie jest ważne Panie Autochton, każde życie, zdrowie i bezpieczeństwo.

14:59, 23.06.2015

autochtonautochton

2 13

@ACDC, "Czasem rodzic jest tez właścicielem psa. Zaskakujące? ;) ale możliwe." Wiem, wiem, Panie ACDC, bachora na smycz, a zapchlonego kundla samopas, bo się musi wybiegać. Zaskakujące? ;) ale możliwe.

16:15, 23.06.2015

Joanna Joanna

6 6

~ autochton
Ale z ciebie zieje nienawiść do psów. A czy wiesz, że teraz już prawie nie ma zapchlonych psów, przynajmniej trzymanych w domu? W tej chwili są środki zapobiegające pchłom. Psa można trzymać na smyczy, ale takiej nienawiści i złości jak twoja to chyba się nie da. Idź człowieku do jakiego psychologa.

18:43, 23.06.2015

autochtonautochton

16 12

@Joanna, jakby ciebie (mającą 23 lat) omal nie zagryzły dwa owczarki kaukaskie (1,5 i 2.letnie), które się skądś tam uwolniły i omal być nie straciła przedramienia wskutek uderzenia i chwytu pyskiem przez takiego psa (gdzie kieł, to kciuk dorosłego faceta), to byś inaczej trajlowała. Tak, właściciele bełkotali jak potłuczeni, że "No przecież, ale nasze miśki to jak dotąd to nikomu krzywdy nie zrobiły." Wiesz co to jest, jak jedno włochate bydle stara się przewrócić szarpiąc ciebie za nogawkę i drugie bydle skacze na ciebie i napiera chcąc tamtemu pomóc i jedyne co ciebie ratuje, to latarnia o którą się zapierasz? Nie, do świrologa powinny iść te świry, które dwa psy pasterskie (hodowane do obrony przed wilkami stad owiec na górskich halach) trzymają na posesji 500 mkw (lub jak widziałem innych takich pajaców w 40-50 apartamentach w bloku). I jeszcze świry uważają, że "miśki" są niegroźne. Tak, pies to agresor i nieprzewidywalny drapieżnik, potrafiący nieraz zagryźć swojego właściciela.

19:20, 23.06.2015

ACDCACDC

3 4

@autochton :) - Pana wypowiedzi są wyłącznie zaskakujące. Nie wiem co jest u Pana możliwe, ale strach pomyśleć.

19:24, 23.06.2015

Joanna Joanna

7 7

~autochton
Strach przed psami można leczyć w odpowiednich ośrodkach dogoterapii, a nienawiść u innych specjalistów. Straszne były twoje przeżycia, ale to nie znaczy że każdy pies jest agresorem i chce zagryźć człowieka. Miej pretensje do właścicieli tamtych kaukazów, a nie do wszystkich posiadaczy psów. Chyba ciężko ci żyć z takim nastawieniem, bo psów jest w tej chwili bardzo dużo.

20:20, 23.06.2015

M*M*

8 6

@autochton - bardzo współczuję traumy, ale zamiast ją pielęgnować lejpiej ją przepracować. Naprawdę dużo łatwiej się wtedy żyje.

20:36, 23.06.2015

AndrAndr

8 7

autochton przy każdym możliwym artykule, gdzie autor w chociaż jednym zdaniu wspomina o psach, od razu zaczyna opisywać swoją przygodę z kaukazami. Powiem tak: mam owczarka niemieckiego od 5 lat, a od 2 lat pracuję ze zwierzętami zawodowo. Nie raz zostałem pogryziony, kopnięty, albo mocno wystraszony, ale nie poprzestawiało mi się w głowie do tego stopnia, żeby mówić "wszystkie psy to mordercy". Wręcz odwrotnie. "Złym zwierzętom" trzeba pomóc. Podsumujmy - to się nazywa kynofobia i to się leczy.

00:06, 24.06.2015

ACDCACDC

7 8

Problem polega istnieniu pola w środku osiedla lub osiedli w środku pól. Trudno traktować elektryczne ogrodzenie jako normalny element w miejscu publicznym. Na tej zasadzie można by pociągnąć ogrodzenia wzdłuż ulic w mieście bo przecież bywa, że dzik chodzi po Ursynowie ;) Z drugiej strony, może spadłaby liczba nagłych wtargnięć przechodniów na jezdnie .. :)

15:03, 23.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Krzysztof TopolskiKrzysztof Topolski

32 3

Ale po co ludzie, i psy mają wchodzić, wbiegać w czyjeś prywatne pole. Czy fakt że ktoś ma działkę rolną na której uprawia ziemniaki ma oznaczać, że inni mogą mu niszczyć jego majątek i jego pracę?
Czy naprawdę nie widać, że to jest zaorane pole i tam nie należy wchodzić?? To nie jest miejsce dla piesków ani dla dzieci na rowerkach. Ani gdy jest widno, ani gdy jest noc... Niestety, panie chore na odpieluszkowe zapalenie mózgu mają jak widać inne zdanie.

16:40, 23.06.2015
Odpowiedzi:5
Odpowiedz

ACDCACDC

2 8

Mówimy raczej o zagrożeniu na granicy owej działki, a nie na jej obszarze. Jak pokazują zdjęcia, ogrodzenie przylega do ścieżki (jak to ogrodzenie ;) a nie jest umieszczone w środku pola. Zatem nie tyle chodzi o wbieganie czy wchodzenie, co raczej o przypadkowy kontakt na granicy ścieżka - pole. Co więcej, zaraz obok jest inne pole, też tam coś rośnie, a nie jest ogrodzone. Podobnie, drogą oddzielającą oba te pola chodzą ludzie, także z psami, biegają biegacze itp. Jakoś tam nie ma problemu i nikt nie wbiega i nie wchodzi, mimo że nie ma elektrycznego ogrodzenia. Jak wytłumaczyć zatem tak odmienne podejście do terenów odległych od siebie o jakieś 2 metry? :)

19:34, 23.06.2015

JoannaJoanna

8 2

~ACDC
Na kartoflisku chodzi o odstraszenie dzików. Na polu obok jest posadzona kapusta, a kapusty dziki nie ruszają.

20:13, 23.06.2015

ACDCACDC

4 1

@Joanna - punkt widzenia dzika rozumiem :) polemizuję z założeniem, że coś gna ludzi i psy akurat na to jedno kartoflisko ;) - być może kapusta na obu polach rozwiąże problem i pogodzi strony ;) Więcej kapusty ;))

21:19, 23.06.2015

M*M*

3 3

@ACDC - wszystkich gna na to jedno kartoflisko, bo ono jest usytuowane w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych i przy "trasie przelotowej" do lasu. Pole kapustne jest już trochę bardziej z boku. Moim zdaniem obie strony mogłoby pogodzić wyraźne oznakowanie pastucha.

14:32, 24.06.2015

WąskiWąski

8 1

Niby jak pogodzić. NOWI MIASTOWI po to kupili sobie te ekskluzywne apartemęty na Kabatach, aby móc swoje pociechy wysyłać na spacery tam gdzie chcą. I jakiś tam niedorozwój ;) nie będzie IM ograniczał ICH swobód obywatelskich i zabraniać przechodzić z pieskami tam gdzie ONI chcą.

12:53, 25.06.2015

M*M*

8 2

Ja rozumiem, że właściciel pola chce ochronić swoje zbiory przed dzikami, ludźmi i psami. Sama w zeszłym roku zwracałam uwagę jakiemuś mądremu inaczej tatusiowi, że to nie jest najwłaściwsze miejsce do gry w kometkę dla jego uroczych dzieciątek. Moim zdaniem problem polega przede wszystkim na tym, że to ogrodzenie jest bardzo słabo oznakowane. Od czasu do czasu na drucie wisi jakaś maleńka tabliczka, którą bardzo łatwo przeoczyć. A wystarczyłoby postawić większą tablicę na każdym rogu pola i kłopot byłby z głowy.

17:13, 23.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WitekWitek

7 0

@ACDC - nie udogodnianiam i nie chciałem żeby to tak zabrzmiało. Sprząta pewnie max 30 % wlascicieli. Pytanie co z resztą? O sprzątaniu mówi się głośno o dawna.... i tak myślę że bez większych efektów.

06:56, 25.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

autochtonautochton

14 6

Czy Redakcja nie mogłaby się zająć psiarzami puszczającymi swoje sierściuchy samopas? Tym samym stanowiąc zagrożenie dla innych. I bredzących, że "No mój Fafik to przecież taki miły i sympatyczny, bo jeszcze nikogo nie pogryzł." Czy dopiero wtedy Redakcja się tym zajmie, jak czyiś kaukaz, doberman, rottweiler, amstaf, mieszaniec, kundel pogryzie czy zagryzie czyjeś dziecko/męża/żonę/whateva? Zresztą, na Zielonym Ursynowie nie raz widzę, jak w obejściach z rozwartymi bramami jakieś kundle się szarpią na łańcuchu, byleby się zerwać. To chyba taki wsiowy zwyczaj, by bramy nie zamykać, jak się wyjechało traktorem, kombajnem czy wozem drabiniastym. Kundel się w końcu zerwie, wybiegnie na zewnątrz i kogoś pogryzie lub zagryzie. I dopiero wtedy się z tego zrobi debata ogólnonarodowa (z kabotynami i hipokrytami na czele), że przecież "Polacy nic się nie stało" i takie tam.

14:21, 25.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ObserwatorObserwator

12 1

Niech Redakcja poświęci oddzielny artykuł na temat psów i ich właścicieli w kontekście zanieczyszczenia trawników.
Wczoraj pod swoim blokiem o zmroku kolejny raz wdepnalem w olbrzymie psie gówno.

08:21, 26.06.2015
Odpowiedzi:3
Odpowiedz

ACDCACDC

2 0

Popieram. Nigdy dość nawoływania o porządne zachowania. Warto też poruszyć kwestię zbyt małej ilości koszy na odchody. Akurat niedaleko tego słynnego już pastucha jest kilka. Ale dlaczego nie ma więcej? Psy są wszędzie, trzeba mieć gdzie wyrzucić worek z kupą. Warto też, mówiąc o zanieczyszczaniu, pamiętać o zwykłych śmieciach. Przykład - obok najbliższej ławki od pastucha stoi kosz na śmieci. O metr od ławki, Wokół ławki leży ze sto petów, tak na oko, odłamki szkła, papiery. Psy raczej tego nie zostawiają. Mój nie pali :)

09:30, 26.06.2015

OloOlo

1 0

Generalnie jako SPRZATAJĄCY właściciel: Nie sprzątają właściciele DUŻYCH psów, biegających swobodnie. Usłyszałem komentarz :
- A co Pan myśli, ze będę ganiał za psem po trawnikach i krzakach !
Druga sprawa, to kosze na śmieci. Zostałem zbluzgany przez pewnego niewątpliwie "inteligenta" powiązanego z zawodem dozorcy.... pardon Gospodarza Domu, za wyrzucanie torebek z zawartością, do kosza. ŚMIERDZI ! Stwierdził Pan Powiązany. Nie śmierdzi, bo nie używam papierowych torebek made in Poroniony Geniusz z Ratusza Ursynowskiego a zawiązywanych torebek z folii PCL , zawiązywanych.

16:56, 30.06.2015

Joanna Joanna

0 0

~Olo - ja mam dużego psa i sprzątam :)

10:57, 01.07.2015

ACDCACDC

4 6

Pies towarzyszy człowiekowi od początku cywilizacji. Żaden przyjezdny ani miejscowy nie są w stanie tego zmienić. Jak się psów nie lubi lub ma uraz, można i warto pokazać swoje doświadczenia jako przestrogę i apelować o zachowanie podstawowych zasad przez właścicieli psów. Ale niczego się nie osiąga obrażając wszystkich wokół i to w wulgarny sposób. Niepotrzebna agresja słowna. Jestem pewien, że próba rozmowy w duchu przyjaznej polemiki byłaby daleko bardziej skuteczna. Warto spróbować, jeśli temat jest ważny. A najlepiej wziąć psa. Polecam :) Tyle o psach. Ale, Droga Redakcjo, co z tym pastuchem? Dzielnica sprawdziła? Wszystko OK czy niekoniecznie?

09:52, 26.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PismakPismak

1 2

Niejako przy okazji. Koniec czerwca. Masowe zatrucia pokarmowe zwierząt (psy). na razie zgłoszono Kazury i okolice. Objawy, wymioty, świąd, biegunka, - często krwawa, odwodnienie, BEZ PODWYŻSZONEJ TEMPERATURY. Nieoficjalnie weterynarze powiązali to z ostatnim koszeniem traw na skwerach i PRAWDOPODOBNYM użyciem środków ochrony roślin - niszczenie porostów przy krawężnikach jakimś herbicydem ? Spółdzielnia Wyżyny, zaprzecza. Jest to już kolejny tego typu wypadek w ciągu ostatnich 3 lat. Prosimy o komentarze - zgłaszanie tego typu przypadków powiązanych z koszeniem traw.

16:38, 30.06.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wenawena

0 0

Sprzątam kupe po swoim psie ZAWSZE. ale p;opatrzcie gdzie sa smietnii przy alei KEN - tylko przy metrze .

17:44, 20.07.2015
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sksk

3 0

Teren prywatny to teren prywatny.
Właściciel widać miał dosyć że mu "pieski" biegały po polu i niszczyły uprawy więc zamontował pastuch

00:15, 24.05.2019
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Pawel5Pawel5

5 0

Chore czasy , czlowiek musi wydawac pieniadze zeby chronic swoja wlasnosc i prace a innym nie chce sie tabliczki przeczytac i pupila przywolac do porzadku . Kopnie go prad to sie nauczy , wlasnie po to sa elektryczne pastuchy. Miejscem pracy rolnika jest rola i tak jak na budowie nie maja prawa platac sie przechodnie z psami tak samo po uprawnej roli.

11:30, 12.04.2021
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AlkaAlka

2 0

Powiem tak, co się dziwić kochani... psy to się trzyma na smyczy i pilnuje zeby się pupil nie wpierdzielił w takie miejsca, zwierzaka upilnowac to problem ale ziemniaczki do obiadu ze schabowym wielkości głowy to już dobre prawda? Postawcie się na miejscu wlasciciela uprawy, tyle czasu zmarnowane bo piesek czy inny dzik przyjdzie mu nakopie dołów i nasra. Pastuch nie jest czymś co jest w stanie zabić zwierzę czy człowieka wiec nie rozumiem w czym przeszkadza, tabliczki co kilka metrów są a to ze ktoś nie łaskaw przeczytać to inna sytuacja bo w 21 wieku 90%osób wychodząc na spacer z psem czy dziezkiem siedzi z nosem w telefonie

19:22, 18.03.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%