Otwarcie biblioteki w miejscu, w którym przez lata było przedszkole, miało nastąpić już w 2024 roku, ale budowlańcy, urzędnicy i los mieli inne plany. Remont 200-metrowego lokalu ciągnął się niemiłosiernie. Najpierw brak prądu, potem procedury odbiorowe, a na końcu oczekiwanie na meble, które trwało 70 dni. Mieszkańcy żartowali, że szybciej nauczą się pisać własne książki, niż wypożyczą te z biblioteki. Ale dzisiaj nastroje były już zupełnie inne.
Pierwsze wrażenie? Przestrzeń. To słowo, które padało najczęściej z ust odwiedzających. Justyna, jedna z mam, która przyszła na otwarcie, nie kryła zachwytu.
Super, nowoczesna. Chodziliśmy do poprzedniej biblioteki przy al. KEN. Tam zdecydowanie już trochę się zrobiło ciasno. Ogólnie jesteśmy pod dużym wrażeniem tej przestrzeni, tej nowoczesności, tego, że te książki są tak wyeksponowane
- mówi czytelniczka.
Rodzice doceniają zmianę standardu. Alberto, tata dwójki dzieci mieszkający tuż obok, był wniebowzięty.
Super pomysł. Kultura jest ważna, a to naprawdę świetny obiekt. Wszystko jest nowoczesne, pasuje nam, bo mamy dwoje małych dzieci. Mieszkamy tutaj obok i wszyscy byliśmy szczęśliwi, gdy widzieliśmy, że to powstaje. Po prostu nie do porównania z moimi rodzinnymi Włochami
- mówi mieszkaniec.

W dniu otwarcia przed wejściem zrobił się istny parking dla wózków dziecięcych, a w środku było gwarno jak w ulu. Największą atrakcją dla maluchów była Kicia Kocia, która przyciągnęła tłumy. Dzieciaki bawiły się na warsztatach z tworzenia zakładek i bombek, a pierwsza piątka odwiedzających dostała prezenty.
Choć biblioteka lśni nowością, wprawne oko dostrzeże pewne braki. Niektóre regały świecą pustkami, co rzuca się w oczy w tak dużej przestrzeni. Agnieszka Gorela, kierowniczka placówki, uspokaja jednak, że to stan przejściowy.
Trzeba pamiętać, że przenieśliśmy się z lokalu dużo mniejszego niż ten. Tam księgozbiór nie mieścił się na półkach, natomiast tutaj mamy miejsce na nowe książki, które wkrótce do nas trafią
- wyjaśniała.
Pani Agnieszka oprowadziła nas po bibliotece. Placówka przy Polnej Róży to nie tylko książki, ale też nowoczesne rozwiązania. Jest tu tzw. selfcheck do samodzielnego wypożyczania oraz wrzutnia, która pozwala oddać książki o dowolnej porze, bez wchodzenia do środka.
- Kosz jest automatyczny, opuszcza się w miarę jak zostaje napełniony. Książki przychodzą tutaj przez taśmę z zewnątrz. Nie będą się niszczyły - mówi kierowniczka, demonstrując działanie maszyny.

Biblioteka podzielona jest na strefy wiekowe: dla maluchów (0-5 lat), starszych dzieci (6-8 lat) oraz młodzieży i "young adult". - Mamy wydzielony dział dla młodych dorosłych. Najfajniejsze książki młodzieżowe, fantastyka, romanse - wymienia Agnieszka Gorela. Już widać, co będzie hitem - seria "Wojownicy" o kotach znikała z półek błyskawicznie.
Sam wystrój biblioteki, z grafikami inspirowanymi "Małym Księciem" na szybach, to ukłon w stronę nazwy ulicy - Polnej Róży. Ciekawym akcentem były na otwarciu ekologiczne przypinki rozdawane dzieciom.
Powstały ze starych książek, które już nie nadawały się do użytku. Zostały wykorzystane zrecyklingowane ilustracje przekształcone na przypinki dla dzieci. Robili to bibliotekarze, bo identyfikujemy się z biblioteką ekologiczną
– tłumaczy Agnieszka Gorela.
Księgozbiór nowej filii będzie liczył ok. 25 tysięcy woluminów, a rocznie placówkę odwiedzi nie mniej niż 30 tysięcy osób - tak zakłada ratusz. Remont kosztował prawie 1,6 mln złotych, wrzutnia i urządzenia to ok. 370 tys., a meble to prawie pół miliona złotych. Najnowocześniejsza biblioteka na Ursynowie powstała więc kosztem ok. 2,5 mln złotych.
[FOTORELACJA]6476[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Skandynawska skromność wygrywa. Ursynoteka z drewna
Otóż ma i to dużo. Biblioteki publiczne nie są objęte egzemplarzem obowiązkowym. Dobrze byłoby zapoznać się z obowiązującym regułami, ale jak widzę, niewiedza przyczyną kompleksów. To się naprawdę da wyleczyć.
Ps
18:36, 2025-12-06
13-piętrowy wieżowiec zamiast biurowca Natpollu?
Trzeba na głowę upaść aby przy tak wąskiej ulicy jak Migdałowa /szer.jezdni 6m/ stawiać bloczysko na 704 mieszkania i do tego parter przeznaczony na usługi.Zrozumiałym jest ,że właściciel terenu na którym stoi NATPOLL chce jak najwięcej zarobić ,ale nie jest to właściwe miejsce na to.Obecnie ulicą,która "prawem kaduka" stała się ul.wewnętrzną SM Przy Metrze,przejeżdża codziennie ca 600 do 1000 pojazdów -w tym do stacji Orlen, mieszkańcy bloków przy ulicy i domu usługowo-handl.na rogu z Lanciego oraz os.segmentów i pawilonów usługowych przy Orlenie i nieraz nie sposób się przecisnąć ,a co by było gdyby doszło jeszcze z 500 pojazdów samych mieszkańców nowego bloku .To dobrze ,że Biuro Architektury trzyma rękę na pilsie i nie pozwala na wolną amerykankę. Podobne próby czyni też właściciel pawilonu Migdałowa 1-3 ale o nieco mniejszym potencjale bo planuje budynek 7-piętrowy i czeka z utęsknieniem na MPZP ,który może mu pomóc.Inaczej by było gdyby ul.Cynamonowa dochodziła do ul.Migdałowej ,jak to było jeszcze w latach 90 tych przed uwłaszczeniem się SBM Natolin na gruntach .Wtedy komunikacja z Natpollu byłaby inna ,ale wskutek rozdrapania gruntów przez sp-nie sytuacja sie zmieniła diametralnie
sadoba
17:28, 2025-12-06
Burza wokół planu ogólnego. Część Ursynowa z zakazem
Tak się teraz dzieje w całym kraju! Wszystkie gminy robią te plany właściciele gruntów są wkurzeni! Na większości działek w zasadzie nie można będzie budować! Ot mamy problem - tylko kogo to obchodzi...
ni-ck
16:36, 2025-12-06
Skandynawska skromność wygrywa. Ursynoteka z drewna
Warto skorzystać z usług Sprzątanie w Warszawie 24 przy większych porządkach.
Piotrek
16:07, 2025-12-06