Zamknij
ZOBACZ

Na Ursynowie policja kontrolowała "rowery" elektryczne. "Najgorsze są speedboxy"

Bartek JabłońskiBartek Jabłoński 17:52, 26.06.2025 Aktualizacja: 19:48, 26.06.2025
Skomentuj bj bj

Na Ursynowie ruszyły kontrole pojazdów elektrycznych poruszających się po drogach dla rowerów. Straż Miejska wraz z policją zatrzymywała w czwartek posiadaczy takich maszyn i sprawdzała ich zgodność z obowiązującymi przepisami. 

Posiadacze "elektryków" wszelkiej maści dają się w ostatnich latach we znaki mieszkańcom Ursynowa. Dostawcy jedzenia pędzący 40-50 km/h po drodze dla rowerów to już codzienność. Podobnie sytuacja ma się z elektrycznymi hulajnogami, nie tymi z wypożyczalni, a tzw. "monster scooter'ami", czyli hulajnogami o sportowych wręcz osiągach. Rekordziści są w stanie przekroczyć 90km/h!

Kierujący rowerami elektrycznymi pędzą jak szaleni! To nawet już nie przypomina roweru, tylko jakiś skuterek albo coś w tym stylu. Czy oni nie powinni jeździć jezdnią? Z hulajnogami też jest problem. Ja jestem osobą starszą i nie zawsze mam refleks, nie zdążę dojrzeć, że coś jedzie z dużą prędkością. Zawsze zatrzymuję przed przejściem i rozglądam, ale widzę czasami, że pędzi tą hulajnogą jak szalony, nie zwraca uwagi na nic!

- żali się seniorka z Ursynowa.

Wydział Ruchu Drogowego stołecznej policji zawitał dziś na Ursynów, by skontrolować przejeżdżające pojazdy. Pierwsze kontrole ruszyły w alei KEN, tuż przy urzędzie dzielnicy o godzinie 13. Później mundurowi odwiedzili okolice skrzyżowania al. KEN z Przy Bażantarni.

W trakcie wizyty naszego reportera trwała akurat kontrola pojazdu dostawcy jedzenia jednej z popularnych firm dostawczych. To, czym poruszał się mężczyzna, ciężko nazwać rowerem - przypominało bardziej niewielki motor. Sprawdziliśmy specyfikację producenta i okazało się, że ten model posiada silnik o mocy aż 2500 W, czyli 10 razy więcej niż zezwala polskie prawo w przypadku rowerów elektrycznych. Prędkość, do jakiej potrafi się rozpędzić to aż 65 kilometrów na godzinę!

Aby móc poruszać się legalnie pojazdem elektrycznym po drodze dla rowerów, musi on spełniać określone wymagania. Moc silnika nie może przekraczać 250 W, a maksymalna prędkość musi być ograniczona do 25 km/h. W przypadku rowerów kluczowe jest, by elektryczne wspomaganie było aktywowane naciskiem stopy na pedał - manetka gazu odpada. Pojazdy przekraczające te normy nie są rowerami, a elektrycznymi motorowerami i wymagają rejestracji, przeglądów i ubezpieczenia. 

Użytkownicy elektryków uważają się za króli ścieżki rowerowej. Często zdejmują ograniczniki prędkości i jeżdżą, jak im się podoba. Trzeba ich trochę przytemperować, trzeba im trochę przypomnieć, że obowiązują ich takie same zasady

- mówi Dawid, który po ursynowskich ścieżkach porusza się klasycznym rowerem.   

W przypadku pojazdów, jak na zdjęciu powyżej, sprawa jest prosta. Policja bez trudu może zweryfikować legalność, sprawdzając parametry i osiągi deklarowane przez producenta.

Gorzej jest z kontrolowaniem rowerów z tzw. speedboxami. Takie modyfikacje są trudne do wykrycia na szybko

- słyszymy od policjantów.

Speedboxy to fizyczne urządzenia montowane w legalnych rowerach celem zdjęcia blokady prędkości. Ogranicznik prędkości jest pod kontrolą użytkownika i jego aktywacja odbywa się za pomocą tokena, bądź odpowiedniej kombinacji przycisków. Poruszający się zmodyfikowanym w ten sposób rowerem może na życzenie przywrócić ustawienia fabryczne, jeśli widzi, że dojdzie do kontroli. Wykrycie speedboxa bez rozbierania roweru jest więc niezwykle trudne.

Podczas naszej wizyty spotkaliśmy dwójkę pracowników jednej z wypożyczalni elektrycznych jednośladów. Odbierali rower, na którym został zatrzymany jeden z klientów. Podczas kontroli wyszło na jaw, że sprytny użytkownik sam zdjął blokadę na wypożyczonym rowerze.

W momencie wydania klientowi rower spełnia wszystkie normy. Nie jesteśmy jednak w stanie skontrolować użytkownika, który potrafi nasz rower w jakiś sposób zmodyfikować. Kiedy mamy tylko możliwość nasze rowery są sprawdzane, są dostosowywane, aczkolwiek nie mamy takiej mocy, żeby w każdym momencie takiego użytkownika sprawdzić. To już jest troszkę jego wola, co on z tym rowerem robi

- tłumaczą pracownicy wypożyczalni.

Walka z elektrycznymi piratami drogowymi nie należy więc do łatwych. Użytkownicy nielegalnych maszyn kombinują jak mogą, by nie dać się złapać. Korzystają z trudnych do wykrycia urządzeń modyfikujących parametry pojazdu lub po prostu unikają kontroli.

Efekty czwartkowej akcji policji i straży miejskiej poznamy za kilka dni. Mundurowi zapowiadają powtarzanie akcji na stołecznych drogach rowerowych. 

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

M.M.

3 1

A może by kontrolować prędkość, z jaką poruszają się osoby jadące po ścieżce rowerowej - niezależnie od tego, jakim jadą pojazdem?

18:25, 26.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PauloPaulo

0 0

Co to ma być? Lokowanie produktu?

19:24, 26.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MrFrostyMrFrosty

0 0

Ostatnio często jeżdżą z zasłoniętymi twarzami. bandyterka.

22:00, 26.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%