"Wsie Ursynowa III. Społeczności" - taki tytuł nosi trzecia część filmów o dawnych wioskach, z których narodziła się dzielnica Ursynów. To stary Służew, Pyry, Wyczółki czy Dąbrówka i Kabaty. W pierwszej części mieszkańcy wspominali swoich rodziców i dziadków, którzy gospodarowali na tych terenach, jeszcze przed włączeniem ich do Warszawy. W drugiej części autorzy skupili się na nostalgicznych opowieściach o dawnym życiu, uprawianiu ziemi i przywiązaniu do niej.
Niedawno w Dzielnicowym Ośrodku Kultury "Ursynów" premierę miała trzecia część filmu zrealizowanego na zlecenie dzielnicy przez Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi. Pojawili się na niej bohaterowie produkcji - mieszkańcy wspominający swoich rodziców i dziadków. Motywem przewodnim są organizowane w każdej dawnej wsi ursynowskiej potańcówki "na dechach". W filmie występuje kapela "Wyczółki", która gra piosenki historyczne, charakterystyczne dla tych obszarów. I jest to jeden z najmocniejszych momentów filmu - wraz z końcową sceną, w której uczestnicy filmu tańczą razem przy muzyce kapeli.
W filmie występuje m.in. Zdzisław Wielogórski z dawnej wsi Jeziorki Polskie, który urodził się w 1945 roku. Oprowadza widza po dawnej wsi, pokazuje kasztan, który zasadził razem z przyjacielem jako chłopiec.
Moje miejsce urodzenia to jest wieś, która się nazywała wtedy Jeziorki Polskie. I tam przebywałem do 1976 roku. Dochodziłem skąd ta nazwa, to jezioro, jakie wsie to były, to doszedłem do XII wieku, kiedy nasze Jeziorki miały tylko osiem osad. I te rodziny są tu do dzisiaj. Środowiska, można powiedzieć, wżeniały się w swoje środowisko
- opowiadał.
74-letni Mieczysław Kornacki też urodził się na terenie obecnego Ursynowa - we wsi Nowy Służew.
I paradoks jest taki, że mój pradziadek córkę chciał wydać do Warszawy i wydał. I po stu latach to jego prawnuk wrócił na Kabaty, z powrotem. I mieszkam na Kabatach.
- mówi pan Mieczysław.
Są we "Wsiach ursynowskich III. Społeczności" wspomnienia o rolnikach, o sentymentalnych wycieczkach w dawne miejsca, pokazywaniu swoim wnukom, gdzie mieszkała prababcia. Jest też o wywłaszczeniach i przeprowadzkach do budujących się ursynowskich bloków.
Mimo to trudno nie odnieść wrażenia, że trzecia część projektu etnografki Małgorzaty Jaszczołt i reżyserki Aleksandry Szczyrek, jest najsłabsza z dotychczasowych. Historie są chaotyczne, "puszczone na żywioł", przez co widza nie jest w stanie zainteresować głębiej żadna z nich. Słabą stroną jest warstwa filmowa - obrazki ze współczesnego Ursynowa często nie łączą się z opowieścią, którą słyszymy zza kadru. Wygląda to na wykorzystanie wcześniej nagranych i niewykorzystanych w poprzednich częściach przebitek.
Dzielnica za najnowszy film zapłaciła ponad 35 tys. złotych. Prace trwały od października, a zakończyły się w grudniu 2024 roku. Czy projekt powinien być kontynuowany? Trzecią częścią jej autorzy udowodnili, że jego formuła się wypaliła i trzeba znaleźć pomysł na nową opowieść o dawnym Ursynowie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz