Zamknij

Zakochani są wśród nas! Na skwerku na Pięciolinii

Redakcja Haloursynow.plRedakcja Haloursynow.pl 10:45, 14.02.2025 Aktualizacja: 10:46, 14.02.2025
Skomentuj MSO MSO

Na zacisznym skwerku pośród najstarszych ursynowskich bloków znajduje się wyjątkowa rzeźba. Czy to przy niej powinni przechodzić się w Walentynki zakochani? 

W 1977 roku, z inicjatywy Związku Polskich Artystów Plastyków, zorganizowano na Ursynowie plener rzeźbiarski. Jego komisarzem został Ryszard Stryjecki, autor dwóch stojących do dziś ulicznych rzeźb, mieszkaniec ulicy Dunikowskiego. Rzeźb powstało w sumie dwanaście, w tym jedna niedokończona. Wśród nich: Lew, Paw, Muzykująca rodzina, a także... Zakochani!

Na pierwszy rzut oka rzeźba nie przypomina zakochanej pary. Trudno dostrzec tu ludzkie postacie, dzieło stojące pod drzewami na skwerku przy blokach Pięciolinii 5, 10 i 7, bardziej przypomina okrąg. Być może to symbol prawdziwej, nieskończonej miłości?

Dopiero gdy wpatrzymy się w bryłę, możemy zauważyć, że Zakochani to wtulająca się w siebie para, zjednoczona w uścisku, niby jedna całość, sklejona na zawsze. Czyż to nie romantyczne?

Zakochani z Ursynowa mają bliźniaczkę. W Płocku

Nieco zapomniana po wykonaniu w latach 70. rzeźba niszczała od spadających liści i upływu czasu. I szybko uleciał z niej ten romantyzm. Na szczęście, być może w ostatnim momencie, mieszkanka osiedla Jary - Danuta Frączek - zgłosiła do Budżetu Partycypacyjnego projekt ratujący dzieła sztuki. Poparło go ponad tysiąc osób.

W 2018 roku zakończył się lifting dzieł ze słynnego pleneru'77. Rzeźby zyskały nowe życie, a przede wszystkim znów stały się bardziej widoczne dla przechodniów. Coraz więcej z nich, także młode pokolenie, odkrywało, że pomiędzy drzewami znajduje się nie zwykły kamień, ale dzieło sztuki!

[ZT]10693[/ZT]

A w jakich warunkach powstawały ursynowskie rzeźby? Artystom w latach 70. XX w. doskwierały problemy materiałowe, organizacyjne i techniczne. Przy budowanym wówczas wiadukcie na Surowieckiego stanęły warsztaty.

Pamiętam gehennę o zdobycie kamienia. Wtedy były inne czasy, wszystko trzeba było zdobywać. Właściciel nie czekał, aż klient kupi, wszystko trzeba było zdobywać. Musieliśmy z podziemi zdobyć pozwolenie na zakup. Do tego konieczne było pismo od wiceministra. Jak już wybraliśmy kamień, to zaczynały się kolejne problemy. Z podziemi musieliśmy zdobyć transport. Wtedy nie było prywatnych firm. I w rezultacie... wojsko nam przywiozło materiały... w ramach czynu społecznego. Okazało się, że te rosyjskie ciężarówki paliły hektolitry benzyny i... nie mogły podjechać pod górki w Świętokrzyskim. Wtedy tak się pracowało. Mogliśmy jedynie podziwiać narzędzia naszych kolegów z zagranicy.

- opowiada Ryszard Stryjecki w wywiadzie dla Haloursynow.pl.

I jeszcze ciekawostka o Zakochanych. Bliźniacza rzeźba pod tym samym tytułem i tego samego autora trafiła także do Płocka, gdzie można ją oglądać w al. Kilińskiego przy rondzie. Jest zdecydowanie lepiej wyeksponowana niż ta na Ursynowie.

powyżej: rzeźba Zakochani R. Stryjeckiego - Płock, źródło: plock.pl

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Kochany CiołkoKochany Ciołko

3 2

Ciołko był jaki był ale nie po Collegium Humanum.

11:43, 14.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PauloPaulo

0 1

Kiedy wreszcie administratorzy portalu pozbędą się tego cholernego spamera, który pisząc wielkimi literami zaśmieca komentarze?

08:22, 15.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GinekologGinekolog

1 1

To jakaś wielka pochwa? albo odbyt? tak mi przypomina, brak mi słów na tych dewiantów co takie rzeczy stawiają.

18:47, 16.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%