Zamknij

"Kredki dla dzieci z Chin". W środę pogrzeb Marcina Żuka

10:47, 22.09.2014 Aktualizacja: 22:38, 23.09.2014
Skomentuj Daniel Lewczuk Daniel Lewczuk

Był człowiekiem zafascynowanym bieganiem, ale jeszcze bardziej fascynowała go pomoc innym. W środę odbędzie się pogrzeb Marcina Żuka, ursynowianina znanego z wyprawy 4Deserts - Cztery Pustynie. 

Marcin zmarł tragicznie 10 września. Nabożeństwo odbędzie się 24.09 (środa) o godzinie 14:30 w kaplicy Społeczności Chrześcijańskiej przy ulicy Puławskiej 114 w Warszawie. Natomiast pogrzeb odbędzie się o 17:00 na cmentarzu parafialnym w Starej Iwicznej przy ul. Słonecznej 5. Rodzina Marcina poprosiła, by zamiast kwiatów żałobnicy zorganizowali zbiórkę na Przedszkole Specjalne "Orzeszek" w Poznaniu, które było bliskie sercu Marcina od wielu lat.

Dla Marcina bieganie od lat było ważnym elementem jego życia. Ale bieganie w połączeniu z działaniami charytatywnymi jeszcze ważniejsze. Kilka lat temu był jednym z założycieli znanej wielu biegaczom grupy biegowej "Spartanie Dzieciom". Identyfikował się z nią bardzo, wychodził z licznymi inicjatywami dotyczącymi zbiórek charytatywnych dla dzieci. Później dołączył do grupy "Athletes in Action", nieformalnej grupy biegaczy promujących wartości chrześcijańskie w sporcie.

Na początku 2014, zachęcony przez Daniela, zdecydował się podjąć wyzwanie wraz z 3 innymi kolegami (Daniel Lewczuk, Andrzej Gondek, Marek Wikiera), by wystartować w cyklu biegów ultradystansowych o nazwie 4Deserts (Cztery Pustynie), czyli przebiec 1000 km, na 4 pustyniach, w 4 ekstremach: Sahara (gorąco), Gobi (wietrznie), Atacama (sucho) i Antarktyda (zimno). 

- Region Bole, skąd autokary wywiozły nas na pustynię, był regionem ubogim. W biegach ultra liczy się każdy gram ciężaru w plecaku, gdyż bieg jest w formule samo-wystarczalności, czyli wszystko co musi starczyć nam do mety biegu przez tydzień, mamy w plecaku (jedzenie, batony energetyczne, śpiwór, zestaw pierwszej pomocy, wymagane ubranie, etc). Na 200 km biegu każde 0,5 kg wydaje się ważyć więcej niż w rzeczywistości. Marcin, mimo wszystko postanowił zabrać ze sobą kilka zestawów kredek by rozdać dzieciom w tym ubogim, niecywilizowanym regionie. Biegnąc dziesiątki kilometrów po stepach, pastwiskach, mijając co kilkanaście kilometrów ubogie chatki lokalnych pasterzy i rolników, śmiem twierdzić że to były pierwsze i jedyne póki co kredki w rękach tych dzieci - wspomina Daniel Lewczuk, współtowarzysz wyprawy.

I takim właśnie Daniel, Andrzej i Marek - towarzysze wyprawy życia - chcą Marcina Żuka zapamiętać. Był człowiekiem o dobrym sercu, sprawnym menedżerem i współpracownikiem - dodają Ci, którzy mieli okazję z nim się poznać, pracować, przyjaźnić.

[ZT]2522[/ZT]

(Redakcja haloursynow.pl)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%