Sprawa skateparku na Ursynowie to już prawie miejska legenda. Ciągnie się za władzami dzielnicy od 9 lat. Dziś już oficjalnie można powiedzieć, że to koniec. Urząd potwierdził, że nie planuje dalej starać się o wybudowanie obiektu dla skejtów.
- Urząd ostatecznie odstąpił od realizacji projektu z powodu braku wykonawcy i prawie 4 razy większych kosztów - mówi rzeczniczka urzędu dzielnicy Kamila Terpiał.
Cztery razy wyższych od zaplanowanych w projekcie z Budżetu Obywatelskiego na 2019 rok, w którym skatepark wygrał.
- Dzielnica Ursynów przeprowadziła bezskutecznie czternaście postępowań o zamówienie publiczne na budowę skateparku i pumptracku. Wartość realizacji projektu na etapie głosowania wynosiła 593 tys. zł. Ostatnia oferta złożona w postępowaniu w listopadzie 2021 roku wyniosła 1,943,400 zł. Nie uważamy, aby zasadne było dalsze zwiększanie wartości tego zadania - dodaje Kamila Terpiał.
W 2014 roku dzielnica wyburzyła nielegalną miejscówkę dla skejtów, którą zbudowali sami użytkownicy tego miejsca. Ówczesny burmistrz Piotr Guział tłumaczył, że była to decyzja jego zastępcy, podjęta bez jego wiedzy i obiecał odbudowę. Na obietnicach się skończyło.
W grudniu 2014 roku stanowisko burmistrza objął Robert Kempa. Rozmowy z aktywistami ze środowiska deskorolkowców trwały, ale nie przynosiły żadnych rezultatów. Pierwszym światłem w tunelu okazało się głosowanie do Budżetu Obywatelskiego na 2019 rok, w którym projekt skateparku autorstwa mieszkańca Ursynowa Sławomira Boksza wygrał. Dzielnica więc zaczęła ogłaszać przetargi na wykonawcę obiektu. Zaprojektowano nie tylko skatepark, ale także pumptrack.
[ZT]12422[/ZT]
Ursynowianie na spotkaniach z burmistrzem wielokrotnie poruszali ten temat i dopytywali, kiedy powstanie długo wyczekiwana inwestycja.
- Jak mógłby Pan nas wesprzeć z inicjatywą budowy profesjonalnego skateparku na Ursynowie? Nasza młodzież jeździ na Ursus, Rembertów, na Tarchomin. Nie mamy dobrego skateparku w naszej dzielnicy - mówił mieszkaniec na jednym ze spotkań.
Kempa tłumaczył, że ogłaszane przetargi kończą się fiaskiem. Albo nikt się nie zgłasza, albo wykonawcy oferują ceny z kosmosu. Zapowiedział jednak, że prowadzone są rozmowy z deweloperem, który miałby wziąć budowę na siebie.
- Myślę, że jesteśmy w stanie w tym roku podpisać porozumienie z deweloperem, który to sfinansuje. Jeśli nie znajdziemy sponsora, to nie jestem optymistą - mówił burmistrz.
Inwestor zdecydował się jednak przeznaczyć fundusze na inny cel. Ostatnia szansa na wybudowanie skateparku przepadła.
- Inwestor nie wyraził zainteresowania i pieniądze pozyskane w ramach porozumienia zdecydował się przeznaczyć na infrastrukturę drogową na Zielonym Ursynowie - informuje dziś rzeczniczka ursynowskiego ratusza.
Początkowo projekt zakładał, że realizacja skateparku będzie kosztować prawie 600 tys. zł. Po kolejnych nieudanych przetargach dzielnica otrzymała dofinansowanie z Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego i była w stanie zapłacić za inwestycję ponad 700 tys. zł. To wciąż jednak było za mało. Na końcu skateparkowej przygody dzielnica miała już 1,3 mln zł na ten cel, ale wykonawcy wciąż proponowali więcej.
- Pieniądze, które miały zostać przeznaczone na budowę skateparku i pumptracku, zostały przesunięte na inne cele, m.in. budowę Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego „Ursynów”, modernizację budynku B Szkoły Podstawowej nr 340 wraz z adaptacją pomieszczeń na potrzeby Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej nr 19 czy zakupy inwestycyjne dla przedszkoli - mówi Kamila Terpiał.
Tym samym szanse na wybudowanie skateparku pod Kopą Cwila ostatecznie zmalały do zera.
[ZT]2655[/ZT]
Boom10:27, 02.12.2023
Fantastyczna reklama budżetu obywatelskiego. Na pewno zachęci mieszkańców Ursynowa 🤣
Tadzio13:24, 02.12.2023
Śmiechu warte na na na!
Warszawiak8222:49, 02.12.2023
Banda nieudaczników w urzędzie dzielnicy. Trwonią pieniądze tężnie i hotele dla motyli a potrzebnej infrastuktury dla młodzieży nie potrafią zrobić. Pojedźcie do Piaseczna, tam burmistrz wam powie jak takie tematy się załatwia.
Kon12:54, 03.12.2023
Jest jeden w parku przy bazantarni i wystarczy. Wiecznie smierdzi ziolek w okolicy. Jestem juz w wieku mojego starego jak to do mnie mowil: wez sie za nauke lepiej :-).
Marcin11:59, 05.12.2023
Ale może się załatwi psie pisuary czy grające kosze na śmieci. Ludzie u władzy może zróbcie remonty chodników bo w niektórych miejscach nogi można sobie połamać chodząc w tych ciemnościach. Tak, lampy się świecą, ale tak słabo że nic nie widać, widziałem ludzi chodzących z latarkami na Natolinie.
0 0
A robi to w kosztach budżetu i oferty od wykonawcy czy trwoni pieniądze? :) Bo tu chyba chodzi o to że nawet jak zwiększyli budzet to nikt tego nie chciał wykonać.
Jesli twórca projektu do Budżetu Obywatelskiego powiedział że trzeba 600 tyś. A w rzeczywistości nawet za ponad 1.3 miliona nikt nie chce wykonać to znaczy że projekt był źle napisany.
3 0
nnn, można na to spojrzeć inaczej. Lokalna władza z jakiś powodów od początku nie chciała realizacji tego projektu. Niby były ogłaszane przetargi, niby coś robili, ale nie zrobili. Potem chcieli zmusić dewelopera by to on pokrył koszty - nie udało się. A lata lecą, inflacja zrobiła swoje i po 10 latach projekt pójdzie legalnie do kosza. Ale to zupełnie nie przeszkodzi burmistrzowi zachwalać kolejną edycję BO. Tylko rośnie niesmak i spada zainteresowanie. Zbierają to co zasiali. Burmistrz lubi w parki, inne inwestycje jakoś mało go obchodzą.