- To nie tylko kwestia bezpieczeństwa - tak podczas pierwszego spotkania z mieszkańcami Warszawy w sprawie stref Tempo 30 przekonywali przedstawiciele miejskiego ratusza. To też nie sposób na ściąganie z kierowców pieniędzy. - Chcemy uporządkować ograniczenia prędkości i dostosować je do stołecznych dróg - zapewniał Tamás Dombi z warszawskiego urzędu. Wkrótce niemal cała stolica ma stać się strefą uspokojonego ruchu.
Chociaż konsultacje w sprawie stref Tempo 30 w Warszawie trwają już od października, to dopiero we wtorek mieszkańcy po raz pierwszy mogli dowiedzieć się o nich czegoś więcej od urzędników. Władze stolicy planują pokryć takimi strefami ponad 90% powierzchni miasta i 65% długości ulic.
Podczas spotkania online szczegółowo o idei uspokajania ruchu w Warszawie opowiadał Tamás Dombi, dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym. To właśnie ta jednostka będzie odpowiedzialna za wprowadzenie stref w życie. Już na wstępie "zgasił" przeciwników tego pomysłu.
- Konsultacje to nie plebiscyt ani referendum. Ich przedmiotem są szczegóły, czyli na jakich ulicach takie strefy wprowadzić. Podejrzewam, że najwięcej uwag będzie dotyczyć stref przejściowych między najmniejszymi uliczkami a największymi arteriami - mówił Dombi.
W których miejscach miasto widzi takie strefy? Na wspomnianych najmniejszych uliczkach - lokalnych i dojazdowych. Wyłączone z nich zostaną tylko największe drogi w stolicy, którymi kierowcy przemieszczają się między dzielnicami czy też wyjeżdżają lub wjeżdżają z i do Warszawy.
- Podstawową wytyczną była odległość do drogi o wyższej klasie. Dlaczego wynosi 800 metrów? Jeśli to przeliczymy, to przy prędkości 30 km/h będzie to 1,5 minuty, co daje nam w sumie 3 minuty spędzone w takiej strefie. To nie jest długi czas - powiedział Mirosław Czerliński z zespołu dr. Michała Wolańskiego ze Szkoły Głównej Handlowej, który opracowywał koncepcję stref Tempo 30 w Warszawie.
Kolejnym kryterium wyboru ulic do nowych stref było natężenie ruchu. Jeśli na danej ulicy w godzinach szczytu wynosi ono 800-1000 pojazdów na godzinę, taka droga nie znajdzie się w strefie Tempo 30. Podobnie ulice, przy których znajdują się bazy różnych służb, np. straży pożarnej. Znalazły się w nich natomiast ulice, po których jeżdżą autobusy, choć nie jest ich wiele.
- Te korytarze powinny być łagodnie potraktowane, jeśli chodzi o środki uspokojenia ruchu - podkreślał Czerliński.
Mieszkańcy obawiali się, że tymi środkami będą głównie progi zwalniające. Dopytywali nawet, czy ich parametry będą chociaż wystandaryzowane. Dyrektor Dombi zapewniał jednak, że nie ma się czym martwić.
- Bardzo nam zależy, aby to nie były tylko progi. Rozumiem i podzielam krytykę tych progów sprzed 10-20 lat, kiedy nie znano innych metod uspokojenia ruchu. Są już liczne inne, które będą stosowane naprzemiennie - mówił dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym.
Tzw. "bramy" w Durmstadt, Niemcy. fot. urząd miasta
Te inne środki będą występowały na ulicy co 100-200 metrów, żeby - jak zauważył Czerliński - utrzymywać ograniczenie prędkości w ryzach. Mowa tu o takich rozwiązaniach jak: szykany, zwężenia, wyniesione skrzyżowania czy skrzyżowania równorzędne. Pomysłem z niemieckiego Darmstadt są też tzw. „bramy” na wjazdach do takich stref.
- Przede wszystkim zależy nam, by ta prędkość została wymuszona tymi środkami. W związku z tym fotoradarów ani mandatów się nie planuje - odpowiadał na pytanie mieszkańca Tamás Dombi.
Pytanie: Po co to wszystko? Najważniejszym argumentem jest bezpieczeństwo. Badania, na które powoływał się Mirosław Czerliński, wykazały ogromne różnice w konsekwencjach kolizji czy wypadku między prędkością 30 a 50 kilometrów na godzinę.
- Okazuje się, że zderzenie z pieszym przy prędkości 50 km/h oznacza w 90% śmierć na miejscu. Jeśli prędkość jest zmniejszona do 30 km/h, to prawdopodobieństwo maleje do 10% - mówił projektant.
fot. urząd miasta
Strefy Tempo 30 nie oznaczają od razu dłuższego przejazdu dla kierowców. Średnia prędkość i tak ma być podobna jak dziś - kierowcy rzadziej się zatrzymują na drogach z takim ograniczeniem. W związku z tym rzadziej też przyspieszają. A kiedy rzadziej przyspieszają, samochody produkują mniej spalin. To ma być kolejny plus stref Tempo 30.
Nie wszyscy jednak dali się przekonać do tego argumentu. - Wpływ na środowisko będzie gorszy. To podstawowa wiedza motoryzacyjna - 30 km/h to prędkość graniczna. Albo jedzie się na dwójce z zawyżonymi obrotami, albo na trójce z zaniżonymi. Większość wybierze dwójkę, więc zanieczyszczenie będzie większe - stwierdził Sebastian, mieszkaniec Warszawy i uczestnik spotkania.
Czerliński powtarzał jednak, że po mieście i tak "rzadko jeździ się z prędkością 50 km/h". Natomiast powrót do tej prędkości - zwłaszcza po postoju - oznacza dłuższe lub mocniejsze przyspieszanie. Tym samym powstaje więcej zanieczyszczeń i zwiększa się spalanie. Przy ograniczeniu do 30 km/h takich przyspieszeń jest dużo mniej.
- Chcemy uporządkować sieć drogową w Warszawie tak, żeby ruch o danym poziomie odbywał się na ulicy o właściwej kategorii. Mamy dojeżdżać do drogi wyższej klasy i tam już z wyższą prędkością przemieszczać się dalej - przedstawiał założenia projektu Mirosław Czerliński.
Strefy Tempo 30 są kontrowersyjnym rozwiązaniem, ale nie nowym. Nie brakuje przykładów z Europy. Oprócz wspomnianych Niemiec jest Hiszpania. W zeszłym roku wprowadzono tam nawet odgórne ograniczenie do 30 km/h na drogach w terenie zabudowanym z jednym pasem ruchu w danym kierunku.
Nawet na naszym rodzimym podwórku znajdziemy przykłady takich stref. Istnieją one we Wrocławiu czy Krakowie i zajmują ich coraz większą powierzchnię. Najwięcej jest ich jednak w Gdańsku, będącym polskim pionierem, jeśli chodzi o strefy Tempo 30. Tam zajmują już one 70% długości ulic.
- Warszawa nie wybiega więc tak do przodu - zauważył Czerliński.
Jednak i w stolicy takie strefy już są. Powstają - jak zauważył dyrektor Dombi - od dekad. Pokrywają na przykład niemal cały Żoliborz. Niedługo - jeszcze poza całym projektem - powstaną kolejne.
- Obecnie uspokojenie ruchu dotyczy 14% Warszawy. Tylko w tym roku zostało zatwierdzonych 10 czy 11 projektów organizacji ruchu, które wprowadzają strefy Tempo 30. To na przykład projekty na Zielonym Ursynowie, na uliczkach odchodzących od ul. Puławskiej - przypominał dyrektor BZRD.
Kiedy strefy pojawią się na całym zaplanowanym terenie? Nie tak szybko. To projekt na lata i będzie wprowadzany etapami w zależności od dostępnych środków i projektów. Gdyby jednak mieszkańcy mieli ochotę…
- Jednym z takich środków jest budżet obywatelski - zauważył Tamás Dombi.
Mieszkańcy mogą zgłaszać swoje uwagi do projektu stref Tempo 30 do 30 listopada, wysyłając je na adres [email protected]. Można również przyjść do punktu konsultacyjnego - 22 listopada w godzinach 16-19 w Centrum Aktywności Międzypokoleniowej przy al. Armii Ludowej 9 lub 29 listopada w godzinach 14-19 w Centrum Aktywności Międzypokoleniowej przy ul. Nowolipie 25B. Natomiast kolejne spotkanie online odbędzie się 28 listopada. Można obejrzeć je na YouTube lub wziąć udział za pomocą platformy Zoom (w tym drugi przypadku należy wysłać zgłoszenie na adres [email protected]. Szczegóły na stronie konsultacji.
Zawiedziony07:54, 17.11.2022
Spowolnienie ruchu to więcej spalin, każdy użytkownik pojazdów spalinowych wie, że ta prędkość jest skrajnie nieefektywna.
A jakoś m.st. Warszawa nie potrafi zadbać o bezpieczeństwo pieszych przekraczających ddr, bo np. na Ursynowie nie ma ani jednego przejścia dla pieszych przez ddr. To jakoś im zupełnie nie przeszkadza.
Ale tak to bywa gdy prezydent miasta przestaje się nim interesować, bo ma apetyt na inną karierę polityczną i pojawiają się takie pomysły. Obecne władze robią wszystko by ich wymienić. 07:54, 17.11.2022
Mniej ofiar wypadków07:59, 17.11.2022
Nareszcie. W Berlinie w strefie "Tempo 30" jest pond 1 500 km ulic. Dzięki temu mniej pieszych ginie tam w wypadkach samochodowych i dużo mniejsze jest zanieczyszczenie powietrza. Szkoda, ze tak późno podobne rozwiązanie jest wprowadzane w Warszawie, ale nareszcie podjętą tą decyzję. 07:59, 17.11.2022
anty Bambi08:05, 17.11.2022
Jestem przeciw. Jazda z prędkością 30 km/h na pierwszym lub drugim biegu niszczy samochody, które przecież kosztują po 150.000 - 200.000 zł. Powoduje to także dużo większe wydzielanie spalin. Te dwie szkody są bezdyskusyjne, mówi o nich instrukcja obsługi każdego samochodu. Wara z takimi pomysłami od Budżetu Obywatelskiego. 08:05, 17.11.2022
Exit08:39, 17.11.2022
Te, dombi, to przestan to nazywac konsultacje. Albo sprawdz w słowniku co to znaczy, bo widocznie po wegiersku Wyłazi gęba typowego nadętego, zadufanego w sobie bufona, ktorego jedyne kompetencje na tym stanowisku, to bierny, mierny ale wierny. I zabieraj swoje łapska od Warszawy. A jak chcesz kogos gasic, to zapraszam. 08:39, 17.11.2022
fs08:44, 17.11.2022
Żałosne - miasto nie potrafi sobie inaczej poradzić ze zwiekszonym ruchem samochodowym to łup strefy 30. Na każdym kroku dokłada się kierowcom, jak nie płatne parkowanie to tempo 30. Nie dostaje się nic w zamian. Zwężaja ulice na rzecz rowerów, a potem bedzie płacz, że straż czy karetka nie przejedzie. Budowa linii tramwajowej na Wilanów paraliżuje dzielnice, Puławska z buspasami znów zakorkowana ( ledwo otworzyli Puławską-bis juz bus pas), Sikorskiego znów w korkach po tym jak tylko otwarto POW i zrobiono buspasy. Juz dośc tego szkodzenia Warszawiakom. 08:44, 17.11.2022
karot08:48, 17.11.2022
Fajny wykres jak samochód ma zerową prędkość to prawdopodobieństwo śmierci pieszego jest 5% rewelacja. Proponuję wprowadzić strefy jazdy na wstecznym to będzie jeszcze bezpieczniej.
Rozumiem, ze wykres mówi o prędkości jaką uderza samochód w pieszego a nie z jaką jechał ulicą zanim rozpoczął manewr hamowania. Temat jest wałkowany od lat tak jak by nikt nie zauważył, że jest grupa kierowców która nie stosuje się do ograniczeń i zdrowego rozsądku i zamiast się nią zająć to ja będę jechał autobusem 20 km/h rewelacja!!
A co z rowerzystami oni jeżdżą powyżej tych proponowanych prędkości i to jeszcze po chodniku osobiście byłem już dwukrotnie potrącony na chodniku przez rowerzystę który uciekł. Widziałem przejeżdżających z pełną prędkością przez przestanek na którym zatrzymał się autobus itp. Poproszę o wykres analogiczny dla rowerzystów.
Podsumowując nie mam nic przeciw ograniczeniom prędkości do momentu jak organizacją ruchu zajmują cię fachowcy a nie fanatycy. 08:48, 17.11.2022
malgosia197313:38, 17.11.2022
Samochód, który się nie porusza po drodze, też może uszkodzić pieszego, np. drzwiami lub klapą od bagażnika bądź maską. Nie ma więc co się nabijać, że to niemożliwe - bo możliwe. Przy jeździe nie wstecznym nie będzie bezpieczniej, bo samochód jest z ruchu z prędkością większą niż 0 km/h, a obserwacja otoczenia jest dla kierowcy utrudniona. Optymistycznie zakładam, że to był z Twojej strony sarkazm. 13:38, 17.11.2022
issaa10:02, 18.11.2022
~malgosia1973, jako zywo zastanawiam się, jak samochód moze uszkodzic pieszego klapą bagażnika albo maski? chyba że to fruwajacy pieszy... No...sa jakies granice absurdu. Czy nie? Optymistycznie zakładam, że to był z Twojej strony sarkazm. A nie, że w XXI w samochód znasz jedynie ze zdjęć. 10:02, 18.11.2022
malgosia197313:21, 18.11.2022
To nie sarkazm, jest orzecznictwo Sądu Najwyższego o szkodach wyrządzonych w ten właśnie sposób. I to są orzeczenia z XX wieku. Ani wyobraźni, ani wiedzy, tylko złośliwość. 13:21, 18.11.2022
F.22:20, 19.11.2022
~małgosia173 Ale po pierwsze ten wykres mówi o uderzeniu pojazdu w pieszego. Po drugie, ten wykres ma pokazywać procent wypadków śmiertelnych. Chyba uderzenia drzwiami (a już szczególnie klapą bagażnika) nie są w 5 procentach śmiertelne? Nie bierz się za rzeczy, które są dla Ciebie za trudne do ogarnięcia. Zajmij się gotowaniem 22:20, 19.11.2022
Exit08:51, 17.11.2022
Panie dombi, jest pytanko z sali. Czy był pan ostatnio na otwarciu? 08:51, 17.11.2022
Przyszłość09:07, 17.11.2022
Nie będzie benzyny skończą się spaliny. 09:07, 17.11.2022
Exit08:06, 18.11.2022
Pan to musi od borsuka 08:06, 18.11.2022
Ursynowianka09:08, 17.11.2022
Może lepiej władze naszego miasta zrobily by porządek z rowerzystami ktorzy:
a) jadą z prędkością powyżej 30 na godzinę
b) rozjeżdzają pieszych na chodnikach
Droga redakcji powoływanie się na badania z przed 30 i 20 lat to żenada i brak profesjonalizmu 09:08, 17.11.2022
WesołeKalesony10:02, 17.11.2022
Żartujesz sobie? Rowerzyści to nietykalna kasta która ma olbrzymie poparcie ratusza. 10:02, 17.11.2022
Art09:25, 17.11.2022
Przywoływanie Wrocławia i Krakowa jako przykładów do naśladowania jest o tyle zabawne, że w rankingu najbardziej zakorkowanych miast wypadają gorzej od Warszawy.
Organiczna niechęć ekipy Pana Rafała do zmotoryzowanych jest widoczna na każdym kroku w zwężaniu i zamykaniu części ulic dla ruchu. Najświeższy przykład - buspas na Puławskiej generujący koszmarne korki i wzrost zanieczyszczenia spalinami.
Przejazd z dzielnicy do dzielnicy komunikacją jest niewygodny i czasochłonny. To nie zajmuje mistrzów bezpieczeństwa i ekologii z ratusza.
Szczytem bezczelności jest propozycja budowy szykan z budżetu obywatelskiego.
Wiem, że miasto to nie tylko komunikacja, ale pomysły obecnych włodarzy w tym zakresie stały się już na tyle irytujące, że warto się zastanowić co zrobić we właściwym czasie przy urnie wyborczej. 09:25, 17.11.2022
karot09:32, 17.11.2022
Dlaczego miasto zlikwidowało przejścia dla pieszych na ścieżkach rowerowych a na pozostałych jeszcze przejściach rowerzyści nie ustępują pierwszeństwa pieszym co najwyżej wyzywają wulgarnie lub nawet plują. Proszę nie mówić, że są wyjątki bo oczywiście tak jest ale ja mówię o większości rowerzystów. 09:32, 17.11.2022
Zawiedziony 10:44, 17.11.2022
Nie ustępują, bo to formalnie nie są przejścia dla pieszych, bo nie ma oznaczenia pionowego, a miasto to zupełnie ignoruje. 10:44, 17.11.2022
wert10:40, 17.11.2022
Mniej spalin. Jasne. Silnik benzynowy, najniższa prędkość obrotowa ( w miarę bezpieczna dla silnika) to 1800 2000 obr na minutę, i drugi lub trzeci bieg, bo czwórki już nie wrzucisz. Automat DSG, podniesie prędkość obrotową do 2500 - 3000 obr na minutę przy tej prędkości. Diesel będzie miał trochę mniej bo 1200 - 1800 obr na minutę z tą prędkością. A więc czas przebywania samochodu z silnikiem pracującym z ta samą prędkością obrotowa na danym odcinku drogi zwiększy się dwukrotnie. i dwukrotnie wydłuży się czas emisji spalin przez pojedynczy samochód na tym odcinku. zakładam brak przyspieszeń - wiec obciążenie silnika pomijam. Przypominam, że zmiany są finansowane ze środków publicznych, a to oznacza odpowiedzialność karną dla autorów.
10:40, 17.11.2022
kurkawodna14:51, 17.11.2022
Nie wiem czego oczekujesz po fanatykach nie mających pojęcia jak działa auto, nie prowadzących nigdy pojazdu spalinowego. Swoje hedonistyczne zapędy realizują uprzykrzając innym życie w myśl krzywo pojętej ekologii.. 14:51, 17.11.2022
Miłosz07:44, 23.11.2022
"Automat DSG, podniesie prędkość obrotową do 2500 - 3000 obr na minutę". Wygląda na to, że nigdy z DSG nie jeździłeś. Automat obniży obroty znacznie bardziej, w niektórych samochodach, z silnikiem benzynowym, nawet do 1200 - 1400. 07:44, 23.11.2022
Brummbrumm22:31, 23.11.2022
Po prostu gazować przy ratuszu do 5 tys,i tak są zaczadzeni.... 22:31, 23.11.2022
Exit11:18, 17.11.2022
Kiedy poprawa bezpieczenstwa pieszych na drogach dla rowerow? To bierz sie dombi do roboty 11:18, 17.11.2022
malgosia197313:23, 17.11.2022
Droga dla rowerów, jak sama nazwa wskazuje, nie jest miejscem dla pieszych. Zgodnie z prawem mogą tam przebywać wyjątkowo i okazjonalnie. 13:23, 17.11.2022
Exit20:48, 17.11.2022
Mówimy o przejsciach dla pieszych, ktorych przez ddr nie ma. Piesi mają fruwać, żeby kalesoniarzom na swiętą droge nie wdepnac?
Ps. I to tak jak na chodniku nie powinno byc rowerzystów. Ani na jezdni jak obok jest ddr, co nie? 20:48, 17.11.2022
malgosia197313:16, 18.11.2022
O brak wyznaczonych przejść przez ddr - pretensja nie do rowerzystów. I zgadza się, na chodniku nie powinno być co do zasady rowerzystów. A na ddr nie powinno być co do zasady pieszych. Tak jak nie powinno być ich również na jezdni. A jeżeli tam są, to korzystają z niej wyjątkowo i okazjonalnie. A rowerzysty nie powinno być na jezdni, jeżeli ma w tym samym kierunku wyznaczony ddr. Prawda, jakie to wszystko proste i logiczne? To wynika z przepisów, wystarczy się do nich stosować. 13:16, 18.11.2022
Exit10:57, 19.11.2022
Ale o brak przejsc dla pieszych pretensje sa do, jak to sie ladnie nazywa, blachosmrodziarzy. Ze miasto jest dla ludzi a nie aut. To chyba przez ddr przejscia tez powinny byc, miasto jest dla ludzi a nie rowerow. Piesi to 100% uczestnikow ruchu, rowerzysci moze ze 2% (a od teraz pewnie i 0,001:),, wiec nie bardzo rozumiem czemu infrastruktura faworyzuje rowery a dyskryminuje pieszych, no chyba zgoda? Proporcje trzeba odwrocic, to rowerzysta powinien byc podporzadkowany ruchowi pieszych a nie na odwrót. I tak, mam pretensje do rowerzystow, bo to ich zasluga, ze tak to teraz wygląda. 10:57, 19.11.2022
meme11:28, 17.11.2022
odmęty szaleństwa miejskich aktywistów-terrorystów. 11:28, 17.11.2022
Kierowca11:43, 17.11.2022
Wczoraj bym prawie wpadł samochodem na rowerzystę. Po zmroku, ubrany na czarno, rower bez lampki przy padającym deszczu. Miejski ninja, a ja bym prawnie odpowiadał, bo on przecież jechał swoją ścieżką rowerową. 11:43, 17.11.2022
ge15:38, 17.11.2022
Z tym się zgadzam w pełni - powinny byc przepisy że po zmroku rowerzysta jest zobowiązany do posiadania odpowiedniego oświetlenia. Dziwi to, ze sami rowerzysci o to nie zadbają dla własnego bezpeczeństwa. Ja tam wolę jak jade na rowerze, zeby mnie było widać a nie muszę się zastanawiać czy ktoś mnie złapie na maskę czy nie. Do tego bym dodał że musi byc odpowiednio zaocowane, aby np. nie oślepiało jadącego z naprzeciwka (ostatnio trafił się taki gagatek - lampa na kasku zamiast oswietlać drogę to oślepiała innych). 15:38, 17.11.2022
Zawiedziony 15:57, 17.11.2022
Ge, oczywiście że są takie przepisy. Po zmroku rowerzysta ma obowiązek używać świateł, a poza terenem zabudowanym kamizelek odblaskowych. 15:57, 17.11.2022
Exit20:42, 17.11.2022
Dokladnie. Taki obowiazek juz jest. Tylko nikt go nie egzekwuje, wiec kalesoniarze czuja sie bezkarni. Ale o tym dombi juz nie trąbi 20:42, 17.11.2022
Sezon na motocyklu t22:58, 17.11.2022
@Exit: Czuję się obrażony bycie nazwanym kalesoniarzem. Używam na motocyklu, a nie rowerze kaleson bo by nogi inaczej odpadły. I cieszę się z buspasu na Puławskiej bo mogę śmiać się z frajerów którzy stoją w korku xd 22:58, 17.11.2022
fv16:14, 18.11.2022
@~Sezon na motocyklu trwa cały rok - nic się nie bój - pierwsze śniegi i przymrozki i gleba będzie Twoja - wówczas ci frajerzy bedą się śmiaili z Ciebie. 16:14, 18.11.2022
Exit10:48, 19.11.2022
I jak tam dzisiaj na motocyklu było na buspasie? Zwisa mi kalafiorem co nosisz pod portkami, mozesz chodzic i w figach swojej starej. Byle zakryte a nie na wierzchu.
Mowie o tych typach z oponą od stara wokół brzucha, ktorym po wcisnieciu sie w obcisłe gacie i koszulke po dziecku, wydaje sie, ze uczestnicza w tour de france. Miasto to nie tor kolarski, a oni w tych gaciach, zgrywający sie na wielkich kolarzy wyglądają jak clown w cyrku. 10:48, 19.11.2022
Bzdura13:01, 17.11.2022
Przepraszam a skąd pomysł że oznacza to mniej spalin? Na pewno oznacza to większe korki. Dość już mam tej samochodo-fobicznej polityki! 13:01, 17.11.2022
mdo15:17, 17.11.2022
Idą wybory - każda władza będzie lepsza, niż obecnych szkodników. 15:17, 17.11.2022
Exit22:42, 17.11.2022
Skoro trzaskowski woli głosy garstki rowerzystów zamiast kierowcow i pieszych, to jego problem. W Warszawie moze i wygrywa, ale jak mu procentów zabraknie w powazniejszych wyborach, to niech pretensje ma do siebie. 22:42, 17.11.2022
Nya16:00, 17.11.2022
Super! Gdy kierowcy są wkurzeni, to zawsze znak że to dobra zmiana. :) Usuwać drogi, miejsca postojowe i wprowadzać kolejne ograniczenia. Im mniej samochodów w mieście tym spokojniej i bezpieczniej. Prywatne auta to przeżytek z poprzedniej epoki, który powinien być systematycznie wycofywany. 16:00, 17.11.2022
hdfsj08:18, 18.11.2022
Proponuję wyprowadzić się do jakiegoś małęgo, cichego miasteczka- wszedzie dojdziesz w 5 minut, po 16 cisza i spokój. Fajnie jest jak się jest młodym, ma się mnóstwo czasu i mało zobowiązań. Jeżeli jednak pracujesz na drugim końcu Warszawy a dzieci mussz rozwieźć do różnych szkół czy przedszkoli, do tego po drodze zakupy to już nie jest tak różowo. Pomijam takie szczegóły jak dodatkowe zajęcia czy zakupy po drodze. 08:18, 18.11.2022
mesti20:16, 18.11.2022
Hdfsj, twój post zawiera kwintesencje tego, co na Zachodzie uważna się za beznadziejne życie. Dlatego wyższe klasy społeczne i zamożni mieszkają w centrum miasta lub przynajmniej blisko pracy, ale zawsze i koniecznie w dzielnicy "do siebie podobnych". Wówczas w zasięgu pieszym maja: szkole dla dziecka oraz wszytko, czego potrzebują do codziennego życia (swój mikrokosmos). Do pracy podjeżdża się lub dochodzi "od drzwi do drzwi" w czasie do 15 min (jesteś gość) lub do pol godziny (gorzej, ale do zaakceptowania). Powyżej - jesteś nieudacznikiem życiowym, marnujesz swoje życie, nie masz czasu na przyjemności, życie spędzasz w samochodzie/metrze. Warszawski system opiera sie na amerykańskim śnie z lat 60tych ubieglego stulecia: dom za miast.+samochód. Ale tu nie ma amerykańskich przestrzeni, gdzie można wybudować np. po osiem pasów w każdą stronę, wiec ameryk. sen zamienia sie w codzienny koszmar. 20:16, 18.11.2022
mesti20:38, 18.11.2022
PS. Nawet w małych, zaspanych amerykańskich miasteczkach, juz dwa wieki temu, drogi zostały zaprojektowane tak, by z łatwością mógł na nich zawrócić dyliżans ciągnięty przez szóstkę koni. Zatem te drogi (dziś ulice w centrach) sa bardzo szerokie. Jest po czym dojeżdżać (za to fatalnie się chodzi, prawie nie ma piechurów). Natomiast, w malej, gęsto zaludnionej Europie budowanej od średniowiecza, gdy większość chodziła pieszo, w miastach nie ma miejsca, by zmieściły sie wszystkie samochody, na które nas dzis stać - ta prawda powoli zaczyna docierać chyba i do Warszawy. Nie ma miejsca i nie będzie. Jeszcze, chwilowo, i tak jest o wiele lepiej niz w Azji - ale znajdziemy sie tam szybciej, niz nam sie wydaje. Np. by móc kupić samochód, trzeba będzie udokumentować, ze ma sie dla niego własne miejsce parkingowe na terenie miasta (Tokio) lub np. będzie podatek za nabycie samochodu - kilkaset procent jego ceny, ale nie mniej niz np. 400tys zl (Singapur), 20:38, 18.11.2022
Kapral21:56, 19.11.2022
~ mesti, znowu bredzisz. Warszawa nie była budowana w średniowieczu. Nie wiem, czy wiesz, ale została zburzona w czasie wojny i odbudowana od nowa. Więc nie ma co do niej "dochodzić" z dużych zachodnich miast, które też zresztą ze średniowiecza to mają najwyżej centrum. 21:56, 19.11.2022
hdfsj08:38, 22.11.2022
@mesti - brednie wygadujesz - wiekszośc ludzi mieszka tam gdzie ich stać na wynajem czy kupno mieszkania. Co do pracy to nie zawsze jest tak, ze mozna sobie dobrać "15 minut spacerkiem lub komunikacją" . Nie bierzesz pod uwage ludzi, którzy do pracy dojeżdżają z małych miejscowości, w których się urodzili i mieszkają, a szukają pracy, której w tych rejonach nie ma. A jak ktoś mieszka na obrzeżach Warszawy to co , jest gorszy? 08:38, 22.11.2022
Brummbrumm22:25, 23.11.2022
Nie no kurła,rower to nowoczesność-jak 30 lat temu w Chinach....i jeszcze wkładanie koledze w pupala 22:25, 23.11.2022
alde18:15, 17.11.2022
Najlepiej będzie jak wrócimy do koni i wołów ciągnących wozy, a czo sn ek będzie sprzątał ich pozostałości, do tego się nadaje. 18:15, 17.11.2022
tapas bananas20:06, 17.11.2022
Panie Tamas, wez pan wdrazaj podobne pomysly w Bangladeszu, anam daj pan spokoj. 20:06, 17.11.2022
Docent marcowy22:25, 19.11.2022
- Nawet bym mógł się nad tym argumentem zastanowić, gdybyście nie zamierzali rozstawiać progów co kawałek. To ludzie będą co kawałek hamować i przyspieszać. Jak by tego nie zagadywać, samochód, który by odcinek równej drogi przejechał jednostajnie z prędkością 50 km/h spali mniej, niż gdyby ustawić 10 progów i po każdym trzeba przyspieszać 22:25, 19.11.2022
Docent marcowy22:33, 19.11.2022
A to bezczelność: konsultacje to nie referendum, zrobimy, co będziemy chcieli, a konsultacje co najwyżej mogą dotyczyć szczegółów. Węgierskie standardy, widziałem już ładne parę lat temu, jak wyglądają buspasy w Budapeszcie. Z dwóch pasów jeden robi się dla komunikacji miejskiej, a na jedynym pozostałym , gdzie są światła - korek - i to najgorszy, taki, który się nie posuwa, stojący. Nie wiem, czy pan Tamas jakmutam zgłupiał w Budapeszcie, czy z zazdrości, że u nas jest jeszcze normalniej próbuje wyrównać w dół. PS. Największe korki i najwięcej nadgorliwości w organizacji ruchu jest w państwach postkomunistycznych. 22:33, 19.11.2022
Panicz08:28, 23.11.2022
Brawo Pan Trzaskowski jbrawo władze miejskie. Dzięki takim ludziom zrobimy tu drugą Holandię. Przy okazji ciemnota będzie trochę zdrowsza jak przyjmie codzienną porcję pedałowania...Same plusy/ auta won 08:28, 23.11.2022
karot09:57, 17.11.2022
31 7
Jestem w szoku, że można porównać Warszawę do Berlina.
Ciekawe czy tam byłeś? 09:57, 17.11.2022
Exit11:17, 17.11.2022
33 8
I po co tak klamac? W myśl niemieckich przepisów władze lokalne mogą ograniczać dozwoloną prędkość tylko w miejscach, gdzie istnieje ku temu bezpośrednie uzasadnienie, tj. na przykład w okolicach szkół. Samorząd nie może jednak wprowadzić strefy, na której wszystkie ulice byłyby objęte jednym, niższym niż ogólny, limitem prędkości. 11:17, 17.11.2022
Brummbrumm22:37, 23.11.2022
1 0
Świetnie!jedź więc być głupi do Berlina 22:37, 23.11.2022