Wybitna reżyserka Agnieszka Holland odwiedziła ursynowskie "Alternatywy". Wraz z autorką swojej biografii opowiedziała o swojej filmowej przeszłości, skomentowała aktualne wydarzenia na świecie. - Zawsze mam rację i ten ciężar noszę od dawna - stwierdziła gorzko Holland.
Agnieszka Holland zadebiutowała krótkometrażowym "Wieczór u Abdona" w 1975 roku. Jej pierwszym pełnowymiarowym debiutem był film "Aktorzy prowincjonalni", który został uznany za jeden z najważniejszych filmów polskiego kina moralnego niepokoju podczas festiwalu w Cannes w 1980 roku. W tym samym czasie reżyserka napisała scenariusz do filmu Andrzeja Wajdy "Bez znieczulenia".
Stan wojenny sprawił, że Holland uciekła z Polski i zaczęła tworzyć na Zachodzie. Już w 1985 roku otrzymała ze swoim filmem "Gorzkie żniwa" pierwszą nominację do Oscara. Reżyserowała takie hity jak "House of Cards" czy "Pokot". W swoich dziełach opisuje rzeczywistość i gorzką wizję świata, a jej szczerość przypadła do gustu krytykom i fanom kina na całym świecie.
W czwartkowy wieczór reżyserka spotkała się z fanami w Ursynowskim Centrum Kultury "Alternatywy". Towarzyszyła jej autorka biografii "Holland. Biografia od nowa" Karolina Pasternak oraz dziennikarka Marta Perchuć-Burzyńska.
Wielu zarzuca Agnieszce Holland zmysł profetyczny, co również autorka jej biografii Karolina Pasternak podkreśla w książce. Reżyserce wielokrotnie udało się przewidzieć przyszłość, mówiąc w swoich filmach o sprawach, które miały być ważne dopiero za jakiś czas. Holland zgadza się z tym i mówi pół żartem, pół serio o tym, że często miewa rację, ale bywa ona kasandryczna.
- Jeżeli jest się obserwatorem i patrzy się na świat nie tylko poprzez perspektywę swojego najbliższego otoczenia, zna się historię i traktuje się ją jako nauczycielkę życia, to można wyciągnąć pewne wnioski. Oczywiście historia nie powtarza się mechanicznie, ale pewne zagrożenia i skłonności już tak - mówiła artystka.
Zdaniem Holland można przewidzieć dużo rzeczy i wyczuć kłamstwa, zanim obrosną ciężarem propagandy. Porównała rzeczywistość do jaja węża, które można zobaczyć, nim wykluje się z niego oślizgły gad. Szczególną uwagę reżyserka kieruje w stronę swojego filmu z 2019 roku "Obywatel Jones".
- Ten film był świadomym wyborem. Jest to bicie na alarm i to bardzo dobry moment, aby go zobaczyć lub obejrzeć kolejny raz - dodała reżyserka.
"Obywatel Jones" opowiada historię walijskiego dziennikarza u schyłku lat 30. XX wieku, który wykazywał się niezwykłym instynktem. Przeprowadził jako pierwszy wywiad z Adolfem Hitlerem, kiedy ten doszedł do władzy. Pojechał także do stalinowskiej Rosji, bo czuł, że coś tam nie gra. Wbrew przestrogom kolegów z branży wybrał się na ówczesną Ukrainę i zobaczył sztucznie zaprogramowany przez Stalina wielki głód, który kosztował życie od 3 do 8 milionów ludzi.
- Do tego stopnia udało się zafałszować rzeczywistość, że nie ma ani grobów, ani statystyk. Bardzo długo o tym nie mówiono, a Ukraińcy zostali zdławieni w swoich aspiracjach i swojej odrębności na wiele, wiele lat - przypomniała Holland.
Gdy tytułowy obywatel Jones postanowił poinformować o swoich odkryciach cały świat, spotkał się z trzema postawami ludzi: wyparciem i niedowierzaniem ze strony Zachodu, ucieczką od prawdy ze strony zachodnich polityków i kłamstwem ze strony innych korespondentów. Za ten film Agnieszka Holland otrzymała od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zelenskiego order księżnej Olgi w 2019 roku.
Reżyserka podczas spotkania nie mogła nie wspomnieć również o swojej odrębności w świecie kina, które zawsze było męskie oraz o tym jak to się stało, że pracowała z największymi twórcami filmów i osiągnęła ogromną międzynarodową karierę.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz