Tereny Ursynowa kojarzą nam się przede wszystkim z blokowiskami. A przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było tu budynków z płyty, a wsie. Dziś dosłownie za rogiem kryją się ich pozostałości - nie tylko w formie reliktów, ale i ludzi, którzy je zamieszkiwali. O wsi Wolica opowiada jej pasjonatka i autorka spacerów szlakiem wolickich historii.
Julia Kunikowska jest doktorantką Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pisze pracę naukową na temat ursynowskiej wsi Wolica. Poza tym prowadzi fanpage "Wolica i okolica", w którym zamieszcza ciekawostki z przeszłości i teraźniejszości wsi leżącej na pograniczu Ursynowa i Wilanowa. Podczas spacerów etnograficznych przybliża warszawiakom historię tego urokliwego miejsca.
Skąd Pani zamiłowanie do Wolicy?
Odpowiedź jest prosta – w 2007 roku zamieszkałam na Wolicy. Poprzednio całe życie mieszkałam na Ursynowie Północnym, dlatego po przeprowadzce przeżyłam szok. Z wypiekami na twarzy oglądałam drewniane domy, przechadzałam się po polach pod skarpą, nie wierząc, że takie miejsce, Wolica, istnieje. Zależało mi na zebraniu i zachowaniu wspomnień o tej dawnej wsi i oddaniu głosu woliczanom, dotychczas pomijanym. Jak wiemy, większość narracji o Ursynowie skupia się na życiu w blokach. A pomiędzy blokami stały przecież drewniane i murowane domy, w których żyli ludzie… Dodatkowo zmotywowała mnie budowa POW. Trasa bardzo zmieniła krajobraz Wolicy.
na zdjęciu Julia Kunikowska, fot. Stefan Gardawski
Kiedy powstała Wolica i jakie niegdyś pełniła funkcje?
Pierwsze wzmianki o Wolicy pochodzą z lat 20. XV wieku. Była wsią należącą do parafii służewskiej (czyli dzisiejszej parafii św. Katarzyny). W większości przypadków wymieniana była po przecinku. Wolica należała do dóbr szlacheckich, a od XVII wieku do tzw. klucza wilanowskiego króla Jana III Sobieskiego. Później trafiła do rodu Potockich i Branickich, którzy utworzyli na jej terenie folwark. Przed I wojną światową teren folwarku przejęło państwo, a po II wojnie jego właścicielem stało się przedsiębiorstwo AGRIL. Po tym jak teren dzisiejszego Ursynowa został przyłączony do Warszawy, Wolicę przejęła SGGW. Mieszkańcy Wolicy zaopatrywali stolicę (mimo że wieś formalnie do niej należała od 1951 roku) w zboże i warzywa takie jak ogórki, pietruszkę, cebulę. Wolicę nazywano zagłębiem warzywnym.
Ostatni spacer etnograficzny przed otwarciem POW, grudzień 2021, fot. Julia Kunikowska
Skąd pomysł na fanpage "Wolica i okolica"? Czy dzięki niemu poznała Pani lepiej społeczność Wolicy?
Pomysł na stronę narodził się po pierwszym spacerze etnograficznym po Wolicy, który zorganizowałam 9 lutego, we współpracy z Polskim Towarzystwem Ludoznawczym – Oddziałem w Warszawie. Data była nieprzypadkowa, wtedy bowiem obchodziliśmy pierwszy Ogólnopolski Dzień Etnologii, Etnografii i Antropologii Kulturowej. Tak naprawdę Wolicę badam od kilku lat, ale to dzięki „Wolicy i okolicy” udało mi się dotrzeć do ludzi, którzy mają wiele wspomnień związanych z dawną wsią. Mam nadzieję, że dzięki stronie opowieści nie przepadną, a historią tej wyjątkowej wsi zainteresują się nie tylko ursynowianie.
Jakie są najciekawsze punkty na mapie Wolicy?
Ciekawych miejsc jest wiele. Warto przejść się ulicą Kokosową i obejrzeć drewniaki, pamiętające jeszcze początek XX wieku. Jeden z nich, stojący pod numerem Kokosowa 30, został wybudowany w 1918 roku! Jeśli kogoś interesuje zabudowa ceglana, może obejrzeć dom na rogu Orszady i Hlonda. Poza tym warto przejść się na dawną pętlę autobusu 104, w okolicy dzisiejszego warsztatu mechanika samochodowego przy ulicy Nowoursynowskiej 104. Niektórzy pewnie jeszcze pamiętają tę linię. Była pierwszą, która po II wojnie światowej dotarła na południe Warszawy. Ci, którzy chcą zlokalizować pętlę, niech przyjrzą się nawierzchni. Tam, gdzie autobus zawracał, można znaleźć jeszcze kocie łby.
Czy jest Pani żal jakiegoś miejsca, które było w Wolicy, a już go nie ma?
Wielu woliczan wspomina z uśmiechem tak zwaną "górkę", na której miejscu stoi teraz kościół. Było to miejsce zabaw, gry w piłkę nożną, a nawet potańcówek. Mieszkańcy kładli na górce deski i tak powstawał parkiet do tańczenia. Co ciekawe, na górkę przychodzili też mieszkańcy Ursynowa, by wypocząć i napić się wody ze studni (prywatnej, warto wspomnieć).
Podczas badań udało mi się dotrzeć do rozmówczyni, która na górkę jeździła na majówkę ze… Śródmieścia. Było to miejsce spotkań, zabawy i odpoczynku. Taka ciekawostka - na górce Stanisław Bareja nakręcił jedną ze scen „Żony dla Australijczyka”. Około jedenastej minuty na ekranie widać Wiesława Gołasa, tańczącego i śpiewającego na tle pól. Te pola to dzisiejsze Miasteczko Wilanów!
Ul. Kokosowa, lata 90., fot. Stefan Gardawski
Filmowcy chyba interesowali się Wolicą? Są na to liczne dowody...
W Wolicy i okolicy (sic!) kręcono wiele filmów. Jak wspomniałam, Bareja nakręcił na wolickiej górce scenę z „Żony dla Australijczyka”. Ursynowska wieś zagrała też „Piłkarskim pokerze” podlaską wieś. Przy ulicy Nowoursynowskiej, po drugiej stronie POW nakręcono scenę z serialu „Alternatywy 4”, w której Krzysztof (Jerzy Bończak), konstruktor, i Ewa (Hanna Bieniuszewicz) przechadzają się wzdłuż ogrodzenia tajemniczego parku. A teraz największa ciekawostka. Od mojej rozmówczyni, Pani Beaty dowiedziałam się, że na Wolicy nakręcono też fragment programu TVP Polonia na temat muzyki popularnej. Bohaterką odcinka była debiutująca wtedy Kasia Kowalska, która… przechadzała się po schodkach między Orszady a Kokosową.
Teraz możemy podziwiać wdzięki historycznej Wolicy jedynie na fotografiach i filmach. Jak się Pani czuła w chwili kiedy okazało się, że zniknie dziki szlak na Wilanów, część stadniny, domki na Kokosowej czy rechot żab u stóp skarpy? Jak Południowa Obwodnica Warszawy zmieniła jej krajobraz?
Takim osobom jak ja może być smutno. Ale nie straciliśmy świata, w którym żyliśmy. Jak mogli czuć się ci, którzy wychowali się na wsi, którą była Wolica i widzieli, jak w wyniku urbanizacji znika ich świat? Wielu zapomina, że w latach 70. i 80. wolickich gospodarzy wywłaszczano. Ceny gruntu były symboliczne. Woliczanie tracili nie tylko swoje miejsca, ale także ponosili ogromne straty finansowe.
Obwodnica ma dwa oblicza. Jest to wyczekiwana, potrzebna warszawiakom inwestycja. Ale i powód, dla którego wysiedlono mieszkańców czworaka przy ulicy Kokosowej, a także rozebrano stajnię SGGW. Skorzystają tysiące ludzi, ucierpiało kilkadziesiąt osób.
Rozbiórka czworaka przy ulicy Nowoursynowskiej w 2018 roku, fot. Julia Kunikowska
Czy żyją jeszcze właściciele starych wolickich domów? Tereny te z pewnością są łakomym kąskiem dla deweloperów. Czy firmy chcą tu budować?
Oczywiście. Wielu ludzi kojarzy Ursynów wyłącznie z blokami. To, że one tworzą teraz krajobraz dzielnicy, nie oznacza, że było tak zawsze. Mieszkańcy dawnych ursynowskich wsi żyją i pamiętają, chociażby to, jak po ulicy Nowoursynowskiej biegały kury. Wolicę zaczęto urbanizować dopiero w latach 90., tworząc nowe ulice i dzieląc dawne pola na działki. Wystarczy spojrzeć na osiedle przy nowopowstałej ulicy Bajaderki czy na rogu Kokosowej i Nowoursynowskiej. Deweloperzy stawiają bloki o najwymyślniejszych kształtach, byle wykorzystać każdy metr cennej ziemi.
Jaka przyszłość czeka Wolicę?
Wolicy, jako wsi, już nie ma. Żyją ludzie, którzy ją pamiętają, chodzi o to, by tę pamięć ocalić. Moim zdaniem należy nie tylko zbierać wspomnienia, ale starać się je ożywić. Stąd pomysł spacerów etnograficznych po dawnej wsi. Poza tym tworzę też film na temat Wolicy, dokumentując to, jak się zmienia. Mam nadzieję, że gdy film powstanie, po premierze usiądziemy i porozmawiamy o tym, „jak to kiedyś bywało”. A podczas rozmowy o Wolicy dowiedzą się kolejne pokolenia, co sprawi, że nie będzie ona tylko obiektem muzealnym.
Dziękuję za rozmowę.
SOSNS13:33, 25.12.2021
Deweloperzy , mogą mieć chętkę na dawną Wolicę , tylko jest
ona wczepiona w Skarpę , a jak wszystkim wiadomo Skarpa
Mokotowska , jest ścisłym rezerwatem przyrody ,amen !!!
Mirek 15:52, 25.12.2021
Pięknie tam kiedyś było
MBe19:04, 25.12.2021
Na terenie Wolicy powstały także sceny do filmu "To ja, złodziej".
Rafał Wolica 11:44, 27.12.2021
Na Wolicy mieszkałem od 1975 aż do lat 2000 .
Cudne miejsce . Pamiętam nasze zabawy na boisku, zjazdy na sankach ze skarpy przy kokosowej i przy boisku .Jedzenie ogórków prosto z pola . Ogniska na dole skarpy .... Zajefajne czasy .
mna12:39, 27.12.2021
A czy wreszcie się wydało kto pobudował słynny płot/parkan i co chciał ogrodzić? Ja, wychowany na Ursynowie pamiętam studnię przy stadninie gdzie można było napić się wody prosto z kranu w drodze na jeziorko powsińskie.
Obserwator19:10, 27.12.2021
a omawiany warsztat mechaniczny to dawna kuźnia, w której pracował kowal jeszcze w latach 80-tych
Dede12:19, 28.12.2021
W tym czworaku kilkanaście lat temu w jednym z mieszkań tuż pod dywanem położonym na klepisku zakopano zwłoki zamordowanego mężczyzny.. lokatorzy jak gdyby nigdy nic żyli tam dopóki policja go nie wykopała spod dywanu.
Lidka16:39, 01.01.2022
To nie w czworaki tyko wtakim domku
UrSyn5801:48, 29.12.2021
Super artykuł, gratuluję pani Julii pasji , dobrze, że ktoś się zajął tym tematem!!!
Limerencja15:17, 01.01.2022
w dalszym ciągu są stare zabydowania w których mieszkają ludzie;E.
Stefan21:19, 22.02.2023
A ja też pamiętam Wolice.Tak gdzieś od roku 1980 do 1990 praktycznie co weekend przejeżdżałem ja praktycznie całą wzdłuż.Wycieczke( z Tatą) zaczynaliśmy z domu( Służew nad Dolinka) a końcem był Las Kabacki a dokładniej tereny sportowe w Powsinie.I tak prze około 10 lat,co weekend a czasami i częściej ,ojciec na Ukrainie,ja na Reksiu,potem Wigry 3,kończąc na Romet Alka.Pamietam te pola,zapach kapusty,kuźnię przy pętli 104,a pod samym lasem prawie zawsze stał przy jednej z chat starszy mężczyzna z jednym prawie całkiem przymkniętymi okiem.Ziemniaki z ogniska,kiełbasa na patyku czy schronienie przed deszczem w takich ,,polkolach" betonowych.Oj....ile to by można było opowiadać,łzy się same kręcą?.
2 0
Rezerwat zaczyna się bliżej SGGW, nie na Wolicy. Przy Hlonda jest OTULINA rezerwatu, nie rezerwat. Dlatego mogą budować. Ale oby nie budowali, żeby choć trochę zieleni było...
Ciekawy artykuł , zajrzę na fanpage.