Pobicie nastolatka na Ursynowie. Banda młodzieży terroryzuje okolicę!

Banda agresywnych nastolatków od wielu tygodni terroryzuje okolice domu kultury na Kajakowej. W grudniu znęcali się nad ochroniarzem ośrodka, a w ubiegły czwartek na przystanku autobusowym przy Puławskiej dotkliwie pobito 15-latka. - Co robi policja? - pytają mieszkańcy, którzy zarzucają stróżom prawa bezczynność, pomimo wielokrotnego zgłaszania incydentów z udziałem rozwydrzonej grupy.

Przekleństwa, wyzwiska, okrzyki - to słychać z ust młodzieży w wieku ok. 15-19 lat od kilku tygodni rozrabiającej w rejonie Dzielnicowego Ośrodka Kultury na Ursynowie. Wszystko zaczęło się w jeszcze w grudniu, gdy banda nastolatków zakłócała funkcjonowanie lodowiska przy Kajakowej. Celowo jeździła w poprzek, podjeżdżała łyżwiarzy, złośliwie przeszkadzała dzieciom. 

Przyjeżdżają takie grupy z Piaseczna, z Wysokiego Ursynowa i oni się między sobą nie dogadują. Więc zrobiło się strasznie niebezpiecznie w tej okolicy, odkąd jest lodowisko. Tego nie było w poprzednich latach! Mają po piętnaście, siedemnaście, osiemnaście lat. Niektórych z widzenia nawet kojarzę

- słyszymy od czytelnika, który zgłosił nam problem. Osoba ta chce - podobnie jak inni nasi rozmówcy ze strachu - zachować anonimowość.

Swego czasu rozwydrzona grupa zrobiła sobie "bazę" w holu Dzielnicowego Ośrodka Kultury przy Kajakowej, sąsiadującego z lodowiskiem.

Są głośni, przeklinają, bluźnią, wchodzą do toalety, zamykają się, jarają sobie jointy. Robili sobie u nas tzw. melinę. Wśród nich dziewczynka. Nie reagowali na wyproszenie. Byliśmy bezsilni, bo prawo ich tak naprawdę chroni. Nie mogę przecież upublicznić ich wizerunku zarejestrowanego przez kamery, a gdy przyjeżdża policja rozbiegają się

- potwierdza dyrektorka ośrodka Beata Rusinowska. Mówi, że udało się już przegonić grupkę z DOK, ale planuje dodatkowe zabezpieczenia, by takie sytuacje się nie powtarzały.

Młodzież wysiadywała tam niemal codziennie - od godz. 17-19, gdy wychodzą ostatni pracownicy i zostaje ochroniarz. Starszy pan z firmy ochroniarskiej w grudniu był nękany i upokarzany przez grupkę młodocianych. Wszystko nagrały kamery.

- Butelkami w niego rzucali, kopali go! Takiego starszego 70 czy 80-letniego pana! Znęcali się nad nim - relacjonuje nam osoba związana z kawiarnią, znajdującą się w budynku DOK "Ursynów", która też jest celem ataków grupy chuliganów.

Popychali go, rzucali w niego papierem toaletowym. Okropne, jak te dzieciaki się odzywają, co one wyprawiają! Słychać po prostu non stop jedno wielkie słowo na k... W ostatnim miesiącu policja była 5 razy wzywana. Od razu uciekają. Policja niczego nie stwierdza

- mówi nam inny mieszkaniec okolicy.

Kawiarnia przy DOK skarży się z kolei na nagabywanie i zaczepianie klientów przez młodzież, hałas i głośne przeklinanie. Nastolatkowie upatrzyli sobie ogródek lokalu przed wejściem. Pracownicy już wiele razy przeganiali grupę.

Dotkliwe pobicie na przystanku. "To ta sama grupa"

Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w ostatni czwartek, 6 lutego. Sąsiedzi wiążą je z grupą terroryzującą okolicę. Wieczorem około godz. 20 na przystanku autobusowym "Bogatki" naprzeciwko lodowiska napadnięto na 15-latka. Sprawców miało być około dziesięciu, w wieku 15-19 lat, niektórzy mieli kaptury na głowach. 

Wracał z kolegą do domu. Po opuszczeniu autobusu na przystanku został zaczepiony przez dużą grupę mężczyzn oraz nieletnich chłopców. Był szarpany, obijany przez ok. 15 minut. Najgorsze, że stali ludzie i nikt nie pomógł!

- mówi nam oburzony rodzic dziecka uczęszczającego na zajęcia w DOK "Ursynów", który zna szczegóły sprawy od rodziców pobitego.

Nasza redakcja dysponuje fragmentem wypisu z obdukcji poszkodowanego chłopaka. Rodzina chce pozostać anonimowa. 

W badaniu fizykalnym stwierdzam: wybroczyny na czole, zasinienie i zaczerwienienie w postaci krwiaka podskórnego w okolicy powieki i oczodołu oka lewego, opuchnięcie okolicy żuchwy po stronie lewej, otarcie naskórka na żuchwie, siniak wielkości 5x5 cm na lewym udzie, zdarcie naskórka na lewym i prawym kolanie

- czytamy w opinii lekarskiej, która została przekazana do prokuratury.

Pobity nastolatek miał potwierdzić, że wśród napastników były osoby pojawiające się w DOK-u oraz w kawiarni w budynku DOK i na lodowisku. Miał też w nim uczestniczyć nastolatek z Wysokiego Ursynowa, którego banda swego czasu robiła sąsiadom "psikusy" przy ul. Dereniowej i Hirszfelda. Zaczepiała i wyzywała starsze osoby. Pobity chłopak miał go rozpoznać, ponieważ jest charakterystyczny - ma śniadą karnację i kręcone włosy. Od razu dodajmy - jest Polakiem.

Ojciec poszkodowanego złożył doniesienie do prokuratury, przekazując swoje i nie tylko swoje podejrzenia.

Policja wykonuje czynności operacyjno-rozpoznawcze. Mają podejrzenie co do składu grupy sprawców, ale muszą to zweryfikować poprzez współpracę z dzielnicowymi i kryminalnymi. 

Z zawiadomienia złożonego przez ojca pokrzywdzonego trudno wydedukować z jakim przestępstwem mamy do czynienia, konieczne będzie zatem uściślenie tych kwestii w wyniku przesłuchania małoletniego. Gdy patrol pojawił się na miejscu, to uczestników zdarzenia już nie było, nawet pokrzywdzonego.

- informuje Piotr A. Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Grupkę ze wspomnianym chłopakiem nasz reporter widział w ostatnim czasie w rejonie Puławskiej przy Sójki, przy DOK oraz - wcześniej - przy ul. Ciszewskiego, gdy robił rekonesans i rozpoznanie w okolicy. Choć podkreślmy, nie ma na razie twardych dowodów na to, że osoby te mają coś wspólnego z pobiciem. To jedynie domysły świadków. Aczkolwiek ci są pewni - to ta sama grupa. Co więc robi policja?

Policja: Zgłoszenia nie zostały potwierdzone

Mieszkańcy, którzy borykają się z uciążliwą grupą, nie widzą skutecznych działań ze strony stróżów prawa. Narzekają, że policja i straż miejska przyjeżdżają, po czym stwierdzają, że "nikogo nie zastano". To samo wynika z odpowiedzi komendy policji na nasze pytania.

Pod tym adresem od 1 stycznia 2025 r. funkcjonariusze Komendy Rejonowej Policji Warszawa II otrzymali dwa zgłoszenia dotyczące zakłócania porządku publicznego. Zgłoszenia nie zostały potwierdzone przez policjantów przybyłych na miejsce

- informuje asp. szt. Marta Haberska z mokotowskiej komendy policji. 

Zastępczyni rzeczniczki mówi nam, że policja nie otrzymała zgłoszenia o grudniowym zdarzeniu z ochroniarzem, choć świadkowie, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że policja została wezwana na miejsce.

- Moja pracownica dzwoniła na policję. Nawet nikt nie wszedł do nas, żeby zapytać o coś, odebrać zeznania od tej dziewczyny, zapytać o filmik z nagrania - mówi nam osoba związana z kawiarnią. - Nie wiem, czemu to tak słabo idzie - dodaje.

Nasi rozmówcy mówią, że policja prosi ich o przetrzymanie rozwydrzonej grupy i wezwanie policji tak, aby młodzież tego nie słyszała. Wówczas jest szansa na skuteczną interwencję i zatrzymanie nastolatków. 

Tym pobiciem przekroczyli granicę, absolutnie! Dopóki rozrabiali, dopóki przeklinali, no to jeszcze... Natomiast w momencie, kiedy pobili dziecko, to nie można już tego puścić płazem!

- kwituje jeden z naszych rozmówców.

************

Masz dla nas temat? Masz zdjęcia lub filmik? Chcesz przekazać informację? Pisz: [email protected] lub dzwoń tel. 600 44 11 76. Możesz też użyć formularza Alert 24. Zapewniamy anonimowość.

[ALERT]1739465408941[/ALERT]