Oszuści chcieli okraść 96-latkę z Ursynowa. Już drugi raz! Tym razem się nie dała

Po raz kolejny oszuści próbują wyłudzić pieniądze od starszych osób. Obserwują mieszkanie, zbierają informacje i wtedy atakują. Na Ursynowie doszło do nieudanej próby kradzieży. Seniorka - już kiedyś oszukana - w porę przerwała połączenie.

Oszuści telefoniczni zazwyczaj atakują osoby starsze, schorowane, niedosłyszące. Próbują wyłudzić pieniądze metodą na wnuczka, syna, policjanta czy prokuratora. Z taką sytuacją spotkała się w ostatnich dniach nasza czytelniczka. Ktoś próbował po raz kolejny okraść jej babcię, podając się za krewnego.

Zadzwonił telefon, w słuchawce babcia usłyszała głos rzekomo swojego syna. Rzekomo spowodował bardzo poważny wypadek i potrzebuje pieniędzy. 96-letnia babcia strasznie się zdenerwowała, już chciała oddawać złoto. Oszczędności nie miała. W podobny sposób okradziono ją kilka lat temu

- opowiada nam wnuczka.

Na szczęście babcia czytelniczki, która akurat była sama w domu - rodzina podejrzewa, że złodzieje obserwowali dom i wiedzieli, że domownicy z niego wyszli - w porę zorientowała się, że może chodzić o oszustwo, a głos w słuchawce to nie jej syn.

Oszuści grasują na całym Ursynowie

Po zdarzeniu rodzina starszej pani zadzwoniła na policję. Mundurowi z Janowskiego zebrali zeznania i prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Policjanci mówią, że podobne przypadki zanotowali już na Krasnowolskiej i Poloneza.

To nie jest pierwszy raz, kiedy ktoś próbował okraść 96-letnią kobietę. Ponad dwa lata temu oddała swoje oszczędności swojego życia oszustom, którzy podszywali się pod jej drugiego syna. Według jej rodziny ktoś musiał obserwować mieszkanie. Zadzwonili wtedy, kiedy akurat była sama i uwierzyła złodziejom, czego nie może do dziś sobie wybaczyć.

- Taki jest sposób działania tej grupy. Namierzają starsze osoby, obserwują, dowiadują się z kim mieszka i wtedy czekają na odpowiednią chwilę. Do mojej babci zadzwonili tuż po tym, jak tata wyjechał. Wiedzieli od razu, że jest sama. To musi oznaczać, że w pobliżu ktoś nas obserwuje - mówi wnuczka poszkodowanej. 

[ZT]16015[/ZT]

Policja apeluje i ostrzega. Szajki wykorzystujące ufność i życzliwość starszych osób wciąż działają!

Przestępcy najczęściej opowiadają historię o wypadku drogowym, w którym uczestniczył ktoś z bliskiej rodziny seniora i pilnie potrzebuje pieniędzy na leczenie bądź kaucję. Zdarzają się też historie o poważnych kłopotach finansowych bliskich bądź też prośby o udzielenie im szybkiej pożyczki

- mówi asp. Iwona Kijowska z mokotowskiej komendy policji.

Rozmawiajmy z seniorami!

Uprzedzajmy seniorów o tym, że odbierając telefon, muszą się upewnić, z kim rozmawiają. Oszuści dzwonią zazwyczaj na numery stacjonarne. Jeżeli ktokolwiek powołuje się na policjanta, prokuratura lub innego państwowego funkcjonariusza, najlepiej poprosić do telefonu kogoś z rodziny, albo odłożyć rozmowę do czasu przyjścia rodziny, rozłączyć się. Prawdziwi policjanci czy inni funkcjonariusze zazwyczaj nie dzwonią. Po każdej podejrzanym telefonie powinno się powiadomić rodzinę.

- Coraz częściej zdarzają się też sytuacje, że oszuści tak manipulują rozmową, że niczego nieświadomy senior przekazuje im hasła i loginy do konta, a także kody, które umożliwiają wykonanie przelewu - dodaje asp. Kijowska.

Przez telefon seniorzy nie mogą informować o posiadanych oszczędnościach, hasłach do kont i nazw banków. Nie powinni wierzyć w wypadki, nagłe potrzeby wnuków i dzieci. Jeśli faktycznie zajdzie potrzeba pomocy, rodzina zjawi się prędzej czy później osobiście. Seniorzy powinni pamiętać, że pracownik banku czy policjant nigdy nie zażąda od nas przekazania gotówki ani żadnych poufnych danych. Należy taką sytuację jak najszybciej zgłosić na policję.

Uczmy bezpiecznych zachowań naszych dziadków i starszych rodziców. Rozmawiajmy o tych sprawach na rodzinnych spotkaniach oraz z samotnymi sąsiadami - apeluje policja.

[ZT]13075[/ZT]