Prawdopodobnie ogień z kuchenki gazowej był przyczyną pożaru koczowiska przy ul. Stryjeńskich. We wtorek wieczorem płonęły krzaki i prowizoryczna altanka, w której mieszkał bezdomny. 48-latek został poparzony.

Ursynowsy strażacy dostali ok. godz. 22:20 sygnał, że palą się krzaki w rejonie Lidla na Stryjeńskich. Na miejscu zastali buchający w niebo ogień. Paliły się zarośla, w których na co dzień przebywał bezdomny mężczyzna.

- Pożar gasiły dwa zastępy straży pożarnej, akcję zakończyliśmy po 40 minutach - mówi st. kpt. Tomasz Cisek z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej.

Podczas akcji gaśniczej okazało się, że w krzakach w prowizorycznie ustawionym szałasie znajduje się mężczyzna. Płonął cały jego dobytek - materac, rzeczy osobiste, zgromadzone ubrania.

- Mężczyzna został zabrany do szpitala przez ratowników medycznych. Ma oparzenia na zewnętrznych stronach obu dłoni. Miał około 3 promili alkoholu w organizmie. Innych osób nie stwierdzono - informuje asp. sztab. Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.

48-letni bezdomny mieszkał w tym miejscu od co najmniej kilku tygodni. Policjanci zabezpieczyli ślady i ustalają okoliczności pożaru. Na miejscu pożaru znaleźliśmy dwie osmolone butle gazowe. To zaprószenie ognia podczas korzystania z mini kuchenki gazowej mogły być przyczyną wybuchu pożaru. Ale oceni to biegły z zakresu pożarnictwa.