Od dziś szkoły podstawowe znów działają w trybie nadzwyczajnym. W rozporządzeniu ministra edukacji zabrakło jednak wytycznych regulujących pracę świetlic. Czy ursynowscy rodzice mogą liczyć na ich pomoc?
Wraz z rosnąca falą zachorowań na Covid-19 rząd zdecydował się na dwa tygodnie, do 8 listopada, wprowadzić kolejne obostrzenia w edukacji. W szkołach pozwolono zostać tylko najmłodszym dzieciom. Uczniów klas 4-8 odesłano do domów, gdzie mają lekcje online.
Nowe zasady reguluje rozporządzenie ministra edukacji, w którym nie ma jednak ani słowa o funkcjonowaniu świetlic, z których korzystają nie tylko uczniowie z klas 1-3, uczące się obecnie stacjonarnie, ale też wiele starszych dzieci. Ministerstwo ma doprecyzować przepisy, ale na razie tego nie zrobiło. To zmusza dyrektorów podstawówek do podejmowania indywidualnych wyborów.
- Kolejny raz mamy prawo pisane na kolanie, pełne niedoróbek i nieścisłości. W rozporządzeniu zabrakło sformułowania, że świetlica jest tylko dla uczniów stacjonarnych. Dzielnica nie ma takich uprawnień, aby nakazywać otwieranie ich dla wszystkich dzieci, dyrekcje placówek muszą decydować o tym samodzielnie - mówi burmistrz Robert Kempa.
Na razie we wszystkich ursynowskich szkołach podstawowych świetlice są czynne. Zapewniają opiekę dzieciom z klas 1-3, ale nie wykluczają również przyjęcia innych uczniów.
- Jeśli rodzice zgłoszą taką potrzebę to oczywiście dziecko zostanie przyjęte i dołączone do jednej z grup. Na razie nikt do nas nie zgłosił się z taką prośbą - mówi dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 323 Wioletta Krzyżanowska.
Podobne słowa można usłyszeć w innych placówkach, m.in. w SP 336. - Jesteśmy w ścisłym kontakcie z rodzicami, gotowi im pomóc w opiece. Na razie jednak nic takiego się nie wydarzyło - mówi dyrektorka Elżbieta Rutkowska.
Dyrekcje podkreślają, że brak zainteresowania ze strony rodziców opieką świetlicową dla starszych uczniów ściśle wiąże się z zakazem samodzielnego poruszania się dzieci do 16. roku życia w godzinach 8:00-16:00.
- Starsi, którzy dotąd sami chodzili do szkoły, teraz mają ograniczone możliwości i niekoniecznie chcą siedzieć cały dzień w świetlicy, czekając na opiekunów. My jednak jesteśmy w gotowości, nie wyrzucimy ani jednego dziecka, które do nas przyjdzie - zapewnia jedna z dyrektorek.
ZofiaKazury13:20, 26.10.2020
19 2
Jak to jest możliwe że każdy kolejny minister edukacji z PiS jest gorszy od poprzedniego. Jakieś testy na niekompetencje robią i teraz Czarnek najwyżej w rankingu? Już chyba tylko Suski i Sasin zostali w odwodzie 13:20, 26.10.2020
U14:01, 26.10.2020
5 6
Glupi narod to przynajmniej rzad moglby byc madry. A tak jedno i drugie glupie. 14:01, 26.10.2020
U14:19, 26.10.2020
4 4
Glupi narod to przynajmniej rzad moglby byc madry. A tak jedno i drugie glupie. 14:19, 26.10.2020
doggo16:44, 26.10.2020
10 0
Po pierwsze: zakaz poruszania się nie dotyczy drogi do i ze szkoły! Po drugie: zadziwia mnie nieustannie, że dziecko w wieku 10+ wymaga opieki szkoły. Ja od pierwszej klasy sam chodziłem do i ze szkoły, może poza pierwszymi tygodniami września. Czyżby współczesne dzieci, mistrzowie smartfonów i cudów współczesnej techniki, były aż tak mistrzowsko niesamodzielne? I po trzecie: a jeśli przyjdzie taki czwartoklasista do świetlicy, to ma obowiązek uczestniczenia w lekcji. I co teraz - jeden nauczyciel z nim pójdzie do sali lekcyjnej, by uruchomić komputer i mieć nad nim opiekę, podczas gdy drugi nauczyciel zostanie sam z pięćdziesiątką czy siedemdziesiątką młodszych? Dopiero co nauczycieli ze świetlic władze pozwalniały! Nic się całości nie trzyma w tym państwie. 16:44, 26.10.2020