Stało się. Przeoczyłem. Nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Prawie codziennie tamtędy w drodze z pracy przechodzę, mamę też w bloku przy Polaka 7 odwiedzam, a dzień tej osiedlowej hańby umknął moim poślednio bystrym oczom. Gdy namierzyłem wraży incydent, podobno odleżał już swoje dni i zadomowił się na dobre. Była tabliczka inna, jest inna. Była kultowa, jest bezdusznie konkretna. Była jak alarmujący nas dzwon i przestroga, jest jak nic nikomu niemówiący niedobłysk, zatopiony w osiedlowej przestrzeni kamiennie chłodnego blokowiska.
„Wóz nurza się w zieloność” – mówił na porośniętym trawą wzgórzu, na tle szarzyzny owego bloku niejaki Adaś M. z “Dnia świra” i biały napis na niebieskim tle Polaka 7 miał swoje dotkliwe uzasadnienie. Bo Adaś M. to nie dość, że Polak, to jeszcze inteligent. Nie dość, że inteligent, to jeszcze zdegradowany i sfrustrowany. Czym sfrustrowany? Pracą, zarobkami, siermięgą życia, bólem świadomości istnienia. Nie dość, że nauczyciel, to jeszcze polonista. Nazwa Polaka miała więc wymiar uniwersalny.
Ale komuś zachciało się hiperpoprawności i nagle skrupulatnie sobie przypomniał, że patronem tej niepozornej, osiedlowej, rozsławionej tylko przez film uliczki jest nie tyle Polak – każdy z nas, co ktoś o nazwisku Polak. Zupełnie jak z dziedzicem pruskim i Pruskim. Trzeba było więc zmienić tabliczkę, dopisawszy pierwszą literę imienia. Ile osób wie, co to był za gość, skoro nawet nie wszyscy mieszkańcy wiedzieli?
Z drugiej strony źle, że mało znany. Bo Benedykt Polak, niewątpliwie postać zacna, to niezwykły podróżnik i franciszkanin jeszcze z czasów średniowiecza. Ale jedna literka go nie przybliży. Bardziej skojarzenie z filmem i anegdota, że to inny czy raczej podwójny Polak. Co interesujące w bloku po sąsiedzku, przy Polaka 5, gdzie na parterze z ogródkiem rezyduje sławna świnka Lily – ta witalna bohaterka wielu reportaży i patronka wegetarian, tam jeszcze literki nie dodano. Ale zastępstwo tamtego kultowego bloku numer 7 chybione, bo pięć to nie siedem i nie ma obok wzgórza z tą zielonością. Siedem to siedem, choć dziś na Ursynowie nie tyle siódma pieczęć i siódmy cud świata, co siódemki rozsiane po całej dzielnicy, reklamujące zamroczone lokale hot-spot, bez ostentacji, bo zainteresowani wiedzą, i z obsługą całodobową, czekającą też na nocnych, nudzących się hazardzistów. Dla podekscytowanych amatorów odmiennych wrażeń ulotki z wyzywającym, ale już dawno oswojonym negliżem, walające się blisko parkingów, powyrzucane przez zirytowanych kierowców spod wycieraczek. Reklamowany tam serwis oczywiście też dostępny non stop. "Klient nasz pan " - zdają się z karteczek mówić kolorowe jak z folderu, wyuzdane służebnice.
Wyznaję nie po raz pierwszy, mam obsesję pomnikową. Może więc też Adasiowi na tym zielonym wzgórzu monument należy się. Ze wzniosłym napisem - parafrazą: „Adasiowi Miauczyńskiemu - Polacy”. Że czczony ma być frustrat? Nie szkodzi. Niech czciciele sukcesów, których ta mizeria razi, stworzą miejsce konkurencyjne. Najlepiej niech przy Grzegorzewskiej czyli filmowej Alternatywy wmurują płytę swojemu idolowi - dozorcy z Pułtuska, który wiedział, jak sterroryzować nawet warszawskiego cwaniaczka i gołębiarza z Targówka. Potem niech składają tam kwiaty, nawet wieńce. A tu w samym środku zieloności wzgórza niech sobie statecznie sterczy zdegradowany inteligent. Patrzyłby bezradny swoim charakterystycznie zniesmaczonym wzrokiem na grupki włóczykijów, którzy po zakupach w nocnym przy Płaskowickiej, tam obok w trawce sobie piwka albo coś głębszego wchłaniali, śmiecąc mu pod nogami szkłem, puszkami i rojem niedopałków. Skamieniały, nie odgryzłby się jak warczący i ostrzący kły burek. Ale zostałby zapamiętany, bo przecież pod nim umawiano by się na radosne spędy. Takie osobliwe „non omnis moriar”, kosztem kamiennego milczenia wobec pijackiego chichotu profanów.
I tylko potem, tuż przed brzaskiem świtu kocury w zaciekłej rywalizacji znaczyłyby smrodliwie swoje rewiry i rejony. I może właśnie któryś z tych nocnych drapieżników, tropiąc swojego terytorialnego uzurpatora, przystanąłby na moment przy Adasiu jako słupie granicznym swego nocnego królestwa? I wyostrzając wszelkie możliwe zmysły, usłyszałby jękliwe, półgłuche, zduszone pomiałkiwanie nieruchomego współtowarzysza?
v19:18, 23.07.2016
Kur@a, kto pisał ten pseudo artykuł? Tego się czytać nie da...
towarzysz bełkot01:24, 24.07.2016
bla bla bla
mój nik10:17, 25.07.2016
To w końcu dobrze czy źle? Bo ciężko wychwycić z kontekstu.
Miałek Śmiałek11:36, 25.07.2016
Widzę, że osoby z dołu najwyraźniej nie zrozumiały przekazu, co tylko doskonale puentuje artykuł.
Mi się bardzo podobał, pozdrawiam!
b.j.22:38, 26.07.2016
Tak ,komentarze puentują świetnie ,to " co autor miał na myśli ":).
Sąsiadka11:34, 29.07.2016
Byłam pewna, że było nagrywane na Dembowskiego!.
Paweł W-wa15:06, 08.08.2016
Jak ktoś nie zna D.Ś. lub nie jest po 40-stce to tego nie zrozumie nigdy !
Przełom w sprawie terenu po Tesco Kabaty
Sprzedadzą nas, tak czy owak. Ten, czy poprzedni projekt to dysonans i dewastacja przestrzeni pogranicza Kabatów z przedpolem lasu. Ile się da to upchniemy. Kasa Misiu, kasa, jak mówił św. pamięci trener Wójcik myśląc o futbolu. Jak widać nie tylko.
alisterkabat
23:41, 2025-07-10
Kontrowersyjna wycinka przy jeziorku na Ursynowie
Niestety, dla niektórych liczy się kasa, kasa i tylko kasa... nie obchodzą ich lokalne uwarunkowania jak np. polodowcowy ursynowski archipelag jakże cenny w czasie suszy... Wszystko co się da (samosiejki, ,,dzicz'') muszą przerobić na pieniądze, niestety tak właśnie powstają kolejne domy typu kopiuj wklej, oczywiście każdy zapewne z panelami i ładowarką do elektrycznego porsche/czy innego tam...
Nick
23:38, 2025-07-10
Nocna prohibicja. Radni zdecydowali!
Pisałem już w tym temacie, ale napiszę jeszcze raz. Zaczną się tworzyć "mety" jak za PRL-u. A jak ktoś się będzie chciał upić, to po prostu zrobi sobie wcześniej większy zapas alkoholu.
Paulo
20:24, 2025-07-10
Nocna prohibicja. Radni zdecydowali!
Akurat Biała Podlaska była jednym z pierwszych miast, które bardzo szybko (po pięciu miesiącach!!!) wycofało się z prohibicji. Poprzedni prezydent z PiS-u wprowadził ją w lipcu 2018r., a trzy miesiące później przegrał pewną reelekcję :) Nowy prezydent z PO nie miał wyboru i zniósł ją jeszcze w grudniu 2018 roku.
Doinfrmowany
19:25, 2025-07-10
0 0
Ta scena z ulicą Polaka 7 jest w 14 minucie film. A sam Adać Miauczyński mieszkał obok, na Kulczyńskiego 7. :)