Niesamowita historia Owena. Psa, którego szukała cała dzielnica!

Od piątku szukała go cała dzielnica. Mowa o Owenie - psie rady beagle, który w piątek czmychnął z lecznicy przy ul. Zamiany. Całe szczęście historia uciekiniera kończy się happy endem! O akcji poszukiwawczej, która była przedsięwzięciem na niespotykaną skalę rozmawiamy z właścicielką psiaka Weroniką Drabik.

Przypomnijmy: Owen to sympatyczny, około sześcioletni psiak rasy beagle. W lipcu potrąconego psa znalazł taksówkarz, odwiózł go do najbliższej lecznicy, gdzie udzielono mu pierwszej pomocy. Choć groziła mu amputacja łapki, znaleźli się ludzie, którzy dali mu tymczasowy dom, opiekę medyczną i nadzieję na lepsze życie. Niestety w piątek, około godziny 18:00 Owen uciekł z lecznicy przy ulicy Zamiany. Od tego momentu Ursynów zalała fala plakatów z podobizną psiaka i apele o pomoc w odnalezieniu...

Pani Weroniko, sukces! Owen odnalazł się cały i zdrowy. Jest już w domu?

- Tak, ale szukaliśmy go prawie przez tydzień od rana do nocy, wszelkimi sposobami, prawie tak, jakby zgubiło nam się dziecko.

 Wydrukowaliście i rozwiesiliście prawie 3.000 plakatów... To niespotykany rozmach...

- I przyniosło piorunujący efekt! Każdy, kto taki plakat zobaczył, rozglądał się, czy może bezpański beagle nie przebiega mu drogi. Tu moja szczera rada: zagubione zwierzaki da się odnaleźć! Ale nie wystarczy 10 plakatów, trzeba zaangażować wszystkie siły!

Plakaty to nie wszystko, co jeszcze robiliście, aby Owen wrócił do domu?

- Korzystaliśmy również z pomocy psów tropiących z "Przytuliska Ami". Nikomu nie życzę, żeby przechodził przez to, co my, ale trzeba o tym wiedzieć, że można zaangażować takie psy. One są bardzo skuteczne. Gdybyśmy wiedzieli o nich wcześniej i poprosili o pomoc zaraz po ucieczce Owena pewnie od razu by go znalazły, ale trop był kilkudniowy i nie udało się.

Sięgnęliście też po bardziej niecodzienne metody...

- Byliśmy zdeterminowani, żeby znaleźć Owena. Poprosiliśmy o pomoc jasnowidza Jackowskiego, powiedział nam, że szukamy psa nie w tym miejscu.

Sprawdziło się? Gdzie odnalazł się Owen?

- W sumie tak, znalazł się na ul. Dunikowskiego. Spał w ogródku. Pani wyszła poszukać swojego kota i zobaczyła Owena. Skojarzyła plakat, zadzwoniła i dzięki temu jesteśmy już razem!

Na plakacie była też informacja o nagrodzie za odnalezienie...

- Pani, która zwróciła nam psiaka, nawet nie chciała słyszeć o nagrodzie. To cudowna kobieta, która kocha zwierzęta. Dla niej olbrzymią radością było to, że mogła zwrócić Owenowi dom, a ja mogę jej tylko gorąco za to podziękować! 

Jakie będą dalsze losy Owena? Przebywał u Pani tylko tymczasowo.

- Tak, ale teraz już wiem, że po tych wszystkich przejściach nikomu go nie oddamy i zostanie z nami!

Dziękuję za rozmowę!