W bloku przy Końskim Jarze 4, w klatkach schodowych I-III, wciąż nie ma gazu. Sprawa wydaje się prosta. Po wymianie gazomierza musi zostać wykonana próba szczelności instalacji. Podczas kontroli wszystkie kurki z gazem muszą pozostać zamknięte.
Mieszkańcy zarzucają spółdzielni brak organizacji oraz dezinformację w temacie testów szczelności. Przez to ludzie już kolejny dzień zostają bez gazu.
Najpierw spółdzielnia podała, że gazu nie będzie w godzinach 8-11, więc po 11 wszyscy rzucili się do sprawdzania, czy gaz powrócił. Kolejna informacja mówiła o próbach do godz. 13:30, a następna - że do 18. Jak się okazało, próby trwały wieczorem także po godzinie 18. Wreszcie drugiego dnia na klatkach schodowych zawisła kartka z informacją, że gazu nie będzie... do środy.
- Kartka dalej wisi, gazu dalej nie ma, kpią sobie z mieszkańców, mają to gdzieś. Jest to problem, bo teraz już od doby nie ma gazu. A słyszałem jak pani dozorczyni, bardzo zdenerwowana mówiła, że gazu nie będzie do odwołania - mówi nam mieszkaniec bloku pan Tomasz.
Przez zamieszanie informacyjne wykonawca wymiany gazomierzy nie może włączyć gazu.
Administracja twierdzi, że nie tylko wywiesiła kartkę, ale przed każdą próbą chodzi po mieszkaniach, dzwoni, puka do drzwi i informuje o tym, aby nie ruszać kurków w kuchenkach.
- Tak, dwa dni wcześniej powiesili kartkę, żeby nie dotykać, kurków i nie przekręcać. Jednak nie wszyscy to czytają. Wczoraj doszło nawet do sytuacji, gdzie pani pięściami waliła w drzwi. Mam małe dziecko, więc trochę się zdenerwowałem takim zachowaniem – opisuje pan Tomasz.
Inni mieszkańcy też nie widzą sensu i logiki w zachowaniu administracji. - Co chwilę tutaj chodzą i nic z tego nie ma. Nikt tutaj gazu nie dotyka, przecież jest kartka. Może lepiej niech każdemu na drzwiach nakleją, żeby nie dotykali gazu, to może ludzie by się ogarnęli! A oni tylko chodzą i zaglądają – mówi Franek, lokator bloku przy Końskim Jarze.
- Na razie nie ma gazu, jakoś sobie radzimy, mamy kuchenkę elektryczną, mikrofalę więc nie jest jeszcze aż tak źle. Ale gazu nie odkręcamy, przecież chodzi o to, aby tylko przejść ten test szczelności – mów Anatoli.
Co na ten temat ma do powiedzenia spółdzielnia? Twierdzi, że gazu nie ma... przez mieszkańców.
- Prosiliśmy, żeby w czasie próby nie odkręcali gazu. Cały czas się kręcimy i pukamy do drzwi, mówiąc, że będziemy przeprowadzać próbę. Nie mamy wpływu na to, co zrobią mieszkańcy, ale cały czas staramy się, aby ten gaz popłynął – mówi Agnieszka Dziuba, specjalista do spraw technicznych i eksploatacyjnych w spółdzielni "Koński Jar-Nutki".
Kolejne próby szczelności instalacji cały czas są podejmowane, ale następna będzie dopiero w środę w godzinach 7-14.
- Dzisiaj przeprowadzono próbę szczelności w bloku przy Końskim Jarze 3 i mieszkańcy nie mieli problemu, z tym że przez 30 minut nie będą mogli korzystać z gazu. Wszystko poszło zgodnie z planem. W związku z tym, jeżeli mieszkańcy nie będą współpracować, nie będą mogli korzystać z gazu – dodaje Agnieszka Dziuba.
Jeśli nie uda się przeprowadzić testów, pogotowie gazowe może zażądać pełnej próby szczelności instalacji gazowej. Polega ona na tym, że instalatorzy wchodzą do każdego mieszkania, by zakręcić korek, a lokator musi podpisać odpowiednie oświadczenie. Taki proces trwa zdecydowanie dłużej i jest bardziej skomplikowany niż typowa próba.
- Taki pełny test kosztuje spółdzielnię więcej, a za to zapłacą ostatecznie spółdzielcy - słyszymy w SM "Koński Jar - Nutki".
W najbliższym czasie testy szczelności gazomierza będą przeprowadzane w kolejnych blokach - przy ulicy Koński Jar 8 oraz przy ul. Nutki. Tam też będą wymieniane gazomierze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz