Nie tylko powietrze jest gorące, w mieście słońce nagrzewa mury, ulice i chodniki potęgując odczucie upału. Wyposażeni w cyfrowy, bezkontaktowy termometr z laserowym celownikiem wybraliśmy się na spacer po Ursynowie.

W jeden z najgorętszych dni tego roku postanowiliśmy sprawdzić, jak mocno nagrzane jest nasze otoczenie. Rezultaty są szokujące - 64 stopnie Celsjusza to rekord, który zanotowaliśmy podczas naszej krótkiej wycieczki!

Zmierzyliśmy temperaturę różnych nawierzchni. Ta wiadomość nie ucieszy przeciwników wykładania chodników kostą Bauma. Okazuje się, że taka kostka jest chłodniejsza niż asfalt aż o 6 stopni. Betonowa kostka w słońcu miała 35 stopni a asfalt aż 41.

Jeszcze gorzej jest na placach zabaw wyłożonych tartanem. 64 stopnie, do takiej temperatury nagrzana jest  czarna nawierzchnia na placu przy przychodni na Herbsta. Tylko kilka stopni mniej zanotowaliśmy w parku dinozaurów, ale tam tartan jest jasny i nie chłonie aż tak bardzo promieni slonecznych. Zabawa w takim miejscu w upał może być niebezpieczna dla dzieci, nic dziwnego, że oba place świeciły dziś pustkami. 

Nie warto opalać się na ławce, no chyba, że chcemy się spiec. Te, jak zmierzyliśmy nagrzały się aż do 62 stopni i można się na nich poparzyć. Najbezpieczniej jest odpocząć na trawie, która nawet w słońcu ma tylko 36 stopni, w cieniu zaledwie 22. To zieleń jest więc najlepszą ochroną przez upałem - niby nic odkrywczego, ale daje do myślenia. 

Tymczasem upał nie odpuszcza. Na niewielkie ochłodzenie trzeba poczekać jeszcze kilka dni, według prognozy w poniedziałek temperatura spadnie do... 26 stopni Celsjusza.