Mandat za spożywanie alkoholu nad jeziorem nie jest nowym zjawiskiem. Jednak istnieją szczególne sytuacje, za które policja może nałożyć karę finansową.
Choć od 2018 roku picie alkoholu w miejscach publicznych jest prawnie zakazane, to za spożywanie alkoholu na plaży niezwykle rzadko wypisuje się mandaty. Chyba że zakaz jest jasno określony w regulaminie kąpieliska lub na znakach w pobliżu plaży.
Wchodzenie do wody pod wpływem alkoholu nie jest najrozsądniejszym pomysłem, lecz za samo pływanie po spożyciu wysokoprocentowych napojów nie jest karane.
Jednak wysoki mandat grozi za prowadzenie bezsilnikowych pojazdów wodnych pod wpływem. Chodzi o pontony, rowerki wodne, czy kajaki.
Na podstawie przepisów z 2015 roku dotyczących bezpieczeństwa osób przebywających na obszarach wodnych, za prowadzenie wyżej wymienionych pojazdów wodnych z wynikiem 0,5 promila we krwi, policja może ukarać mandatem od 20 do 500 zł.
Jeżeli wśród pasażerów nie ma trzeźwej osoby, policja może zdecydować odholowanie sprzętu. Wiąże się to z dodatkowym kosztem za samo odholowanie 50 zł i 15 zł za każdą dobę przechowywania.
- Jeśli nie będzie innej możliwości zabezpieczenia sprzętu na miejscu i policja zdecyduje o odholowaniu roweru wodnego, to razem z kosztem mandatu może się okazać, że wypicie piwa kosztuje w sumie nawet 2000 zł - ostrzega policja na oficjalnej stronie Komisariatu Rzecznego Policji.
Mandat grozi również osobom, które odmówią opuszczenia kąpieliska z powodu nadużycia alkoholu. Na przykład, gdy zachowują się głośno, przeszkadzają innym lub skaczą do wody, mimo zakazu ratownika czy funkcjonariusza. W takiej sytuacji kara finansowa może wynosić do 500 zł.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz