Strażnicy miejscy patrolowali okolice Szkoły Podstawowej nr 319 przy ul. ZWM. Bliżej al. Rodowicza "Anody" napotkali podejrzanie wyglądający samochód.
Karoseria nosiła ślady kolizji, auto było otwarte, miało przebitą oponę, w stacyjce tkwił kluczyk, a w kabinie leżały butelki z i po alkoholu. Właściciel samochodu nie odbierał, nie zastał go także patrol, który podjechał pod adres wskazany w dowodzie rejestracyjnym.
- relacjonuje Jerzy Jabraszko z referatu prasowego Straży Miejskiej w Warszawie.
Samochód można było odholować, bo spełniał wszystkie prawne wymogi, ale strażnikom "coś nie grało", postanowili więc wezwać policję. W oczekiwaniu na jej przyjazd strażnicy ustalili jeszcze świadka pojawienia się pojazdu w tym miejscu i zanotowali przekazane przez niego informacje.
Po przybyciu policjanci przeszukali samochód. Odkryli baterię kluczyków do samochodów różnych marek oraz tablicę rejestracyjną, która powinna być wycofana z obiegu. Po ponad półtorej godziny żmudnej, operacyjnej pracy policyjni śledczy ustalili, że tajemnicze auto prawdopodobnie było wykorzystane podczas przestępstwa.
- mówi strażnik.
Trwa policyjne dochodzenie w sprawie odnalezionego samochodu. Nie wiadomo jeszcze czy i kiedy auto zostało użyte do przestępstwa. Wkrótce się o tym dowiemy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz