Kradzieże kieszonkowe w Warszawie nasilają się. Czujni powinni być także mieszkańcy Ursynowa, bo złodzieje przenoszą się także w mniej oczywiste miejsca w peryferyjnych dzielnicach. Ich ulubionymi miejscami są bazarki, centra handlowe i zatłoczone autobusy.
Komisarz Piotr Galski ze stołecznej policji od kilku miesięcy jest szefem sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych w stolicy, a doliniarzy tropi już od 24 lat. Dziś dzieli się swoimi radami i spostrzeżeniami.
Jakimi metodami działają tzw. doliniarze, czyli złodzieje kieszonkowi? Kiedyś innymi, dziś innymi.
W pierwszych latach po 2000 roku zdecydowana większość zdarzeń była dokonywana tradycyjną metodą kradzieży. Wtedy zgodnie ze złodziejską sztuką, kradzieżami parały się grupy przestępcze działające według schematu i podziału ról. W ich skład wchodziło kilka osób, z których każda odgrywała inną rolę.
W skład takiego zespołu wchodzili: tycer, świeca, krawiec. Każdy z nich odpowiadał za inny aspekt kradzieży, krawiec kradł, tycer rozglądał się i sprawdzał, czy nie dzieje się nic niepokojącego, a świeca zasłaniał ofiarę i umożliwiał kradzież. Taki schemat w przestępczym świecie złodziei kieszonkowych obowiązywał jeszcze niedawno.
Teraz to wszystko jest już historią, gdyż kieszonkowcy najczęściej działają w pojedynkę lub maksymalnie w dwuosobowych zespołach. Rzadko spotykane są już duże grupy, gdyż w przypadku zatrzymania zarzut działalności w zorganizowanej grupie znacząco wpływa na zwiększenie wymiaru kary.
- mówi komisarz Galski.
Dla policjantów rozpracowywanie kieszonkowców to ciężka, długotrwała praca wywiadowcza.
- Złodzieje kieszonkowi są bardzo czujni i jeśli tylko coś wzbudzi ich podejrzenia – odpuszczają. Czasem potrafią nagle zmienić kierunek marszu albo gwałtownie wybiec z autobusu, rozglądając się – czy mają tzw. „ogon”. Czasem ostentacyjnie wyciągają swój portfel, przeglądając jego zawartość i prowokują działanie obserwujących ich policjantów - mówi szef stołecznego wydziału policji tropiącego "doliniarzy".
W ciągu ostatnich dziesięciu lat w "fachu" złodziei wszystko się zmieniło. Kiedyś często ich działania ocierały się o rozbój, działali agresywniej i bardziej otwarcie. Dziś o wiele częściej maskują swoją działania. Kradną dyskretniej.
Obecnie dużo częściej działania są maskowane różnymi przedmiotami, np. torbami na zakupy, elementami garderoby, chustami, szalami. W tym czasie niepostrzeżenie otwierany jest suwak torebki i następuje kradzież. Nastąpiła również ogromna zmiana zachowań sprawców kradzieży. W sytuacjach, gdy tylko się zorientują, że ofiara się czegokolwiek domyśla, bądź oni sami mogą być obserwowani przez policjanta, natychmiast przerywają swoje działania i starają się jak najszybciej opuścić zagrożone miejsce.
Przed pandemią w Warszawie był duży problem ze złodziejkami z południa Europy. Były trudne do wychwycenia. Jednego dnia kradły w Warszawie, następnie potrafiły pojechać do Krakowa i dalej do Wrocławia. Jak opowiada komisarz Galski, zdarzało się, że wsiadały w samolot i leciały do Brukseli, gdzie po dokonaniu kradzieży wracały kolejnym lotem do Warszawy.
Organizowanie takich rajdów zostało bardzo zredukowane ze względu na ograniczenia pandemiczne w Europie. Wtedy grupy złodziejskie zaczęły szukać nowych miejsc dla swojej działalności. W naszym kraju okazały się nimi bazary. Lockdown zamknął duże sklepy, dworce, centra miast, ale nie zamknął bazarów, gdzie właśnie w czasie pandemii dochodziło do częstszych kradzieży.
Kradzieże kieszonkowe nasilają się sezonowo. Jesienią i zimą tłumy ciągną do centrów handlowych, a wiosną i latem jest większa aktywność ludzi na zewnątrz budynków. Te zachowania determinują sposób i miejsce działania kieszonkowców. Żniwa złodzieje mają w okresie przedświątecznym.
- Co ciekawe, nie jest to czas bezpośrednio przed świętami, a okres nawet kilku tygodni przed, kiedy rozpoczyna się gorączka zakupowa, która jest wtedy jeszcze umiarkowana. W transporcie i sklepach pojawia się znacznie więcej ludzi, a złodzieje zaczynają działać. Przed samymi świętami ich działalność wygasa, bo nikt nie chce spędzić świąt za kratami - mówi kom. Piotr Galski.
Komisarz Galski mówi, że w zależności od miejsca, doliniarze stosują różne metody kradzieży i posługują się różnymi narzędziami.
Poważnym problemem dla policji i handlu są kradzieże sklepowe. Okazuje się, że nowoczesna technologia jest wykorzystywana również przez doliniarzy.
- Zupełnie niedawno, w jednym z dużych drogich sklepów odzieżowych, zatrzymano dwie młode kobiety, które były zaopatrzone w specjalne torby ekranujące, które już od jakiegoś czasu są wykorzystywane przez złodziei sklepowych. Miały też ze sobą zupełną nowość w tej dziedzinie, a mianowicie zagłuszarki sygnału radiowego bramek zabezpieczających. Posiadały również urządzenia do wykrywania dodatkowych zabezpieczeń elektronicznych - mówi komisarz Galski.
Ostatnio największym sukcesem policji stołecznej w walce z kieszonkowcami było wyeliminowanie tego typu przestępstw na bazarze Olimpia na Woli. Złapano tam kilkunastu "solistów", czyli złodziei działających w pojedynkę i kradzieże ustały. Co ciekawe także próby włamań do samochodów.
Wytypowanie kieszonkowca jest bardzo czasochłonne. - Wiedząc, jak oni siebie kontrolują, musimy wykazać się dużym sprytem, aby trafnie wytypować, kto kradnie. Gdy już mamy taką osobę na „widelcu”, wtedy zatrzymanie jest tylko kwestią czasu i naszej determinacji. Zresztą oni wiedzą, że największe szanse mają ci, których jeszcze nie znamy i to wykorzystują. Jak już ktoś raz wpadł, to kolejne zatrzymania są znacznie łatwiejsze. Czasami zdarza się, że po kilku zatrzymaniach złodzieje sobie odpuszczają kradzieże lub przenoszą się w inne miejsca - mówi Piotr Galski.
Podstawową metodą pracy jest obserwacja, czasem przez kilka godzin, a czasami kilkanaście. - To cierpliwość i umiejętność obserwowania świata oraz doświadczenie płynące z kolejnych lat służby jest naszym największym orężem w tej pracy - dodaje tropiciel doliniarzy.
Garść porad od szefa sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych w stolicy o tym, jak uchronić się przed kradzieżą:
cela+10:20, 10.04.2023
Kiedyś jeździłem do pracy autobusem 175 i obserwowałem, jak grupy złodziei kieszonkowych po 4-6 osób grasowały na trasie dworzec Centralny - lotnisko. Polowali zapewne na turystów. Często widziałem, jak na każdym przystanku wysiadali i od razu wsiadali do tego samego autobusu wpychając pasażerów przed sobą. Widziałem, jak wysoki złodziej stał z przodu autobusu, drugi stał przy środkowych drzwiach i obaj cały czas patrzyli tylko w stronę tyłu, aby nikt ich z tyłu nie zaskoczył. Widziałem, że niektórzy mieli przewieszone kurtki lub reklamówki przez przedramię. Ślepy by tego nie zauważył i zawsze zastanawiałem się, dlaczego tajniacy natychmiast ich wszystkich nie wyłapują.
agnik14:17, 12.04.2023
Torebki trzyma sie z przodu i dodatkowo osłania dłonią
fitos11:59, 08.06.2023
Obecnie w galeriach handlowych i restauracjach zlodzieje zwykle "odkladaja" portfel do torebki czy kieszeni wlasciciela (oczywiscie po wyjeciu banknotow). Jesli tego nie zrobia, a w porfelu byla karta lub dowod osobisty, to po zgloszeniu kradziezy, policja przeglada nagrania, czego zlodzieje chca unikac. Gdy zostaje nam pusty porfel, praktycznie nikt nie zglasza kradziezy.
Po lewej zieleń, po prawej parking. Czy ratusz posłucha
Kompromitacja radnych, którzy sprzedali zdrowie mieszkańców za kilka głosów od oszołomów w blachosmrodach.
dr2
00:24, 2025-05-15
Po lewej zieleń, po prawej parking. Czy ratusz posłucha
A gdzie te samochody się podziewały w czasie budowy POW? Może dalej by tam parkowały?
Nick
23:29, 2025-05-14
Po lewej zieleń, po prawej parking. Czy ratusz posłucha
Trzymam kciuki za zamianę parku w parking! Jeżeli się uda, to mieszkańcy mojego osiedla, które nie ma żadnego parkingu, wystąpią o utworzenie parkingu w Parku Ujazdowskim.
Ujazdów
23:22, 2025-05-14
Dziś drugie spotkanie z burmistrzem. O czym się nasłuch
Rada Warszawy zarządziła dziś 3-tygodniową (!) przerwę w obradach (zapewne przypadkiem przerwa kończy się po 2 turze wyborów) akurat w momencie, gdy w porządku obrad stanął punkt zgłoszony przez stowarzyszenie lokatorów im. Jolanty Brzeskiej.
Obserwator
19:42, 2025-05-14
1 1
Okolo 2000 roku kradli w 175 i na Krakowskim Przedmiesciu. Kilku mlodych wystylizowanych na studentow Uniwerku obrabialo pasazerow, a potem oddawalo lup staremu zlodziejowi do podzialu. Wszyscy studenci ich "znali z widzenia".