Zamknij

Już nie "tycer", "świeca" i "krawiec". Tak kradną kieszonkowcy w Warszawie! Szef patrolówki o doliniarzach

07:24, 10.04.2023 Aktualizacja: 09:46, 11.04.2023
Skomentuj SK SK

Kiedyś "tycer", "świeca" i "krawiec" - dziś najczęściej "soliści". Szef policyjnej sekcji do spraw walki z kradzieżami kieszonkowymi podzielił się z nami trikami doliniarzy. I daje rady, jak nie dać się okraść!

Kradzieże kieszonkowe w Warszawie nasilają się. Czujni powinni być także mieszkańcy Ursynowa, bo złodzieje przenoszą się także w mniej oczywiste miejsca w peryferyjnych dzielnicach. Ich ulubionymi miejscami są bazarki, centra handlowe i zatłoczone autobusy.

Komisarz Piotr Galski ze stołecznej policji od kilku miesięcy jest szefem sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych w stolicy, a doliniarzy tropi już od 24 lat. Dziś dzieli się swoimi radami i spostrzeżeniami.

Tycer, świeca, krawiec - abecadło doliniarzy

Jakimi metodami działają tzw. doliniarze, czyli złodzieje kieszonkowi? Kiedyś innymi, dziś innymi.

W pierwszych latach po 2000 roku zdecydowana większość zdarzeń była dokonywana tradycyjną metodą kradzieży. Wtedy zgodnie ze złodziejską sztuką, kradzieżami parały się grupy przestępcze działające według schematu i podziału ról. W ich skład wchodziło kilka osób, z których każda odgrywała inną rolę.

W skład takiego zespołu wchodzili: tycer, świeca, krawiec. Każdy z nich odpowiadał za inny aspekt kradzieży, krawiec kradł, tycer rozglądał się i sprawdzał, czy nie dzieje się nic niepokojącego, a świeca zasłaniał ofiarę i umożliwiał kradzież. Taki schemat w przestępczym świecie złodziei kieszonkowych obowiązywał jeszcze niedawno.

Teraz to wszystko jest już historią, gdyż kieszonkowcy najczęściej działają w pojedynkę lub maksymalnie w dwuosobowych zespołach. Rzadko spotykane są już duże grupy, gdyż w przypadku zatrzymania zarzut działalności w zorganizowanej grupie znacząco wpływa na zwiększenie wymiaru kary.

- mówi komisarz Galski.

Dla policjantów rozpracowywanie kieszonkowców to ciężka, długotrwała praca wywiadowcza. 

- Złodzieje kieszonkowi są bardzo czujni i jeśli tylko coś wzbudzi ich podejrzenia – odpuszczają. Czasem potrafią nagle zmienić kierunek marszu albo gwałtownie wybiec z autobusu, rozglądając się – czy mają tzw. „ogon”. Czasem ostentacyjnie wyciągają swój portfel, przeglądając jego zawartość i prowokują działanie obserwujących ich policjantów - mówi szef stołecznego wydziału policji tropiącego "doliniarzy".

Kieszonkowcy w Warszawie. Dziś działają dyskretniej

W ciągu ostatnich dziesięciu lat w "fachu" złodziei wszystko się zmieniło. Kiedyś często ich działania ocierały się o rozbój, działali agresywniej i bardziej otwarcie. Dziś o wiele częściej maskują swoją działania. Kradną dyskretniej.

Obecnie dużo częściej działania są maskowane różnymi przedmiotami, np. torbami na zakupy, elementami garderoby, chustami, szalami. W tym czasie niepostrzeżenie otwierany jest suwak torebki i następuje kradzież. Nastąpiła również ogromna zmiana zachowań sprawców kradzieży. W sytuacjach, gdy tylko się zorientują, że ofiara się czegokolwiek domyśla, bądź oni sami mogą być obserwowani przez policjanta, natychmiast przerywają swoje działania i starają się jak najszybciej opuścić zagrożone miejsce.

Przed pandemią w Warszawie był duży problem ze złodziejkami z południa Europy. Były trudne do wychwycenia. Jednego dnia kradły w Warszawie, następnie potrafiły pojechać do Krakowa i dalej do Wrocławia. Jak opowiada komisarz Galski, zdarzało się, że wsiadały w samolot i leciały do Brukseli, gdzie po dokonaniu kradzieży wracały kolejnym lotem do Warszawy.

Organizowanie takich rajdów zostało bardzo zredukowane ze względu na ograniczenia pandemiczne w Europie. Wtedy grupy złodziejskie zaczęły szukać nowych miejsc dla swojej działalności. W naszym kraju okazały się nimi bazary. Lockdown zamknął duże sklepy, dworce, centra miast, ale nie zamknął bazarów, gdzie właśnie w czasie pandemii dochodziło do częstszych kradzieży.

Kradzieże kieszonkowe nasilają się sezonowo. Jesienią i zimą tłumy ciągną do centrów handlowych, a wiosną i latem jest większa aktywność ludzi na zewnątrz budynków. Te zachowania determinują sposób i miejsce działania kieszonkowców. Żniwa złodzieje mają w okresie przedświątecznym.

- Co ciekawe, nie jest to czas bezpośrednio przed świętami, a okres nawet kilku tygodni przed, kiedy rozpoczyna się gorączka zakupowa, która jest wtedy jeszcze umiarkowana. W transporcie i sklepach pojawia się znacznie więcej ludzi, a złodzieje zaczynają działać. Przed samymi świętami ich działalność wygasa, bo nikt nie chce spędzić świąt za kratami - mówi kom. Piotr Galski.

Kradzież "na misia" i "na sprężynę"

Komisarz Galski mówi, że w zależności od miejsca, doliniarze stosują różne metody kradzieży i posługują się różnymi narzędziami. 

  • Centra handlowe – tu kradzieży najczęściej dokonują kobiety. Kluczowym jest to, że ludzie przychodzący do tych miejsc nie mają na sobie żadnych okryć wierzchnich, takich jak kurtka czy płaszcz, a kradzieży będzie można dokonać z bagażu, plecaka lub podręcznej torebki. Często do samej kradzieży dochodzi przy bankomatach, gdzie roztargnieni turyści po wypłacie pieniędzy wkładają je do niechronionej kieszonki plecaka.
  • Bazary – przedmiotem zainteresowania sprawców są torby, torebki, okrycie wierzchnie oraz fakt, że kupujący muszą mieć przy sobie gotówkę, bo na bazarze rzadko który ze sprzedawców ma terminal płatniczy. Tu też kieszonkowcy używają różnych narzędzi. Popularnym sposobem kradzieży w takim miejscu jest kradzież na „sprężynę”. Wygląda to tak, że złodziej ma pomiędzy dwiema reklamówkami sprężynę zakończoną chwytakiem. Gdy podchodzi do osoby, która pozostawiła swój kosz zakupowy, reklamówkami osłania kosz ofiary, a sprężyną dyskretnie chwyta portfel. Następnie sprawca niezauważony oddala się z portfelem w chwytaku ukrytym pomiędzy reklamówkami.
  • Ulica – najczęściej dochodzi do kradzieży z kieszeni. Jednym ze sposobów kradzieży w tych okolicznościach jest kradzież portfela na „misia”. Do podchmielonego obywatela podchodzi złodziej, który udając znajomego, zaczyna go obejmować i poklepywać. Gdy ofiara zdaje sobie sprawę, że nie zna tej osoby, to w tym momencie najczęściej nie ma już portfela.
  • Komunikacja miejska – częstą metodą kradzieży, stosowaną przez sprawców, jest tzw. „podsiad”. Polega to na tym, że sprawca na każdym przystanku wysiada z zatłoczonego pojazdu, a następnie ponownie wsiada - zamykając i dopychając innych pasażerów, w tym upatrzoną ofiarę. Przy takiej ilości bodźców ludzie „znieczulają” się na dotyk innych osób, co w korzystnym dla siebie momencie wykorzystuje złodziej.
  • Restauracje – tu króluje tzw. „przewieszka”. W tej metodzie sprawca, kradnąc, przysłania i maskuje swoje działanie. Może to zrobić elementem garderoby, własnym ubraniem, torebką itp.

Nowoczesna technologia w służbie złodziei

Poważnym problemem dla policji i handlu są kradzieże sklepowe. Okazuje się, że nowoczesna technologia jest wykorzystywana również przez doliniarzy.

- Zupełnie niedawno, w jednym z dużych drogich sklepów odzieżowych, zatrzymano dwie młode kobiety, które były zaopatrzone w specjalne torby ekranujące, które już od jakiegoś czasu są wykorzystywane przez złodziei sklepowych. Miały też ze sobą zupełną nowość w tej dziedzinie, a mianowicie zagłuszarki sygnału radiowego bramek zabezpieczających. Posiadały również urządzenia do wykrywania dodatkowych zabezpieczeń elektronicznych - mówi komisarz Galski.

Ostatnio największym sukcesem policji stołecznej w walce z kieszonkowcami było wyeliminowanie tego typu przestępstw na bazarze Olimpia na Woli. Złapano tam kilkunastu "solistów", czyli złodziei działających w pojedynkę i kradzieże ustały. Co ciekawe także próby włamań do samochodów.

Wytypowanie kieszonkowca jest bardzo czasochłonne. - Wiedząc, jak oni siebie kontrolują, musimy wykazać się dużym sprytem, aby trafnie wytypować, kto kradnie. Gdy już mamy taką osobę na „widelcu”, wtedy zatrzymanie jest tylko kwestią czasu i naszej determinacji. Zresztą oni wiedzą, że największe szanse mają ci, których jeszcze nie znamy i to wykorzystują. Jak już ktoś raz wpadł, to kolejne zatrzymania są znacznie łatwiejsze. Czasami zdarza się, że po kilku zatrzymaniach złodzieje sobie odpuszczają kradzieże lub przenoszą się w inne miejsca - mówi Piotr Galski.

Podstawową metodą pracy jest obserwacja, czasem przez kilka godzin, a czasami kilkanaście. - To cierpliwość i umiejętność obserwowania świata oraz doświadczenie płynące z kolejnych lat służby jest naszym największym orężem w tej pracy - dodaje tropiciel doliniarzy.

Jak nie dać się okraść? Zastosuj te patenty!

Garść porad od szefa sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych w stolicy o tym, jak uchronić się przed kradzieżą:

  • Kobiety powinny nosić torebkę zamknięciem od strony ciała, przez co jej niezauważone otwarcie staje się niemal niemożliwe.
  • Nie należy trzymać wartościowych rzeczy w tylnej kieszeni. To najczęstsze miejsce, z którego złodzieje wyciągają nasze rzeczy: portfele i telefony.
  • Unikajmy przeciskania się przez tłum. Wtedy złodziejowi najłatwiej jest niepostrzeżenie okraść swoją ofiarę.
  • Unikajmy podczas zakupów przeglądania portfela oraz liczenia gotówki. Po wypłacie z bankomatu znacznej sumy pieniędzy należy schować je w przygotowane wcześniej miejsce. Torebka i plecak nie stanowią dla kieszonkowca przeszkody nie do sforsowania.
  • Należy być wyczulonym na tzw. sztuczny tłok. Najczęściej kieszonkowcy wykorzystują tę technikę, aby zdezorientować upatrzoną do okradzenia osobę.
  • Nie powinno się pozostawiać swobodnie swoich pieniędzy, kart kredytowych czy telefonu komórkowego w miejscu publicznym.
  • Nosząc torebkę, warto skrócić jej pasek lub mieć ją z przodu, a nie z boku, tak aby widzieć całą jej powierzchnię. Trzymając torebkę blisko ciała, poniżej ramienia, które blokuje do niej dostęp, utrudniamy kradzież.
  • Będąc w tłumie, jeżeli niesiemy plecak, warto go zdjąć z pleców i trzymać przed sobą.
(oprac. redakcja, źródło: Stołeczny Magazyn Policyjny/T.Oleszczuk)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

cela+cela+

9 1

Kiedyś jeździłem do pracy autobusem 175 i obserwowałem, jak grupy złodziei kieszonkowych po 4-6 osób grasowały na trasie dworzec Centralny - lotnisko. Polowali zapewne na turystów. Często widziałem, jak na każdym przystanku wysiadali i od razu wsiadali do tego samego autobusu wpychając pasażerów przed sobą. Widziałem, jak wysoki złodziej stał z przodu autobusu, drugi stał przy środkowych drzwiach i obaj cały czas patrzyli tylko w stronę tyłu, aby nikt ich z tyłu nie zaskoczył. Widziałem, że niektórzy mieli przewieszone kurtki lub reklamówki przez przedramię. Ślepy by tego nie zauważył i zawsze zastanawiałem się, dlaczego tajniacy natychmiast ich wszystkich nie wyłapują.

10:20, 10.04.2023
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MmmMmm

1 1

Okolo 2000 roku kradli w 175 i na Krakowskim Przedmiesciu. Kilku mlodych wystylizowanych na studentow Uniwerku obrabialo pasazerow, a potem oddawalo lup staremu zlodziejowi do podzialu. Wszyscy studenci ich "znali z widzenia".

00:40, 11.04.2023

agnikagnik

4 1

Torebki trzyma sie z przodu i dodatkowo osłania dłonią

14:17, 12.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

fitosfitos

0 0

Obecnie w galeriach handlowych i restauracjach zlodzieje zwykle "odkladaja" portfel do torebki czy kieszeni wlasciciela (oczywiscie po wyjeciu banknotow). Jesli tego nie zrobia, a w porfelu byla karta lub dowod osobisty, to po zgloszeniu kradziezy, policja przeglada nagrania, czego zlodzieje chca unikac. Gdy zostaje nam pusty porfel, praktycznie nikt nie zglasza kradziezy.

11:59, 08.06.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%