Zamknij

Wanda Traczyk-Stawska z apelem do warszawiaków!

Sławek KińczykSławek Kińczyk 11:22, 30.07.2024 Aktualizacja: 23:15, 30.07.2024
Skomentuj SK SK

97-letnia powstańczyni warszawska, żołnierz AK, przez całe życie psycholog i przyjaciel osób z niepełnosprawnościami. Wanda Traczyk-Stawska spotkała się z mieszkańcami Ursynowa. W UCK "Alternatywy" każde jej słowo wybrzmiewało jak dzwon. Bohaterka wygłosiła wzruszający apel do warszawiaków.

Dwa lata temu historyk i dziennikarz Michał Wójcik przeprowadził rozmowę z Wandą Traczyk-Stawską - łączniczką w Powstaniu Warszawskim, żołnierzem AK, aktywistką walczącą o prawa osób z niepełnosprawnościami oraz o prawa kobiet. Wyszła z tego książka "Błyskawica. Historia Wandy Traczyk-Stawskiej", w której bohaterka dzieli się wspomnieniami z okresu powstania oraz swoimi refleksjami na temat życia.

W poniedziałek wieczorem, w tygodniu rozpoczynających się obchodów 80. rocznicy wybuchu warszawskiego zrywu, pani Wanda spotkała się z ursynowianami na zaproszenie Ursynoteki i Ursynowskiego Centrum Kultury "Alternatywy".

"Tak bardzo się bałam, że będziecie się na nas gniewać!"

Już pierwsze słowa powstanki sprawiły, że sala zamilkła. Traczyk-Stawska zwróciła się do współczesnych mieszkańców Warszawy, potomków ludności cywilnej, która przeżyła powstanie.

To wy byliście z nami i nas wspieraliście do ostatniego dnia... Tak bardzo bałam się, że jak będziemy wychodzili z Warszawy, wy będziecie stać, wiedząc o tym, że zaraz nas Niemcy będą wyrzucać, że będziecie się na nas gniewać. Będziecie nam wymyślać za to powstanie. A wy żeście stali. I te wasze łzy zapamiętałam do końca życia.

Bardzo jestem zawsze wzruszona, kiedy was widzę. Bo widzę tych, którzy przez całe powstanie wspomagali nas, byli z nami, trwali. I kiedyśmy szli do niewoli, staliście i płakaliście. Gdyby nie wasza obecność, wielu z nas chyba popełniłoby samobójstwo. Bo wiedzieliśmy, że zostawiamy miasto bezbronne. Że będą się teraz o nie bić Niemcy z Rosjanami...

- mówiła ze wzruszeniem Wanda Traczyk-Stawska.

W powstaniu warszawskim brała udział jako strzelec i łączniczka Oddziałów Osłonowych Wojskowych Zakładów Wydawniczych (WZW) – Biura Informacji i Propagandy – Komendy Głównej Armii Krajowej. Był to oddział kierowany do wspierania oddziałów powstańczych w Śródmieściu Północnym. Walczyła także w Śródmieściu Południowym i Powiślu, m.in. o utrzymanie elektrowni. 6 września 1944 została ciężko ranna na ul. Smolnej. Po kapitulacji powstania trafiła do niewoli niemieckiej. Wróciła do Polski w 1947 roku.

W powstaniu - jak mówi - udawała chłopaka. Dlatego nie chce by nazywaną ją żołnierką AK, tylko żołnierzem.

- Miałam broń, Błyskawicę, udawałam chłopaka, bo chłopaki jako dziewczynie stale tę broń próbowali zabrać i musiałam się z nimi o to bić. A jak już miałam portki, udawałam chłopaka, to się do mnie nie czepiali, choć wyglądałam na smarkacza. Ale uważali, że nawet smarkacz ma prawo mieć broń, a dziewczyna nie. Myślę, że teraz się czasy zmieniły, i że każda z nas ma takie same prawa jak chłopaki - mówiła.

Powstańczyni marzy o tym, by upamiętniono kobiety z powstania. Przywoływała National Memorial Arboretum w Anglii, w którym znajduje się pomnik pamięci polskich sił zbrojnych. Obok marynarza, lotnika i żołnierza sił lądowych Andersa, stoi tam dziewczyna z Warszawy - sanitariuszka i łączniczka. 

- Chciałabym bardzo, żeby taki pomnik powstał w Warszawie, zamiast tych niemądrych schodów... - stwierdziła pani Wanda, mówiąc o pomniku ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego.

- Nie ma na tych schodach historii, dlaczego tam stoi, co ma upamiętniać. Jest obok, bardzo blisko, pomnik Lecha Kaczyńskiego, który był dobrym prezydentem i dobrym człowiekiem. Dlatego, że miał żonę! - wypaliła powstańczyni, wzbudzając wesołość w sali.

"Dbajcie o przyjaźnie, dbajcie o Warszawę"

Wanda Traczyk-Stawska przestrzegała współczesnych, by dbać o wolność i szukać przyjaźni z innymi narodami.

No cóż, taka jest prawda, że wolność trzeba zawsze sobie w jakiś sposób wywalczyć, niekoniecznie bronią, czasem mądrością. I właśnie teraz bardzo bym chciała, żeby nasze władze były mądre, zanim umrę. Żebym się tam grobie nie martwiła o Polskę, żebym wiedziała, że jest bezpieczna.

Nie mogą być u władzy ci, co chcą się bić. Pamiętajmy, że najważniejszy jest spokój. Nauczmy się przyjaźnić z innymi narodami, nawet z Niemcami. Oni dostali taką nauczkę, że do końca świata, dokąd będzie się uczyć dzieci historii Europy, dzieci będą mówiły o tym, co zrobili Niemcy.

Nawiązała do wojny w Ukrainie i agresji Rosji. Uznała, że w takiej sytuacji nie można zapomnieć o przeszłości, ale "mniej pamiętać, a więcej szukać przyjaciół". 

Bo razem z przyjaciółmi możemy ocalić Europę, sami nie poradzimy. Zawsze bierzemy na siebie to pierwsze uderzenie. Ale i Rosja kiedyś będzie naszą przyjacióką. Takich Nawalnych będzie więcej - dodawała optymistycznie. 

Wydaje mi się, że Europa jest dobrze zorganizowana. I trzeba tylko ją wspierać w tej organizacji, żeby trwała. Żeby te słabsze państwa jak Litwa, Łotwa, Estonia, wiedziały, że zawsze dostaną pomoc, bo są cząstką nas, bądźmy zawsze przyjaźni.

Wanda Traczyk-Stawska wracała wspomnieniami do dni powstania. Przytaczała wstrząsające historie.

Ja bardzo się śpieszyłam do domu, bo powstanie miało trwać tylko 3 dni. Bo zostawiłam w domu dwie młodsze siostry, bo mama nie żyła. Bić się poszedł ojciec, poszedł brat, starszy ode mnie, i ja. I zostawiliśmy te dwie dziewczynki w domu same, bo już po 3 dniach mieliśmy wrócić. Powstanie miało trwać 3 dni, a trwało 63. One przeżyły dzięki temu, że warszawiacy umieli sobie nawzajem pomagać. Wszyscy!

Ludność cywilna była bardzo dzielna. Warszawa może być dumna z tego, że taką miała, a szczególnie kobiety. Nie dlatego to mówię, że jestem jakoś tak bardzo za kobietami. Po prostu pamiętam, że kobiety w czasie powstania miały małe dzieci, które musiały wykarmić własną piersią, a te troszkę starsze wyżywić, a nie było warunków.

Warszawiacy umieli się zorganizować, pomagać sobie nawzajem. Moje siostry przetrwały, bo ludzie im pomagali, mieszkańcy. Byliśmy takim narodem, który umiał zorganizować się do walki, który potrafił otoczyć opieką najsłabszych, który trwał ze swoim wojskiem. Trwał 63 dni.

Powstańczyni wspominała, gdy po ciężkich dniach służby, ranna, próbowała się przedostać do szpitala polowego. Pomogli jej w tym cywile - dwie kobiety, które nieustraszenie rzuciły się na pomoc, mimo trwającego ostrzału Niemców.

Co próbowałam wstać, to brzdęk z powrotem na dół. A w sąsiedniej bramie na Chmielnej stały dwie panie i widziały, jak ja próbuję wstać. Przeskoczyły mimo ogromnego ostrzału. Wzięły mnie na ręce, przeprowadziły przez bardzo ostrzeliwany placyk braci Jabłkowskich (nazwa potoczna, dziś plac Pięciu Rogów - dop. redakcji). I zaprowadziły mnie do szpitala, żeby mnie opatrzyli.

Łączniczka z Powstania Warszawskiego apelowała do mieszkańców, by dbali o Warszawę, bo to miasto jedyne w swoim rodzaju na świecie.

- Pamiętajcie, że ono jest najpiękniejsze na świecie! Nigdzie nie ma takich pięknych Łazienek. Ani takiego Poniatowszczaka. Naprawdę. I trzeba pamiętać, że o Warszawę trzeba dbać. Nie robić jej wstydu. A niektórzy potrafią... Na szczęście się poprawiają! - apelowała.

Wanda Traczyk-Stawska miała też porady dla rodziców. Zachęcała, by uczyć dzieci samodzielności, pozwalać im na tę samodzielność. Wypuszczać je na obozy, kolonie, spotkania. Prosiła też o cierpliwość dla dzieci i młodzieży oraz o szacunek dla swoich sąsiadów, bo oni są nam najbliżsi.

Jeszcze raz apelowała o dbanie o Warszawę. Jak podkreślała, odchodzą już najmłodsi uczestnicy Powstania. Za pięć lat być może już nie będzie ani jednego żyjącego powstańca.

- Był taki architekt, który powiedział o Warszawie, że jest jedynym zmartwychwstałym miastem. Rzeczywiście, była martwa. Aleście wrócili i ona znów żyje. Bo jesteście z nią.I za to wam serdecznie dziękuję!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

whwh

7 0

"POWSTAŃCZYNI" XDDDD 13:06, 30.07.2024

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

WckWck

7 0

Za rok będą pisać "osoba powstańcza". Neo-komunizm wkracza na salony szybciej niż myślimy. 14:10, 30.07.2024


IzaIza

3 0

Lepiej niż powstanka, co tak usilnie wciska czerska ideologia. Powstańczyni przynajmniej jest słowotwórczo zgodna z zasadami języka polskiego. 20:58, 30.07.2024


0%