Prace porządkowe przy ul. Dunikowskiego odsłoniły - skrywany do tej pory w cieniu krzewów - kamienny blok. Niewielu wie, że to rzeźba potocznie zwana „Obeliskiem”, niedokończone dzieło ursynowskiego artysty Ryszarda Stryjeckiego.
Kamień od blisko 40 lat skrywa tajemnice, o których nie mają pojęcia nawet jego najbliżsi sąsiedzi! Przez laików brany jest za głaz narzutowy lub jedną z rzeźb, które miały powstać podczas słynnego pleneru w 1977 roku. Nic bardziej mylnego!
Prace przy jego obróbce zaczęły się kilka miesięcy po ukończeniu pleneru, na prywatne zamówienie ówczesnego prezesa spółdzielni, która budowała Ursynów. Przerwały je nagle... Porozumienia Sierpniowe. Dlaczego? O to zapytaliśmy autora.
Po zakończeniu pleneru w 1977 r. prezes umówił się ze mną, że kupię najlepszy dostępny kamień i zrobię rzeźbę, którą on kupi dla spółdzielni. Pojechałem więc do kamieniołomu z kiełbasą półmetrowej długości, która w czasach kiedy mięso było na kartki pomagała załatwiać wiele spraw i okazało się, że jest dla mnie blok marmurowy
– opowiada Ryszard Stryjecki.
Kamienny blok stanął przy ul. Dunikowskiego przy pracowni i mieszkaniu artysty. Wokół postawiono rusztowania, a rzeźbiarz rozpoczął pracę. Z marmuru miała powstać maszerująca rodzina: rodzice z dwójką dzieci, które w dłoniach mają chorągiewki.
Miałem gotowy projekt w skali 1:10, na podstawie którego pracowałem. Alfons Karny (od red. wybitny rzeźbiarz, portrecista, mieszkaniec Ursynowa) stał na balkonie i przyglądał się mojej pracy, jak już nie mógł wytrzymać, to schodził i udzielał mi rad jako stary fachowiec, co chętnie przyjmowałem
– mówi artysta.

- I kiedy tak sobie pracowałem, w pełni lata w roku 80., wszystkie okna były otwarte, a z każdego było słychać pierwszy lub drugi program Telewizji Polskiej, usłyszałem, że Jagielski z Wałęsą podpisali porozumienie w stoczni. Minął dzień albo dwa i przyszedł do mnie prezes spółdzielni, mówiąc, że wycofuje się ze wszystkich umów – tłumaczy Stryjecki.
Prezes Olszewski, który obawiał się o swoje stanowisko, powiedział, że nie chce narażać artysty na koszty, bo być może nie będzie miał możliwości kupna rzeźby, ale żeby zrekompensować tę stratę, zamówił u niego medal z Ursynowem. Na medalu pojawiła się podobizna Juliana Ursyna Niemcewicza, a na rewersie plan Ursynowa. Był przez kilka kolejnych lat wręczany zasłużonym dla dzielnicy.
- Zwinąłem rusztowanie i pomyślałem, że trzeba czekać na dalszy rozwój wydarzeń – opowiada rzeźbiarz i czeka tak już 40 lat, bo wykończenie rzeźby w marmurze to kosztowna sprawa. A w obecnych czasach wymagałaby przetransportowania ważącego ok. 10 ton kamienia do miejsca, w którym można by ją było swobodnie dokończyć.
Kiedy rozpoczynałem pracę, było tu klepisko. Cały czas z budowy dolatywał hałas i kurz. Moja praca dosłownie wtapiała się w plac budowy. A mieszkańcy myśleli zupełnie inaczej niż dziś, cieszyli się po prostu z tego, że mają mieszkania, to była zupełnie inna cywilizacja. Jakbym zaczął teraz hałasować i kurzyć, podniosłyby się uzasadnione protesty
– tłumaczy artysta.
Autor, który jest nadal czynny zawodowo, przyznaje, że chodziła mu po głowie myśl o dokończeniu marmurowej rodziny, ale kiedy na terenie wokół rzeźby zrobiono alejki, pojawił się problem.
- Aby przewieźć kamień, trzeba wjechać dużą ciężarówką i dźwigiem, co się wiąże z ewentualnością, że teren będzie trzeba rekultywować. Pytanie, na czyj koszt? Autora? Inaczej wyglądałaby sprawa, gdyby to np. dzielnica chciała zamówić rzeźbę – mówi Stryjecki. – I to wyjaśnia, dlaczego marmurowy „Obelisk” zarasta chwastami – dodaje.

[ZT]10693[/ZT]
[ZT]5466[/ZT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Przetrwało 200 tys. lat, nie przetrwa deweloperów?
Może uda się wykonać system zasilania jeziorka w wodę opadową w tym z dachów okolicznych budynków. Szkoda jednak, że w pobliżu powstały duże budynki które zrujnowały lokalne środowisko. Teraz może uda się ograniczyć dalszą dewastację tego terenu.
RoBa
17:19, 2025-11-18
Mieszkańcy i burmistrz przeciwko nowym blokom
Lenarczyka optowanie za pozostawieniem blaszaka nic nie kosztuje, robi sobie poparcie jako polityk i radny, natomiast spółdzielnia traci możliwość uzyskania kwoty nadwyżki z ewentualnej inwestycji, nawet ograniczonej do 4 pięter, na remonty starych bloków. Ciekawe czy mieszkańcy łatwo zaakceptują np. 100% podwyżki na fundusz remontowy? I ciekawe czy dobrze będzie dalej mieszkać obok blaszaka (nawet po remoncie - chyba nieopłacalnym). Tak jest gdy do interesu mieszkańców i Spółdzielni swoje trzy grosze wsadzają politycy!
wi-ki
16:26, 2025-11-18
Mieszkańcy i burmistrz przeciwko nowym blokom
Komuniści zbudowali naszą dzielnicę a kapitaliści ją niszczą. Był zamysł, żeby między blokami nie było samochodów tylko drzewa i przestrzeń do rekreacji i wypoczynku? To po co zabudowywać wszytstko co się da? Wcisną takiego betonowego molocha z parkingiem podziemnym a potem rano o 7:00 zacznie się wylewać na ulicę to całe ustrojstwo. To samo będzie po 16:00.Dla mnie Ursynów był fajny, a mieszkam tu już 45 lat, dopóki nie zaczęto wciskać bloków gdzie popadło zabierając mieszkańcom miejsca parkingowe i skwerki do odpoczynku. Łapy won od zieleni. Według mnie ten koszmarny pawilon można zburzyć ale w jego miejsce pistawić coś nowoczesnego z lokalami usługowymi i sklepami dla mieszkańców.
Jacek
11:03, 2025-11-18
Tu będą nowe drzewa! Rusza sadzenie na Ursynowie
Tylko na Wąwozowej, na zachód od wyjścia z metra, idąc wzdłuż NASK, jest wyschniętych kilkanaście kikutów i tyleż miejsc, w których kiedyś były drzewa. Ale włodarzom trudno to dostrzec...
zaq
11:00, 2025-11-18