Czym jest "Teatr Klasyki Polskiej", kto za nim stoi?
Sama myśl o szczególnym zajęciu się polską klasyką jest w środowisku teatralnym obecna od dawna. A nazwę Teatr Klasyki Polskiej po raz pierwszy przed kilkoma laty głośno wypowiedział ówczesny prezes Związku Artystów Scen Polskich śp. Paweł Królikowski. Najistotniejsze jest to, że materializuje się idea prezentowania szerokiej widowni najwybitniejszych dzieł polskiej dramaturgii. Obecnie Teatr Klasyki Polskiej jest instytucją państwową. Stoi za nim, a lepiej rzecz ujmując, głównym jego organizatorem jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ramy instytucjonalne to dyscyplina i odpowiedzialność; cieszymy się, że idea szerokiej prezentacji dzieł polskiej dramaturgii klasycznej ma teraz godnego strażnika. TKP nie ma własnej sceny, jeździ ze swoimi spektaklami po całej Polsce i buduje sieć scen partnerskich, posiadających odpowiednią infrastrukturę i otwartych na stałą współpracę. Za Teatrem Klasyki Polskiej stoi więc także w tym momencie ok. 35000 widzów, którzy już obejrzeli spektakle na 42 scenach w ośmiu województwach i którzy zawsze życzą sobie powrotu na ich scenę z kolejnym przedstawieniem.
Dlaczego Norwid?
To stara miłość. Jeszcze z liceum! Powiedzieć, że nie rdzewieje to dużo za mało. Mam wrażenie, że ciągle rozkwita! Za każdym razem, kiedy sięgam do Norwida, dowiaduję się czegoś nowego o sobie, o świecie, o życiu. Brzmi banalnie, ale nie ma takich słów, którymi można opowiadać o genialnej poezji. Za poetyckim geniuszem Norwida stoi jego życie – dramatyczne, pełne cierpienia, niedostatku, niezrozumienia, wreszcie odrzucenia. Jak małża cierpi, wydając perłę, tak poeta swoim życiem płacił cenę za ten sznur pereł, który dostajemy do ręki sięgając do jego twórczości. Możemy się w niej przeglądać, wędrując od zdziwienia przez zadumę, śmiech, czasem płacz, aż do zachwytu i kontemplacji. To jest podróż pełna przygód i odkryć!
Spektakl grany jest od dłuższego czasu - jak wygląda jego recepcja, odbiór widowni?
Mam wrażenie, że widzowie za każdym razem właśnie zabierają się z nami w podróż. Muzyka Joachima Mencla grana na lirze korbowej to zjawisko wymagające osobnego długiego opisu. Jest nie tylko doskonałym uzupełnieniem poezji Norwida; jest komentarzem, refleksją, tchnie metafizyką, wydaje się wręcz być jej źródłem. Opowiada coś, co da się opowiedzieć tylko dźwiękiem i to dźwiękiem tego właśnie instrumentu i w wykonaniu tego właśnie muzyka, który swoją osobowością sprawia, że nagle zostajemy przeniesieni w coś, co można nazwać - może znów nieco banalnie – innym wymiarem… . Odbiór spektaklu jest za każdym razem bardzo żywy, akcje widzów i komunikaty zwrotne po przedstawieniu mówią nam, że rozbudzamy apetyt na więcej. Bo klasyka to coś więcej niż współczesność!
Dziękujemy za rozmowę i zapraszamy jednocześnie na „Nerwy. Wieczór z Norwidem” w wykonaniu naszego rozmówcy Dariusza Kowalskiego – Dzielnicowy Ośrodek Kultury URSYNÓW, Kajakowa 12b, 22 lutego o godz. 19.00.