Chociaż za oknem pogoda iście zimowa, to jednak jeszcze trwa jesień. O jej rychłym pożegnaniu pisali uczestnicy XVII Ursynowskiego Dyktanda. Jak poradzili sobie z tekstem prof. Jerzego Bralczyka?
Co roku jesienią setki uczestników mierzą się z przygotowanym przez ekspertów tekstem Ursynowskiego Dyktanda. Najlepsi zgarniają tytuł Mistrza Ortografii. Nie inaczej było w tym roku.
W XVII Ursynowskim Dyktandzie im. Andrzeja „Ibisa” Wróblewskiego wzięło udział ok. 170 osób. Podzieleni na kategorie: młodziki, juniorzy, open, ekspert - uczestnicy mieli za zadanie bezbłędnie spisać czytany tekst dyktanda. Nie zabrakło osób, które pierwszy raz brały udział w tej językowej zabawie.
- Ja obserwuję, a córka będzie pisała. Nie przygotowywałyśmy się jakoś specjalnie. Córka lubi język polski, udziela się w szkole, dlatego postanowiła spróbować. Nawet nie przejrzałyśmy dyktand z poprzednich lat, nie przeszło mi to przez głowę. Dlatego idziemy totalnie na żywioł! - mówi pani Kasia, mama Wiktorii.
Nie zabrakło także bardziej doświadczonych uczestników. - To mój drugi raz. Traktuję to jako zabawę, więc czuję się wyluzowana. Dlatego też wcale się nie przygotowywałam. W zeszłym roku tak się wyluzowałam, że zajęłam drugie miejsce w kategorii open - stwierdziła pani Iwona.
Dyktando przygotowują co roku na zmianę szanowani językoznawcy - doc. Grażyna Majkowska i prof. Jerzy Bralczyk. W tym roku padło na prof. Bralczyka. Już na wstępie ekspert przepraszał uczestników za przygotowany tekst.
- Bardzo przepraszam państwa za to, że to jest takie łatwe. Pani docent próbowała utrudnić trochę później i to, co jest trudne, to w zasadzie jest jej autorstwa. Ja na starość tak łagodnieję, że co napiszę trudny wyraz, to potem myślę, że może to za trudne, i zmieniam na jakiś łatwiejszy. W związku z tym, poprawiając, jak jakieś dyktando będzie zbyt dobre, to my tam wsadzimy jakiś błąd, żeby nie było tak bezboleśnie - żartował prof. Bralczyk.
Rzeczywiście wydaje się, że tegoroczne dyktando należało do tych łatwiejszych i krótszych. Uczestnikom szło na tyle sprawnie, że skończyli przed zakładanym czasem. - Szoku nie było, w tym roku jakoś łagodnie. A byłam na każdym dyktandzie, oprócz tego w 2020 roku - zauważyła pani Grażyna.
Dyktando obfitowało jednak w różnorodne językowe pułapki. Na przykład nazwy rzadko spotykanych roślin: „namorzyn zwany nieco żartobliwie srożyplątem” czy „sączyniec, czyli pigwica”. Nie tylko one sprawiały uczestnikom kłopoty.
- Największą trudność sprawiły mi kwestia pisowni łącznej i rozłącznej oraz oczywiście przecinki. Prowadzący co prawda czytał sugestywnie, ale wciąż mimo wszystko to zawsze trudne - stwierdza uczestniczka Ursynowskiego Dyktanda.
Były też pułapki związane z pisownią łączną i rozdzielną - w tym roku bardzo dużo. Aby sprawdzić, jak pretendenci do tytułu Mistrza Ortografii sobie z nią poradzą, prof. Bralczyk wykorzystał między innymi słowa związane z kolorami: rubinowo-złote, jaskrawoczerwone, zimozielone, zmiennobarwne, srebrnolistne.
O zastawionych pułapkach profesor oraz doc. Majkowska opowiedzieli nieco podczas rozmowy, gdy eksperci skryci na zapleczu sprawdzali prace uczestników. Dyskusja skupiła się jednak na inspiracji, która natchnęła prof. Bralczyka do napisania dyktanda o jesieni - o czasie.
- Czas to jest myśliwy albo zwierzyna. Albo my gonimy czas, a czas ucieka. Albo czas nas goni i wtedy my uciekamy. Co robi czas, kiedy nas dopadnie? Zabija nas. A co my robimy z czasem, jak go dopadniemy? No trzeba jakoś zabić ten czas - mówił językoznawca.
Uczestnicy dowiedzieli się, jak to jest z tym opisywaniem czasu w języku polskim, skąd się wzięły różne słowa i powiedzenia z czasem związane. Mogli również sami zadawać pytania, na które eksperci z chęcią odpowiadali.
Dyktando odbywało się pod patronatem portalu Haloursynow.pl.
„Pożegnanie jesieni”
Któż by (,) spośród naszych (,) skądinąd przaśnych (,) pór roku (,) uznał za najpiękniejszą – jesień? Wielu z nagła zapytanych zazwyczaj naprędce wskaże wiosnę, wypadałoby sądzić, że i lato ma zwolenników. Ale jesień?
Gdy wczesnojesienne (,) ledwie co rozsłonecznione poranki (,) ukażą różnobarwność swojskich lasów i ogrodów, można by się w nich na zabój rozkochać. Jeszcze rdzawo nakrapiane, niezwarzone mrozem, wręcz przeciwnie, niejednokrotnie zdawałoby się jakby rozprażone pąsowawym ogniem kolorów liście, często gęsto niemalże ciepłe rudawobrązowymi przebłyskami, to znów rubinowozłote albo z kolei jaskrawoczerwone (,) do cna zniweczą nasze niewczesne uprzedzenia do jakoby szaroburej jesieni.
W ogrodzie, nawet niezbyt zadbanym lub zgoła zaledwie chędogim, rośliny nierzadko jak gdyby dopasowują się do siebie barwami – (,) te zimozielone i te zmiennobarwne. A jest ich w bród. Kolcowój obok nieszpułki czy miechunki, złotokap obok paulowni – (, ;) same nazwy dostrajają się do kolorów. Albo na odwrót.
Pewnie, tropikalne nieprzebarwiające się rośliny, jak srebrnolistna mrówkolubna drążnia czy choćby namorzyn, zwany zresztą co nieco żartobliwie srożyplątem, albo sączyniec, czyli pigwica, mają swój niby-egzotyczny wdzięk, ale nie ma to jak nasze swojskie lub w końcu dobrze przysposobione.
Szkoda, że wiele kolorów minie (- ,)czy to wraz ze zwiędnięciem, czy z uschnięciem. Jak by sprawić, by pozostały?
Gdzieżby tam! (.) Rychło przyjdzie naprawdę nieużyta, szara zima. (...)”
doktorek20:22, 20.11.2022
3 0
Czy ten tekst jest prawidłowy? Przecinka między "poranki" a "ukażą" w żadnym razie być nie może, bo nie oddziela się przecinkiem grupy podmiotu od grupy orzeczenia. To podstawowy błąd. Przypuszczam, że przecinek w nawiasie (fakultatywny) miał się znaleźć między "rozsłonecznione" a "poranki", tylko komuś zadrżała ręka... 20:22, 20.11.2022
doktorek08:01, 21.11.2022
3 0
No i przecinek przed "do cna" bynajmniej nie jest fakultatywny, bo rozbudowane przydawki: "często gęsto niemalże ciepłe rudawobrązowymi przebłyskami", "to znów rubinowozłote albo z kolei jaskrawoczerwone" mają ewidentnie charakter pozakonstrukcyjny (stanowią dopowiedzenie): występują po określanym rzeczowniku (czyli w postpozycji), a ten został już w wystarczającym stopniu scharakteryzowany wcześniej ("rdzawo nakrapiane", "niezwarzone mrozem", "rozprażone pąsowawym ogniem kolorów"). 08:01, 21.11.2022
Aguerre11:45, 21.11.2022
3 0
Podana we wzorniku interpunkcja jest w kilku miejscach kontrowersyjna. Dlaczego obligatoryjny myślnik przed "jesień"? Dlaczego nie można było dać myślnika przed "do cna" ani średnika przed "wypadałoby"? Dlaczego nie wydzielono "zdawałoby się"? Dlaczego po "pewnie" mógł być tylko przecinek? I tak dalej... 11:45, 21.11.2022
błędnik12:49, 21.11.2022
3 1
Profesor Bralczyk poleciał sobie w kulki z niektórymi przecinkami, co mogło wypaczyć wyniki. Myślę, że niektórzy uczestnicy mogą być zasmuceni, bo napisali dobrze, a przegrali z tymi, którzy napisali źle. I jedź tu, człowieku, na dyktando... 12:49, 21.11.2022
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz