W środę po południu na osiedlu Stokłosy doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Przechodzień wracający ze stacji metra do domu został obrzucony puszką aluminiową rzuconą z wysokości 5-6 piętra wieżowca przy ul. Stokłosy 6. Gdyby przedmiot trafił w cel, konsekwencje mogłyby być tragiczne.
Według naszego czytelnika to nie było przypadkowe wyrzucenie puszki za okno, tylko celowanie w człowieka. Przedmiot minął jego głowę dosłownie o kilka centymetrów, a leciał na skos.
Najwyraźniej ktoś bawi się w ten sposób. Celuje w ludzi
- mówi nam na szczęście niedoszły poszkodowany.
Aluminiowa puszka z napojem wylądowała ostatecznie na chodniku przed blokiem. Sama w sobie jest lekka, ale rzucona z wysokości, w dodatku z zawartością, zamienia się w coś, co może spowodować uraz głowy.
Chciałbym ostrzec mieszkańców. Takie sytuacje mogą się powtarzać, choć mnie zdarzyła się po raz pierwszy
- mówi nasz czytelnik.
Pytani przez nas mieszkańcy okolicy nie przypominają podobnego zdarzenia, ale mówią, że bardzo często ludzie wyrzucają przez okno różne przedmioty.
- Najczęściej są to papierosy, które lądują na trawniku przed blokiem. To widzę na trawie. Niedawno obok mnie ktoś rzucił korek od butelki, ale na pewno nie celował we mnie, po prostu wyrzucił przez okno - mówi nam pani Halina, mieszkanka osiedla.
Policja przypomina, że zarówno wyrzucanie śmieci przez okno czy balkon, jak i celowanie w człowieka jest wykroczeniem lub wybrykiem chuligańskim, za który grozi kara.
Kto bez zachowania należytej ostrożności wystawia lub wywiesza ciężkie przedmioty albo nimi rzuca, wylewa płyny, wyrzuca nieczystości albo doprowadza do wypadania takich przedmiotów lub wylewania się płynów, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany
- głosi kodeks wykroczeń.
Jeśli sprawca dopuszcza się tego czynu "ze złośliwości lub swawoli", może podlegać karze ograniczenia wolności albo surowszej grzywny. W przypadku, gdyby rzucony przedmiot spowodował obrażenia ciała lub śmierć, sprawca mógłby odpowiadać za znacznie poważniejsze przestępstwo.
Czy takie drobne z pozoru sprawy, powinno się zgłaszać służbom?
Jak najbardziej należy na takie sytuacje reagować, zgłaszać. A my oczywiście będziemy podejmować się w tej sprawie czynności
- mówi asp. szt. Marta Haberska z mokotowskiej komendy policji.
Jeśli mamy wiedzę, z którego lokalu, z którego piętra, rzucono jakiś przedmiot, możemy o tej sprawie powiadomić dzielnicowego.
Puszka zrzucona z szóstego piętra może stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia. Może kogoś zranić. Może to być też inny przedmiot, który spowoduje większe zagrożenie. Warto więc powiadomić policję
- dodaje rzeczniczka policji.
Okno to nie jest dobry sposób na pozbywanie się śmieci. Nigdy nie wiemy, kto może znaleźć się na dole w momencie, gdy wyrzucimy jakiś przedmiot. Może to być dziecko, osoba starsza, dla których konsekwencje mogą być tragiczne i nieodwracalne.
************
Masz dla nas temat? Masz zdjęcia lub filmik? Chcesz przekazać informację? Pisz: [email protected] lub dzwoń tel. 600 44 11 76. Możesz też użyć formularza Alert 24. Zapewniamy anonimowość.
[ALERT]1745044267984[/ALERT]
4 3
To idealny przykład tego jak p.o.s.r.a.n.i. są dziś ludzie, skąd owy Pan wie, że puszka akurat spadła z 5-6 piętra? a nie z helikoptera, paralotni? a może to gołąb...🤣
6 1
W spółdzielni zarządzanej przez prezesa Krzysztofa Berlińskiego łatwiej zlikwidować boisko do siatkówki bo dzieci przeszkadzają niż uporać się z terroryzującym spółdzielców patusem. Takie są fakty.
1 1
Pechowe miejsce. Podstawowym problemem jest "Żabka", działająca w tamtym miejscu prawie na okrągło, włącznie z niedzielami i świętami. Jak magnes przyciąga spragnionych, od gówniarzerii (jeden 18-latek kupuje chlanie całej sforze małolatów), która część alkoholu konsumuje od razu na miejscu i potem jakiś czas piłuje mordy, po wieloletnich bywalców i koneserów przybytku (i napitku). Poza tym ulica ma kształt kanionu, w którym ściany bloków znakomicie odbijają dźwięki. A że mieszka przy niej paru miłośników nocnego imprezowania w mieszkaniach, to impreza na jednym końcu ulicy bywa świetnie słyszalna na drugim. Jednocześnie bardzo trudno namierzyć, który to właściwie balkon, chyba że rozochoceni imprezowicze akurat na niego wyjdą. Wzywanie policji nie ma większego sensu, co wiem od znajomego, który tam mieszka i próbował. Obecnie, jak widać, repertuar rozszerzył się też o ciskane z okien przedmioty...