22 tabliczki czekolady o wartości 300 złotych miał przy sobie 42-latek z Tarchomina, który odwiedził ursynowski market sieci E.Leclerc. Mężczyzna nie miał zamiaru zapłacić za zakupy. I pewnie upiekłoby mu się, gdyby nie czujna ochrona sklepu. Jego pech polegał na tym, że ochroniarze rozpoznali go jako sprawcę wcześniejszych kradzieży szczoteczek elektrycznych, które wyniósł z tego samego sklepu kilka dni wcześniej.
Ochrona zatrzymała "klienta", a na miejsce wezwano policję.
Łączna wartość skradzionych przedmiotów wyniosła blisko 1200 zł. Mężczyzna został przewieziony do komisariatu policji. Jako że kradzieży dopuścił się w krótkim odstępie czasu, a łączna wartość skradzionych przedmiotów przekroczyła 800 złotych, jego czyn został zakwalifikowany jako przestępstwo i karę w tym wypadku określać będzie sąd
- mówi Jerzy Jabraszko z zespołu prasowego warszawskiej Straży Miejskiej.
Złodziejem z E.Leclerca zajął się łączony patrol policji i strażników miejskich, który w wakacje patroluje naszą dzielnicę.
Za przywłaszczenie i próbę przywłaszczenia cudzej rzeczy 42-latkowi z Tarchomina grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Liczba kradzieży w sklepach jest wciąż bardzo duża, narzekają na nie wszyscy sprzedawcy - ci z marketów wielkopowierzchniowych i ci z małych sklepików. Wg danych policji czas dużych wzrostów mamy już za sobą i wynika to prawdopodobnie z obniżającej się inflacji, ale też z podniesienia limitu wartości kradzieży, która wiąże się z przestępstwem (z 500 do 800 zlotych). W pierwszym półroczu 2024 roku stwierdzono 17,1 tys. przestępstw kradzieży w sklepach, czyli o 28,5% mniej niż przed rokiem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz