29 stycznia wieczorem w tunelu POW pod Ursynowem wybuchł pożar ciężarówki. Jej kierowca zatrzymał pojazd jeszcze przed jego wybuchem, po prostu stwierdził, że sprawdzi, co się dzieje z podwoziem. Po zatrzymaniu auta doszło do wybuchu ognia. Wówczas kierujący uruchomił system SOS i oddalił się w kierunku bezpiecznego wyjścia, które znajdowało się w pobliżu. Kierowca ciężarówki zachował się nieprawidłowo, bo w tunelu nie można się zatrzymywać. Zatrzymał się w samym środku tunelu.
Jeszcze gorzej zachowywali się kierowcy, którzy jechali za zatrzymaną ciężarówką, już po tym, gdy tunel został zamknięty. Kierowcy zaczęli zawracać i jechać pod prąd, jeden z nich nawet z przyczepą. To tworzyło niepotrzebny chaos i utrudniało przejazd służbom ratunkowym.
Z kolei auta jadące w kierunku tunelu, wjeżdżały do niego, nawet widząc czerwone światła z krzyżykami przy wjazdach, które oznaczają zakaz ruchu w tunelu. Przez zachowanie kierujących szlabany przed wjazdami do tunelu nie mogły się prawidłowo zamknąć. Po przyjeździe policji funkcjonariusze zaczęli wycofywać auta z tunelu.
Straż Pożarna zaprezentowała zdjęcia, dokumentujące nieodpowiedzialne zachowanie kierowców. Widać na nich osoby zawracające, blokujące przejazd służb oraz łamiące zakaz wjazdu do tunelu.
Największe błędy popełnione przez kierowców to:
- brak utworzonego korytarza życia,
- wjazd do tunelu pomimo czerwonych świateł,
- zawracanie w tunelu i jazda pod prąd.
Pamiętajmy, że takie zachowanie utrudnia dojazd i działanie służbom ratowniczym oraz niepotrzebnie stwarza dodatkowe zagrożenie dla pozostałych użytkowników ruchu drogowego
- mówi mł. bryg. Michał Konopka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
Co ciekawe, w drugiej zamkniętej nawie tunelu - tej w kierunku Terespola - kierowcy zachowywali się lepiej.
- Zamknięcie obu naw jest konieczne, ponieważ nie ma wyjść ewakuacyjnych poza tunel. Sąsiednia nawa jest zawsze tunelem do ewakuacji jako osobna strefa - mówi zastępca dowódcy ursynowskiej straży pożarnej asp. sztab. Leszek Borlik, który uczestniczył w środowej akcji ratowniczej i miał okazję obserwować zachowanie kierowców.
Strażak przypomina, że osoby, które są już w tunelu w czasie wypadku bądź pożaru, powinny pozostawić swój pojazd przy krawędzi tunelu i skorzystać z najbliższego przejścia do sąsiedniej nawy.
- Wjazd w zadymienie może spowodować unieruchomienie silnika spalinowego z powodu braku powietrza w mieszance i utknięcie w najgorszym miejscu. Jest to bardzo niebezpieczne. A tym bardziej przejeżdżanie przez dym, za którym nie wiemy, co spotkamy - mówi strażak z Ursynowa.
I na koniec korytarz życia, czyli przejazd dla służb, który powinien zostać od razu utworzony przez kierowców, gdy tylko widzą zagrożenie w tunelu.
Samochody zjeżdżają, dopiero gdy widzą służby, zamiast od razu utworzyć korytarz życia, odpowiednio ustawiając się już w momencie zatrzymywania. To błąd
- mówi Leszek Borlik.
Nagrania zarejestrowane przez kamery w tunelu POW mogą posłużyć policji do wyciągnięcia konsekwencji wobec kierowców łamiących przepisy.
[FOTORELACJA]6092[/FOTORELACJA]
Sędzia Dredd17:10, 04.02.2025
10 0
10 tysięcy mandatu, zabrane kwity na minimum rok (a w recydywie zakaz na 10 lat prowadzenia i konfiskata pojazdu), skierowanie na badania pod kątem stanu psychiki i prace społeczne. Karać, karać i ewentualnie kasować więzieniem ze społeczeństwa takich d.e.b.i.l.i. nim kogoś zabiją!
1234567817:49, 04.02.2025
4 5
Ale jak to? Auto zostawić? Przecież to świętość. I iść na piechotę? Samochodziarz to stan umysłu, pomogą tylko bardzo słone mandaty. Jeśli nie, pozabijają sami siebie kiedyś.
Znawca bydła 19:22, 04.02.2025
1 0
Brawo