Tuż przed 16:00 w alei Komisji Edukacji Narodowej zderzyły się dwa auta. Jedno z nich w następstwie kolizji potrąciło rowerzystę. Mężczyzna trafił do szpitala.
W alei KEN przy południowym przejściu dla pieszych za budową Południowej Obowdnicy Warszawy, tuż przed 16:00 zderzyły się dwa SUV-y: Volvo i Subaru. Auta mają niewielkie uszkodzenia, jak przy stłuczce. Kierowcom nic się nie stało.
Ranny został za to rowerzysta, który w wyniku stłuczki samochodów został potrącony przez jeden z nich. Kierowca jednośladu prawdopodobnie przejeżdżał przez wyznaczoną przy zebrze ścieżce rowerowej. Jego udział w wypadku to nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
- Po przybyciu na miejsce opatrzyliśmy rannego i zabezpieczyliśmy samochody uczestniczące w kolizji - mówi nam st. asp. Łukasz Płaskociński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy. To właśnie strażacy jako pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia.
- Rowerzysta trafił do szpitala. Wszyscy kerowcy byli trzeźwi. Wszczęliśmy dochodzenie w sprawie tego wypadku - informuje asp. sztab. Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.
Natychmiast po zdarzeniu w alei KEN utworzyły się korki, zarówno w kierunku południowym, jak i północnym.
[ZT]15255[/ZT]
Lukasz17:40, 20.09.2019
Jeden i drugi pewnie po 50km maks mieli...
JusyNNa19:04, 20.09.2019
Niestety ale to miejsce i przejazd rowerowy nie jest bezpieczne -wypadek tam to tylko kwestia czasu. Cały przejazd wzdłuż KEN przy budowie POW (brak oddzielenia rowerów od pieszych choćby namalowaną linią) to nieporozumienie.
agaaga13:22, 21.09.2019
Rzeczywiście to miejsce jest bardzo niebezpieczne. Wpadający z pełną prędkością na przejście rowerzyści, bo oczywiście mają pierwszeństwo. Przechodnie przechodzący gęsiego. Sfrustrowani kierowcy, bo aby przekroczyć budowę POW z Kabat muszą odstać 20-25 minut (3 km) .
Wiem, że pomysł postawienia znaku stop dla pieszych i rowerzystów (po to aby się upewnili, że kierowca się na pewno zatrzyma) przy zachowaniu ich obowiązującego pierwszeństwa wywoła lawinę krytyki. Ale to pieszy i rowerzysta są niczym niezabezpieczeni i pomimo otrzymanych odszkodowań, to to ICH do końca życia będzie bolało.
Rowerzysta12:40, 21.09.2019
To ja jestem tym rowerzystą, żyję i wróciłem już ze szpitala. Znam ten przejazd bo jezdzę tam codziennie i bardo uważam, a jednak. Wyskakujący z za zakrętu suw ze sporą szybkością zdążył zachamować, ale następny iuż nie i uderzył w pierwszego a ten we mnie. Wygladało to bardzo grożnie, ale nie odniosłem większych obrażeń, złamany palec, skręcony staw, otarcia na rękach i głowie.Jestem wytrawnym rowerzysta od lat codziennie jezdze po kilkadziesiąt kilometrów, rocznie po ponad 5000. To w ciągu 15 lat mój drugi wypadek na ścieżce, też samochodowy. Obiektywnie nie popełniłem żadnego błędu, samochód zatrzywywał się aby mnie przepuścić, jechałem dość wolno a jednak. Od lat też jezdzę samochodem i mam sporą wyobrażnie w odniesieniu do rowerzystów, którzy czasem nadmiernie ryzykuja. Czasem bezpieczniej czuję się na ulicy na rowerze bo wiem czego mogę się spodziewać. Najgorsze są przecięcia ulic i sciezek. Nigdy nie egzekwuje swojego pierszeństwa, bo wiem co to znaczy. Pan Bóg czuwał, tylko Ani
jac.13:18, 26.09.2019
Dużo zdrowia!
agaaga13:13, 21.09.2019
W rzeczywistości nie specjalnie wielka kolizja, poszkodowany rowerzysta, ale żyje, uszkodzenia samochodów małe. To po co do akcji przyjechały 2 duże jednostki Straży Pożarnej i jeden mały samochód straży ? Wystarczyła chyba policja i karetka pogotowia i dwie lawety. Znowu ktoś był nadgorliwy.
Wyjazd straży generuje ogromne koszty, a za to wszyscy płacimy my podatnicy.
Rowerzysta15:26, 21.09.2019
Też byłem zdziwiony, zwłaszcza ze kobieta przechodzień która dzwoniła dokładnie tłumaczyła o co chodzi. Ale potem się dowiedziałem, że dzwoniąc na 112 takie są procedury i straż przyjeżdza najszybciej, ale po co dwa wozy i jeden mały? Lawety nie były potrzebne, bo dla nich to stłuczka a mnie masa dużego suwa rzuciła na ziemie, bo on już nie jechał a był popchnięty inaczej bym nie pisał
Koncert życzeń13:37, 21.09.2019
Dwa "winkle" i od razu pojawiają dwa pasy ruchu i przejście dla pieszych oraz przejazd dla rowerzystów. Pieszy też niewiele zobaczy zanim nie wejdzie na jezdnię. Co tu może pójść nie tak... lub jak kto woli - jak to można było bardziej spaprać. Obym się mylił, ale jesienią podczas mżawek i szarówki przy ograniczonej widoczności o tym "tworze komunikacyjnym" da się jeszcze usłyszeć.
malgosia197318:57, 21.09.2019
Po mojemu, to dwa pasy ruchu nie pojawiają się "od razu". Przed przejściem/przejazdem wjeżdża się ze skrzyżowania pasem, który w tym miejscu staje się lewym, a prawy jest aż do przejścia/przejazdu oddzielony linią ciągłą. Moim zdaniem nie wolno na niego wjeżdżać przed przejściem/przejazdem. I trzeba przyznać, że kierowcy dość długo się do tego stosowali, o czym najlepiej świadczyły ślady na drodze i "kurz" zbierający się po prawej stronie. Ale chyba właśnie kierowcy zaczęli tracić cierpliwość.
Koncert życzeń23:46, 21.09.2019
Oczywiście, że dla Ciebie dla mnie jak i pewnie dla większości kierowców przejście nie pojawia się "od razu" bo znamy specyfikę tego objazdu i wiemy co się za nim znajduje. Nie zmienia to faktu, że przy wzmożonym ruchu jadąc tam regulaminową pięćdziesiątką średnio (strzelam) jeden na dziesięciu kierowców "siedzi na zderzaku" z zamiarem wyprzedzenia zamulacza jak najszybciej przy najbliższej nadarzającej się okazji. Stąd moja uwaga dotycząca drugiego pasa jako okazji do wykonania takiego manewru a zakaz przejeżdżania przez linię ciągłą... bądźmy realistami :). Pobawmy się jeszcze w analizy;) To przejście znajduje się dwadzieścia metrów od drugiego zakrętu. Przejście widoczne jest z około czterdziestu. W trzy do czterech sekund z regulaminową prędkością pokonuję ten dystans. Pieszemu przejście przez dwa pasy zajmuje pięć, sześć sekund. Sorry w takim przypadku będzie albo awaryjne hamowanie albo sprint na wysepkę. Najciekawsze jest to, że kilka sekund przed tym nie będą siebie widzieli.
malgosia197316:10, 22.09.2019
Powtórzę - bardzo długo się stosowali. Mam na myśli linię ciągłą. A więc zauważali. "Miejscowi" i "przyjezdni" z innych dzielnic. Nie było problemu. Karnie stali na lewym pasie. Co więc takiego się stało, że przestali? A przestali mniej więcej w połowie wakacji. Z tego czasu mam pierwsze obserwacji takich zachowań. Nie jest to więc problem nierozpoznania drogi i panujących na niej warunkach. Czego zatem?
malgosia197322:44, 22.09.2019
I skończyło się rumakowanie po prawym pasie - aż do przejścia stoi zapora z biało-czerwonych bloczków. Skoro znaki poziome nie wystarczają ...
agaaga13:49, 21.09.2019
Rzeczywiście to miejsce jest bardzo niebezpieczne. Wpadający z pełną prędkością na przejście rowerzyści, bo oczywiście mają pierwszeństwo. Przechodnie przechodzący gęsiego. Sfrustrowani kierowcy, bo aby przekroczyć budowę POW z Kabat muszą odstać 20-25 minut (3 km) . Wiem, że pomysł postawienia znaku stop dla pieszych i rowerzystów (po to aby się upewnili, że kierowca się na pewno zatrzyma) przy zachowaniu ich obowiązującego pierwszeństwa wywoła lawinę krytyki. Ale to pieszy i rowerzysta są niczym niezabezpieczeni i pomimo otrzymanych odszkodowań, to to ICH do końca życia będzie bolało.
jac.13:17, 26.09.2019
To żart prawda?
To mam inną, równie dowcipną propozycję. Zamknijmy ten przejazd dla samochodów, jako zbyt niebezpieczny.
Nowy chodnik na Dembego."Remont nie był potrzebny"
Przy Romera podobnie. Ten sam przypadek.
Dzielnicowy Parys
21:41, 2025-06-10
Turniej szachowy dla najmłodszych
Wielka szkoda,że w dzień roboczy szkół. Oczywiście Małcużyńskiego jest na miejscu dla swoich uczniów,a co z resztą chętnych z innych odległych części Ursynowa? Turniej rozpoczyna się o 8! Szkoda,że nie pomyślano o organizacji po lekcjach? A może jest możliwość zmiany nietrafionej godziny?
Rodzice
20:31, 2025-06-10
Co dalej ze skateparkiem? Sąd blokuje inwestycję
16 razy ogłaszany przetarg to dowód albo na brak profesjonalizmu zamawiającego, albo na jego głęboką niechęć do tego projektu, albo mix tych dwóch.
Boom
18:35, 2025-06-10
Iskrzy w metrze. Będzie wygodniej i ciszej
Co do milimetrów? Omójboże.... 🤣
wpadzio
16:52, 2025-06-10
8 5
Tam się o tej porze dnia nie da jechać szybciej. Po pierwsze popołudniowy szczyt, po drugie wygięty tor jazdy, po trzecie ograniczenia w ruchu na skrzyżowaniu, po czwarte wyjazd z budowy, po piąte - przejazd/przejście przez KEN, na które większość kierowców, w świetle mojej obserwacji, nauczyła się uważać. Oczywiście, są tacy, którzy pieszym i rowerzystom za wszelką cenę przypominają, że nie wolno wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, ale i tak uważam, że nie jest źle. Więc chyba spudłowałeś z tym sarkazmem.
5 3
@malgosia1973 jeśli nie nadmierna prędkość to co? Smartfon/y?
3 3
~Karina, jeśli nie prędkośc to co? po sasiedzku, na Rosola, właśnie na tej "pogiętej" jezdni przy budowie POW, widziałam na własne oczy! samochód, który na tym "wygięciu" wjechał pod prąd. Ze 2 samochody przede mną, kierowcy udało się wepchnąć na prawy pas (uciekając przed tym pod prąd), w gęsty sznur innych samochodów obok.
Było to w sobotę i ruch był co prawda duży, ale chyba mniejszy niz o 16.00 dnia powszedniego. Prędkośc też nie mogła być duża, z przyczyn "naturalnych". I tylko dlatego nie skończyło się to wypadkiem.
Tak, że ...
1 0
Na tych zawijasach to co drugi scina zakręt żeby przypadkiem nie zwolnić.