Zamknij

Z Hogwartu prosto na Ursynów! Tak trenuje warszawska drużyna Quidditcha

10:51, 24.09.2023 Monika Witkowska Aktualizacja: 11:16, 25.09.2023
Skomentuj

"Quidditch dość łatwo zrozumieć, nawet jeśli nie tak łatwo w niego grać." - te słowa wypowiedział Wood w pierwszej części Harry’ego Pottera. Jeżeli myślicie, że to gra tylko dla czarodziejów, to grubo się mylicie. Na Ursynowie trenuje drużyna grająca w bardziej przyziemną wersję tej gry! Podglądaliśmy jej trening.

Quadball, bo tak nazywa się ta dyscyplina sportowa, ze zwykłej gry podwórkowej zmieniła się w prawdziwy sport. Dyscyplina pierwotnie nazywała się Quidditch. W 2005 roku fani Harry’ego Potter postanowili przenieść sport, w którym lata się na miotłach do rzeczywistości. 

Zasady są proste. Każdy z zawodników ma miotłę, w tym przypadku jest to metrowy kijek, z którą się biega między nogami. I tak jak w oryginale, jeżeli spadniesz z miotły, wypadasz na chwilę z gry. W takim wypadku musisz podbiec do swoich bramek, odklepać i wrócić do gry. Tak, bramek w liczbie mnogiej! Ponieważ jest ich aż sześć. Każda drużyna składa się z sześciu zawodników i ma trzy bramki. 

Chodzi o to, aby przerzucić kafla, sflaczałą piłkę od siatkówki przez jedną z pętli przeciwnika. Jest trzech rozgrywających, którzy podają sobie kafla i próbują zdobyć punkty. Jest jeszcze czwarty zawodnik, który pełni funkcję rozgrywającego, ale równocześnie jest obrońcą bramek.

Aby nie było za łatwo, w grze są jeszcze pałkarze. Jak sama nazwa wskazuje, powinni mieć pałki. Jednak ich tajną bronią są tak zwane tłuczki. Niepozorne, a jednak zabójcze piłki do zbijaka. Podczas gry jest ich aż trzy. Zadaniem pałkarza jest zbić przeciwników. Kiedy ktoś dostanie tłuczkiem, niestety spada z miotły. Musi bardzo szybko biec do swojej bramki, dotknąć jej i wtedy dopiero wraca do gry. 

Jest to niesamowicie wymagający sport. Łączy kilka dyscyplin sportowych. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Przez to, że są cztery piłki, bardzo trudno nadążyć, co się dzieje na boisku. Jest to sport kontaktowy, można wywracać innych zawodników, wyrywać kafla, a nawet przytrzymywać, aby pałkarz go zbił. Jedyne czego nie można robić to łapanie za szyję.

W dwudziestej minucie na boisko wchodzi złoty znicz. Jest to osoba, która jest ubrana na żółto, z tyłu ma przyczepioną piłeczkę, którą należy złapać. Nie jest to takie proste. Znicz może biegać bez miotły, jak również może wyrywać miotły innym zawodnikom. Natomiast znicza musi zerwać zawodnik zwany szukającym. Łącznie z szukającym cała drużyna ma siedem zawodników. Za przerzucenie kafla drużyna zyskuje 10 punktów. Za złapanie znicza dostaje się 30 punktów i kończy się mecz. Wygrywa ta drużyna, która ma najwięcej punktów. 

Drużyna. Nie tylko na boisku

Drużyna warszawska powstała w 2014 roku. Są w niej różne osoby, łączy je wspólna pasja, chęć dobrej zabawy, wytworzyły się przyjaźnie.

- Jest to sport kontaktowy, grają kobiety, mężczyźni czy osoby niebinarne. Nasza syrenia drużyna nie kończy się tylko na boisku. Spędzamy sporo czasu razem nawet poza treningami, wychodzimy razem, np. na jakąś pizzę, posiedzieć i pogadać. Organizujemy wspólne urodziny. Byliśmy razem w parku wodnym. To nie tylko sport, ale też i ludzie, z którymi przebywamy - mówi prezeska warszawskiej drużyny quadballu Warsaw Mermaids Klaudia Winczewska.

Trening zaczyna się od rozgrzewki i rozciągania. Następnie zawodnicy grają między sobą. W koleżeńskiej rywalizacji starają się zdobyć jak najwięcej punktów. Jednak z zewnątrz - jak w każdym sporcie - wygląda to na brutalne przepychanki. Można znaleźć tam elementy gry w zbijaka, siatkówki, a nawet zapasów. 

- Podczas jednego z meczów było bardzo fajnie. Padał siarczysty deszcz. A że graliśmy na zewnątrz, to na boisku zrobiło się błoto. Razem z kilkoma kolegami i tak byliśmy już cali mokrzy i brudni więc stwierdziliśmy, że wytarzamy się w nim i będziemy przytulać do innych. Chcieliśmy wszystkich wymazać błotem  - ze śmiechem wspomina Maciej Olejnik, jeden z zawodników, który gra w drużynie od kilku lat. 

W Quidditcha gra się na całym świecie

Wspólne wyjazdy i wspólne treningi zawsze kończą się w zabawny sposób! - Nigdy nie zapomnę, gdy pojechaliśmy do Włoch na zawody. Graliśmy trzy dni, a przez resztę zwiedzaliśmy. Któregoś razu na mieście spotkaliśmy drużynę z Krakowa. Tak się "skurczybyki" zakręcili, że dopiero po jakimś czasie zdaliśmy sobie sprawę, że brakuje naszej pani kapitan. Została porwana i wsadzona do wózka sklepowego - dodaje Olejnik.  

- Atmosfera jest bardzo super! To jest mój czwarty trening. Znajomy powiedział, że są takie treningi, wiec postanowiłam przyjść. Byłam fanką Harry’ego Pottera, dlatego ten sport mnie zainteresował. Wcześniej nic o nim nie wiedziałam. Lubię sporty drużynowe, a trenowanie quadballu jest świetną zabawą. Przychodząc na trening, czułam się bardzo zaopiekowana przez innych. - opowiada o swoim pierwszym spotkaniu z tym sportem Anastazja z Warsaw Mermaids. 

W Polsce w Quidditcha grają też inne drużyny. W Krakowie, dwie w Łodzi, jedna w Poznaniu, we Wrocławiu, jest też jedna na Śląsku. Cała społeczność w Europie jest bardzo pomocna.

- Mieliśmy sytuację na ostatnim turnieju, że było nas bardzo mało i mieliśmy kontuzje u kilku zawodników. Ledwo wystawiliśmy jeden skład do meczów, których było kilka w ciągu dnia. Jedna z drużyn postanowiła poświęcić swój czas i zrobić przerwę, abyśmy mogli chwilę odpocząć po poprzednim meczu - mówi Patryk Gadomski, który gra od kilku lat w drużynie. 

W 2014 roku ruszyła Polska Liga Quidditcha, skupiająca siedem drużyn, w tym tę warszawską. Ale na Warszawie i ogólnopolskich rozgrywkach się nie kończy. Są także turnieje europejskie i światowe. Polska reprezentacja jest dość wysoko notowana - na 11. miejscu w Europie i 13. miejscu na świecie. Dyscyplina jest kandydatem do igrzysk olimpijskich. Ludzie grają w Quidditcha na całym świecie!

[FOTORELACJA]5220[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

porażkaporażka

3 1

Mówi się, że obraz wart tysiąca słów. W tym przypadku jeden krótki filmik, którego zabrakło w artykule wart byłby więcej niż wszystkie zamieszczone zdjęcia. 14:28, 24.09.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

JezusJezus

4 2

Co za zboczeni, skrzywieni ludzie! Dramat! 17:10, 25.09.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%