Zamknij

40 lat Domu Sztuki na Ursynowie. "Zerknąłem z ciekawości i mnie zatkało!" WYWIAD

15:23, 24.02.2024 Adam Harmon Aktualizacja: 16:23, 13.03.2024
Skomentuj Andrzej Bukowiecki, długoletni dyrektor Domu Sztuki (AH) Andrzej Bukowiecki, długoletni dyrektor Domu Sztuki (AH)

Jeden z głównych ośrodków kultury na Ursynowie – Dom Sztuki – obchodzi w tym roku 40-lecie działalności. O początkach i historii tego miejsca rozmawiamy z wieloletnim dyrektorem Domu Sztuki, krytykiem filmowym, Andrzejem Bukowieckim.

Pamięta pan pierwszy film, który wywarł na panu ogromne wrażenie i sprawił, że zainteresował się pan kinem?

Było kilka takich filmów. To było jeszcze, gdy byłem dzieckiem, miałem wtedy 9 lat. "Skarb w srebrnym jeziorze" - to był dobrze zrealizowany western zachodnioniemiecki. Jestem synem krytyka filmowego - Leona Bukowieckiego i on mnie od dziecka zabierał do Iluzjonu w tzw. Kinie pod Kopułą na komedie. Pamiętam, że spadłem z krzesła ze śmiechu na filmie "Marynarz słodkich wód" z Busterem Keatonem. Bardzo mi się też podobały filmy "Żywot Mateusza", z życiową kreacją Franciszka Pieczki, i antyrasistowski, wstrząsający, amerykański film "Czarne i białe" Larry’ego Pearce’a. Miałem wtedy 12 lat i ten film swoją wymową polityczną i tym, że we wzruszający sposób opowiadał o ludziach, zrobił na mnie ogromne wrażenie.

powyżej; Dom Sztuki, lata 80. XX wieku - źródło: archiwum DS

A gdy był pan już bardziej świadomym kinomanem?

Miałem 14 lat, poszedłem do kina na "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy. Ten film odegrał ważną rolę w moim życiu. To była impresja po śmierci Zbigniewa Cybulskiego i autoportret środowiska filmowego. Zachwyciłem się barwnymi zdjęciami Witolda Sobocińskiego. Wtedy nie było jeszcze tradycji polskiego filmu barwnego. Warszawa w tym filmie została ukazana z niesłychanym, poetyckim wyczuciem. Zachłysnąłem się tym i wtedy wymarzyłem sobie, że będę operatorem filmowym. Potem trzy razy podchodziłem do egzaminu w Szkole Filmowej w Łodzi.

Jak poszło?

Nie poszło! Ale to dobrze, że nie poszło. Popróbowałem też różnych innych rzeczy, ale na szczęście otworzyły się studia kulturoznawcze w Łodzi ze specjalizacją filmoznawczą i ja je ukończyłem. Na tym etapie już byłem pasjonatem kina, oglądałem wszystko. Na studiach doszedłem do wniosku, że mogę zostać przy sztuce operatorskiej, pisząc o niej. To nie jedyny wątek, o którym piszę, ale wciąż dla mnie bardzo ważny.

Duch Domu Sztuki

Po studiach trafił pan do Domu Sztuki na Ursynowie.

Zadzwonił do mnie krytyk filmowy Jerzy Trunkwalter i zaprosił mnie do pracy w nowopowstającym Domu Sztuki na Ursynowie w charakterze instruktora do spraw upowszechniania kultury filmowej.

Pamięta pan swój pierwszy dzień w tym miejscu?

Zacząłem pracę jeszcze na miesiąc przed otwarciem. Razem przygotowywaliśmy budynek do działania. Wtedy Dom Sztuki podlegał pod Spółdzielnię Budownictwa Mieszkaniowego "Ursynów". Przy ul. Jastrzębowskiego były kadry i dział społeczno-wychowawczy, pod który podlegaliśmy jako Dom Sztuki. Ja tam poszedłem i w pewnym momencie... zostałem sam w pokoju. Na biurku leżał stos papierów. Zerknąłem z ciekawości i mnie zatkało. Zobaczyłem listę nazwisk wszystkich ludzi kultury: dziennikarzy, reżyserów filmowych, aktorów, artystów plastyków itp., którzy osiedlali się wtedy na Ursynowie. Oni wszyscy tworzyli ducha Domu Sztuki, który czuć tutaj do dziś.

powyżej: przekazanie kluczy do Domu Sztuki, 29 lutego 1984 roku, źródło: archiwum DS

A jak wyglądało otwarcie?

To był specyficzny dzień - 29 lutego 1984 roku. Otwarcie było bardzo przyjemne. Pierwszy film wyświetlony tutaj to był "Lata dwudzieste... Lata trzydzieste..." Janusza Rzeszewskiego. Henryk Talar zapowiedział w języku japońskim recital pianistki Rinko Kobayashi - japońskiej pianistki. Wystąpił też ursynowski Zespół Tańca Ludowego Jaromiry. W Galerii Domu Sztuki odbył się wernisaż wystawy aktów fotograficznych Andrzeja Krynickiego.

W Domu Sztuki miałem zostać tylko na trochę, żeby potem pójść do telewizji, gdzie miał mnie ściągnąć też Jerzy Trunkwalter, ale... zostałem na 36 lat!

Za pana kadencji były też zmiany ustrojowe. Jak one wpłynęły na Dom Sztuki?

W PRL-u, mimo cenzury, było inne nastawienie. Kultura była czymś ważnym. My, na Ursynowie, byliśmy trochę z boku. W czasie pieriestrojki Gorbaczowa pozwalaliśmy sobie na trochę więcej i zaczęliśmy wyświetlać filmy zakazane w stanie wojennym. Ale cenzura wciąż wchodziła nam w drogę. Odwołany został w ostatniej chwili recital Przemysława Gintrowskiego... Trudne były lata przed przemianami w Polsce. Była zapaść finansowa, hiperinflacja itd. i ówczesna dyrekcja Domu Sztuki stawała na głowie, żeby wyrwać jakieś pieniądze na działalność.

powyżej: australijska aktorka Rebecca Gilling znana z hitowego serialu "Powrót do Edenu" gościła w Domu Sztuki

[ZT]5453[/ZT]

Upadek komunizmu w Polsce ułatwił też dostęp do zagranicznych produkcji.

Po przemianach pojawili się prywatni dystrybutorzy filmowi i okazało się, że ich zainteresowanie naszym kinem jest duże. Głównie dlatego, że do 1999 roku i powstania Multikina było to jedyne kino na Ursynowie. Nie miałem żadnych problemów z pozyskaniem nawet bardzo świeżych tytułów. Dbaliśmy też o stronę techniczną działalności filmowej i zainwestowaliśmy w dobry dźwięk na sali kinowej. To dopingowało nas do dalszej działalności.

W pewnym czasie wyrosły jak grzyby po deszczu anteny telewizji satelitarnej, rynek zalały kasety VHS. Musieliśmy się więc bardziej postarać i poszukać innych form działalności. Stworzyłem wtedy, wraz z Filmoteką Narodową, "Młodzieżowe Studium Historii Filmu" pod egidą Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Dom Sztuki”, który działał już od 1985 roku. Studium cieszyło się dużym zainteresowaniem młodzieży. Z czasem powstały tu jeszcze dwa, tym razem studenckie, Dyskusyjne Kluby Filmowe – Lokator i Pod Spodem. Współpraca z dzielnicą Ursynów, w szczególności z Wydziałem Kultury, wtedy też się już ukształtowała i tutejsze kino bardzo się rozwinęło.

Oprócz DKF-ów mieliśmy cykle "W Starym Kinie" ze Stanisławem Janickim i Kino Dokumentu. To były fantastyczne projekcje filmowe. Tłumy dzieci i młodzieży przychodziły też, wraz ze znakomitymi nauczycielami, na seanse edukacji filmowej dla szkół, które zresztą organizowaliśmy niemal od początku istnienia Domu Sztuki. Dodam, że odżył również Teatr Za Daleki, założony w 1986 roku m.in. przez Zbigniewa Zapasiewicza. Znacznie poszerzyła się działalność edukacyjna w zakresie różnych dziedzin kultury: teatru, plastyki, muzyki, tańca.

powyżej: prapremiera filmu "Podróże Pana Kleksa" - Piotr Fronczewski w Domu Sztuki, 1986 r. - źródło: archiwum DS

Ursynów zawsze w sercu!

Wokół Domu Sztuki stworzyła się lokalna społeczność. Ursynów jest nierozerwalnie związany z Domem Sztuki, a Dom Sztuki z Ursynowem. Pan pracował na Ursynowie przez 36 lat, chociaż nigdy tu nie mieszkał. Czuje się pan związany z Ursynowem?

Tak, naturalnie!

Ma Pan ulubione miejsca na Ursynowie poza Domem Sztuki?

Ursynów bardzo wypiękniał przez czas mojej pracy tutaj. Aleja KEN i jej boczne ulice są fantastyczne. Wspaniale jest też zorganizowana przestrzeń przy Kopie Cwila. Kiedyś lubiłem też chodzić na obiady do baru Metro. Na Olkówkach robiliśmy bardzo często imprezy dla dzieci. Mam sentyment do tego miejsca. Niezwykłe na Ursynowie jest też to, że mamy w Domu Sztuki wypożyczalnię płyt DVD i Blu-ray, a kiedyś kaset VHS. Przed dwoma laty obchodziła trzydziestolecie istnienia i nadal działa! To ewenement w dzisiejszych czasach.

Wypożyczalnia przetrwała różne zmiany popularności nośników i formy dystrybucji filmów. Podobnie Dom Sztuki przechodził przez różne warunki pracy.

Tak, my tu przerabialiśmy PRL, hiperinflację, transformację ustrojową, pandemię itd. A Dom Sztuki dalej działa! Od 31 lat - wraz z Klubem Seniora i Modelarnią Lotniczą - jako placówka Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej "Jary", która wyciągnęła do Domu Sztuki pomocną dłoń, gdy właśnie w czasach zmian ustrojowych, trudnych dla kultury, jego dalsze funkcjonowanie stanęło pod znakiem zapytania.

powyżej: pożegnanie Andrzeja Bukowieckiego po przejściu na emeryturę - 2020 r. - AŁ

Zawsze też mieliśmy po naszej stronie sympatię mieszkańców i szczęście do bardzo dobrych dyrektorów (o sobie oczywiście nie mówię, niech mnie oceniają inni; dyrektorem Domu Sztuki byłem od maja roku 2011 do przejścia na emeryturę z końcem września 2020.). Dom Sztuki  miał też zawsze fantastycznych pracowników. Znów nie mówię o sobie, ale o moich oddanych placówce bez reszty koleżankach i kolegach. To samo dotyczy Klubu Seniora i Modelarni.

W tym roku Dom Sztuki obchodzi jubileusz 40-lecia działalności. W ubiegłym nastąpiła zaskakująca zmiana na stanowisku dyrektora ośrodka...

Bardzo się cieszę, że miejsce, w którym spędziłem piękne lata mego życia, doczekało tak pięknego jubileuszu i pozostaje mi tylko życzyć kolejnych. Nie mnie oceniać zmiany na stanowiskach kierowniczych, bo dokonuje ich SMB „Jary”. Mogę tylko powiedzieć, że jako człowiek związany z kinem Domu Sztuki, doceniam udział mego następcy, Sławomira Gąsiewskiego, we włączeniu kina do Stowarzyszenia Kin Studyjnych i modernizacji. Dzięki niej przy Wiolinowej 14 mieszkańcy Ursynowa mają dziś kino cyfrowe z prawdziwego zdarzenia, wyświetlające filmy z plików DCP o wysokiej jakości obrazu. Od mniej więcej pół roku kierownikiem Domu Sztuki jest Tomasz Lenard. Widzę, że wraz z – w większości – nową, młodą załogą, działając w niełatwych dla kultury czasach po pandemii, bardzo się stara. Trzymam za niego i załogę kciuki!

O ile wiem, nie rozstał się pan z Domem Sztuki na dobre…

Chyba bym nie mógł! Noszę Dom Sztuki w sercu i głowie. Przez dwa sezony współprowadziłem Dyskusyjny Klub Filmowy „Dom Sztuki”, działający teraz pod egidą Ursynowskiego Centrum Kultury „Alternatywy”, współfinansowany ze środków m.st. Warszawy – Funduszu Edukacji Kulturalnej. Mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować działalność Klubu także w tym roku; jeśli tak się stanie – od kwietnia.

Natomiast już w marcu zapraszam na mój autorski cykl odrestaurowanej cyfrowo klasyki kina z wytwórni Warner Bros. Na pierwszy ogień – we wtorek, 5 marca o godz. 19 – pójdzie horror Stanleya Kubricka „Lśnienie”. Na te pokazy będzie wstęp wolny, bez wejściówek.

Wcześniej, bo 1, 2 i 3 marca, również o 19, na mieszkańców czekają atrakcje przygotowane w związku z jubileuszem Domu Sztuki. Kolejno: przedpremierowe pokazy filmów „Do usług szanownej pani” Gillesa Legardiniera, z Fanny Ardant i Johnem Malkovichem (po projekcji – niespodzianka),  oraz „Bulion i inne namiętności” Anh Hung Trana, z Juliette Binoche i Benoit Magimelem (przed projekcją – spotkanie z ursynowskim dziennikarzem red. Maciejem Mazurem), a także – w Teatrze Za Dalekim – spektakl „Judy”, z popisową rolą Hanny Śleszyńskiej. Z tego, co wiem, Dom Sztuki wydaje już bezpłatne wejściówki. Szczegóły są na stronie internetowej Domu Sztuki!

Dziękuję za rozmowę.

40 lat Domu Sztuki na Ursynowie. Zobacz archiwalne zdjęcia:

[FOTORELACJA]5532[/FOTORELACJA]

Weekend obchodów 40-lecia:

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Znajoma Znajoma

4 1

Pan były dyrektor odznaczał się mizoginią, szowinizmem, doprowadził Dom Sztuki do ruiny, za jego kadencji poodchodzili najlepsi. Zamienił Dom Sztuki w towarzystwo wzajemnej adoracji Marka Majewskiego i spółki. Zostawił budynek w stanie opłakanym a Dom Sztuki jako instytucje w fatalnej kondycji finansowej. Taka jest prawda o tym człowieku i jego pracy. Jego poprzednik Dariusz Sitterle doprowadził do likwidacji Wydziału Kultury na Ursynowie więc Bukowiecki jego godnym następca był. 15:39, 24.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Kola Kola

3 0

Przyjęcie rocznicowe to było 29 lutego w czwartek, niestety nie dla mieszkańców, tylko dla wybranych...uurzędników. Ciekawe kto płacił? 😡 15:47, 01.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ma-t Ma-t

2 0

Przyjęcie rocznicowe to było 29 lutego w czwartek, tylko dla wybranych urzędników. Ciekawe kto płacił 15:52, 01.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%