Rano na prostej i szerokiej ulicy Surowieckiego dachował samochód. Prawdopodobnie uderzył w latarnię. Kierowca jest cały i zdrowy.
Takiego widoku na Surowieckiego jeszcze nie było. Przed 9:00 mieszkańcy i kierowcy - ku własnemu zdumieniu - ujrzeli przewrócone auto. Kierowca białej skody, tuż za Megasamem, dachował.
- Na razie nie znamy przyczyn tego zdarzenia, prawdopodobnie kierowca skody w coś uderzył - mówi podkom. Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji.
Informację o zderzeniu z latarnią potwierdziła Straż Pożarna, która na miejsce wypadku wysłała dwa zastępy. Strażacy zabezpieczyli samochód i zorganizowali ruch. Pas w kierunku ul. Romera był zablokowany, kierowcy przejeżdżali przeciwległym pasem.
- Kierowca wyszedł z auta o własnych siłach. Nic mu się nie stało - mówi st. kpt. Michał Konopka z warszawskiej Straży Pożarnej. Jak dodaje policja kierowca był też trzeźwy.
Autochton11:52, 04.11.2019
Przecież tam jest dozwolone 50 km/h, niedaleko są przejścia dla pieszych. Czy naprawdę na każdej ulicy trzeba stawiać progi zwalniające, żeby nie ginęli ludzie w ruchu miejskim??? 11:52, 04.11.2019
jac.13:19, 05.11.2019
Kolejny 'jeżdżę szybko ale bezpiecznie'? 13:19, 05.11.2019
pol16:44, 05.11.2019
następny buraczany MISZCZ kierownicy z ciężką nogą 16:44, 05.11.2019
v-b23:15, 05.11.2019
Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Nawet przy 50 km/godz można walnąć w krawężnik, zrobić gwałtowny ruch kierownicą i fik gotowy. To nie żadna sensacja, ale jak zwykle przy takich okazjach są chętni na zwężanie ulic, wprowadzanie fotoradarów co 100 m, budowania progów na przelotowych arteriach. 23:15, 05.11.2019
Somsiad11:59, 04.11.2019
7 0
Co było przyczyną wypadku? 11:59, 04.11.2019