Niebezpieczny incydent przy Rosoła. Na ścieżce rowerowej rolkarz zajechał drogę rowerzyście. Nie zasygnalizował skrętu. Obaj przewrócili się. Rowerzysta zranił się w nogę, jego rower został uszkodzony.
Wojna podjazdowa na ścieżkach rowerowych. I to dosłownie. Na trasach przeznaczonych tylko dla rowerów poruszają się też piesi, osoby na hulajnogach i wielu rolkarzy, którzy nie pamiętają o obowiązujących przepisach - alarmują rowerzyści.
- Jechałem od Dolinki Służewieckiej w kierunku SGGW, za zakrętem zobaczyłem na ścieżce rolkarza, chciałem go wyminąć z lewej strony, wówczas on postanowił wjechać na chodnik. Zahaczył mnie lewym ramieniem. Obaj się przewróciliśmy, uderzyłem głową w chodnik - opowiada nam pan Krzysztof.
Rowerzysta ma zdarte kolano i łokieć, solidnego siniaka na udzie oraz uszkodzony rower. Rolkarzowi, ok. 60-letniemu mężczyźnie nic się nie stało. Gdyby prędkość roweru była wyższa, mogło się skończyć dużo gorzej. Pan Krzysztof od rolkarza usłyszał, że... powinien wyprzedzać z prawej strony.
- Nie powinno go być na ścieżce, ale skoro tam był, to powinien przynajmniej zasygnalizować ręką zamiar skrętu - mówi pan Krzysztof.
"Prawo nie nadąża za zmianami"
Kodeks drogowy określa kim jest rowerzysta, a kim pieszy, i gdzie mają prawo się poruszać. Nie ma wzmianki o innych uczestnikach ruchu, którzy korzystają z rolek, deskorolek i hulajnóg. Poruszać się nimi można bardzo szybko, podobnie jak rowerem, więc wiele osób uważa, że to właśnie na ścieżkach rowerowych mają nie tylko prawo, ale i obowiązek jazdy. A to nieprawda.
- Zdaję sobie sprawę, że większość nie wie, że w świetle prawa rolkarz jest traktowany jak pieszy, podobnie jak ci co jeżdżą na deskorolce czy hulajnodze. Osobiście wolę jechać ścieżką niż narażać się na zderzenie z pieszymi na chodniku, poza tym ciężko jeździ się rolkami po kostce - przyznaje Michał Machowski z Warszawskiego Stowarzyszenia Rolkarskiego "Polskater".
Rolkarze walczą o to, by ścieżki rowerowe zmieniły swoje przeznaczenie i stały się np. ścieżkami szybkiego ruchu. - Prawo nie nadąża za zmianami, przepisy są stare i nieżyciowe - dodaje Machowski.
Na razie, Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło pakiet propozycji dotyczących tzw. urządzeń transportu osobistego, czyli hulajnóg elektrycznych, segwayów, wrotek czy rolek. Przewiduje się, że korzystający z nich będą mogli wjeżdżać na ścieżki rowerowe, ale z ograniczeniem prędkości do 25 km/h.
Straż i policja ignorują łamanie prawa?
Rolkarze na ścieżkach rowerowych są coraz częściej widoczni. Większość z nich nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że poruszają się po tych drogach nielegalnie. Dla nich wybór ścieżki jest zupełnie naturalny. W końcy gdzie mają jeździć?
Teoretycznie straż miejska i policja mogą ukarać 50-ciozłotowym mandatem każdego, kto porusza się ścieżką rowerową, a nie jest rowerzystą. Jednak takie interwencje praktycznie się nie zdarzają.
- Strażnicy obiecywali, że będą kontrolować, ale jeszcze żadnego z nich nie widziałam. A problem jest duży, kiedyś specjalnie w niedzielę stanęłam przy ścieżce rowerowej przy al. KEN i liczyłam. Okazało się, że wśród wszystkich, którzy się nią poruszją, 70 procent to piesi, są też rolkarze, ludzie na deskorolkach i hulajnogach. Oni wszyscy powinni jechać chodnikiem. Rowerem nie jeździ się tylko rekreacyjnie, dla mnie to całoroczny środek transportu, tak jak dla innych samochód - mówi Elżbieta Wiśniewska, ursynowska rowerzystka.