Zamknij

Świątek na Uboczu

12:16, 05.05.2019 Adam Hohendorff Aktualizacja: 12:27, 05.05.2019

Początek czerwca roku 2010 nie był dla Ursynowa pobłażliwy. Nad dzielnicą rozszalała się ulewna burza, jak zawsze dodając sobie animuszu błyskiem i grzmotami piorunów. Żywioł dręczył, co popadnie, podtapiając parkingi i stacje metra. Ulice przypominały potoki, zawierucha barbarzyńsko nie tylko łamała gałęzie, ale i wyrywała całe drzewa z korzeniami. Nie było miejsca bezpiecznego.

Również osłonięte z czterech stron blokami miejsce zwane uliczką Na Uboczu musiało ugiąć się przed chwilą triumfu sił je przerastających. Rosnąca w samym epicentrum osiedla czterdziestoletnia lipa bezradnie jęknęła i poległa, jak bratobójcza ofiara szturmu ze strony mocy natury. Któż po nawałnicy szacował jeszcze jej jakiekolwiek szanse? Nie dając nadziei na wyzdrowienia, pogodzono się z jej śmiercią jak na polu bitwy i ze smutkiem czekano na godne uprzątnięcie zwłok.

Jednak pojawiła się osoba, co wiary nie straciła i pośpieszyła ofierze z ratunkiem. Był to Krzysztof Zyśk - rzeźbiarz, pochodzący z Kurpiów, ale od lat na tym osiedlu mieszkający. Drzewo zostało ocalone, a jego część posłużyła artyście jako tworzywo do rzeźby. Każdy dzień rzeźbienia był obserwowany przez osiedlowych mieszkańców. Niezwykłe to było zjawisko, kiedy na ich oczach z drzewa dzięki dłutu skromnego artysty powoli odsłaniała swoje rysy znana postać rozmyślającego młodego brodacza z Nazaretu, którego w religijnej ikonografii nazwano Chrystusem Frasobliwym.

Osiedlowy świątek już trwa tu od 9 lat, na tle ogródka z huśtawkami. Nie każdy dziś dość spostrzegawczy, by go zauważyć, bo przecież idąc krecio wyznaczonym sobie torem, zaślepieni kuszącymi ekranikami uzależniających komórek, często odrywamy się od spraw nas otaczających. Niby niepozornych, a kryjących głębszą istotę. Jednak bywają tacy, co dostrzegają natychmiast.

- W życiu podobnego cuda nie widziałam – wyznała z łezką wzruszenia pewna osiemdziesięcioletnia pani. Skąd u artysty takie godne podziwu nabożeństwo do kapliczek i sił natury? Z wiary i Kurpiów. Kurpiowskiej krainy nigdy nie zdradził na rzecz stolicy, bo przecież – jak zwykł mawiać - mieszka nie w samej Warszawie, a Na Uboczu.

Blokowisko w naszej miejskiej kulturze długo było symbolicznym wyobrażeniem anonimowości. Takie betonowe jamy bez koloru i wdzięku. Triumf praktyczności nad poezją, kwitnącą rachitycznie jedynie w balkonowych doniczkach. Dziś w przestrzeni blokowej nie jesteśmy chyba już tak anonimowi, ale zmora samotności nie śpi. I nie tylko na wiejskim odludziu, ale i w wielkomiejskim, hałaśliwym świecie, bez względu na wiarę, każdy chciałby mieć kogoś, kto go strzeże i kto się o niego martwi.

(Adam Hohendorff)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%