Zamknij

Świąteczny cud! Baletnica z krótszą nóżką i jej niesamowita historia

11:40, 25.12.2019 Marta Siesicka-Osiak Aktualizacja: 10:52, 27.12.2019
Skomentuj arch. prywatne arch. prywatne

Dwuletnia dziewczynka kilkanaście miesięcy temu podbiła serca darczyńców. Może dlatego, że mimo nóżki krótszej o 8 cm kroczy dzielnie przez świat i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych? Przed nią druga operacja, ale Jadzia nie czeka na jej efekt. Już spełnia swoje kolejne marzenia – tym razem o tańczeniu w balecie!

Kiedy pisaliśmy o historii Jadzi – półtora roku temu – była na początku swojej nowej drogi. Do szczęścia brakowało jej 8 cm i 750 tys. złotych. Przez ten czas udało jej się zebrać milion złotych i przejść w USA pierwszą z operacji, które wydłużą jej krótszą nóżkę. Ale już teraz nie widzi żadnych przeszkód i tańczy… w balecie!

Mogę wszystko!

Jadzia urodziła się cztery lata temu z jedną krótszą nóżką. Dlaczego? Tego nie wiadomo, ale rodzice dziewczynki postanowili walczyć o komfort życia córeczki i opłacić jej operację wydłużającą kończynę. Potrzebna była ogromna kwota!

Tylko na pierwszą z pięciu operacji rodzice musieli zebrać 750 tysięcy złotych. Mama Jadzi wzięła się więc ostro do pracy. Stworzyła na Facebooku profil „Na równe nogi”, a wraz z nim uruchomiła zbiórkę i aukcje na rzecz leczenia córki.

Optymistyczne hasła, piękne zdjęcia uroczej Jadzi, która mimo krótszej nóżki pokazuje, że „może wszystko”, trafiły do serc darczyńców. Mimo że suma była duża, a czasu niewiele, udało się zebrać pieniądze nie tylko na pierwszą operację, ale od razu pokaźną część na kolejny zabieg.

Pierwsze miesiące tego roku Jadzia spędziła na Florydzie, gdzie przeszła ośmiogodzinną operację przygotowującą nóżkę do późniejszego wydłużania. Kolejny zabieg czeka ją już 6 stycznia, a następne do czasu aż będzie rosła.

Jadzia będzie trzecim dzieckiem na świecie, które w tym wieku zostanie poddane tej metodzie leczenia. Daje jej to szansę na życie na dwóch równych nogach, bez blizn, zewnętrznych znamion leczenia, a także bez bólu i ryzyka zakażenia.  

- Sukces zbiórki był kolosalny. Na zawsze zostanie nam dług do spłacenia. Ale niesamowite było też to, że jak już zakończyliśmy zbiórkę i byliśmy w klinice przez kilkanaście tygodni, pokazywaliśmy i opisywaliśmy nasze codzienne życie, ludzie cały czas nas obserwowali i wspierali – opowiada Joanna Sobolewska, mama Jadzi.

Pisały do mnie mamy, których córki śledziły losy Jadzi i dla których jej historia była inspirująca. Bo nasz przekaz był taki, że „mogę wszystko, bo siła jest kobietą” – dodaje.

Nasza mała baletnica

Mianem „baletnicy” rodzice Jadzi zwracali się do niej już wcześniej, ze względu na to, że bez specjalnej ortezy tańcząc stawała na paluszku. Teraz okazało się, że wielkim marzeniem dziewczynki jest spotkanie prawdziwej baletnicy.

Zaczęło się od fascynacji piosenką „Laleczka z saskiej porcelany”, która zrobiła na Jadzi ogromne wrażenie. Później była wizyta w Teatrze Wielkim i „Jezioro Łabędzie”, które dziewczynka oglądała niczym zahipnotyzowana. Potem padło zdanie: „Mamo, mam marzenie, chciałabym spotkać taką prawdziwą baletnicę i zatańczyć w białej sukni na sali z lustrami”.

Joannie nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Machina od razu poszła w ruch, a ledwo pomysł się pojawił, odezwała się młodziutka tancerka Kasia Świderska, która specjalnie na spotkanie z Jadzią przyjechała z Łodzi. Wspólna lekcja baletu odbyła się w studiu o wymownej nazwie „6 stóp na ziemią”.

Drugie spotkanie z tańcem odbyło się kilka dni później w Warszawskiej Szkole Baletowej, gdzie Jadzia wzięła udział w lekcji baletu przygotowanej specjalnie dla niej. Gdy z głośników popłynęła muzyka, a Jadzia zachęcona przez młode baletniczki, ruszyła bez żadnych oporów do tańca – wszystkim widzom po policzkach płynęły łzy.

To nie koniec!

Mama Jadzi wielokrotnie zadawała sobie pytanie „dlaczego nas to spotkało?” Teraz pyta „po co?” i „Kiedy się za to wezmę?”. Właśnie zrezygnowała z pracy zawodowej, żeby spełnić misję, którą poczuła będąc zagranicą. Wyjazd do kliniki na Florydzie okazał się początkiem pięknej historii, która ma szansę zadziać się w naszym kraju.

Joanna widząc podejście tamtejszego personelu medycznego do dzieci, postanowiła zawalczyć o wypracowanie podobnych standardów w Polsce. A wszystko zaczęło się, gdy usłyszała na powitaniu od pielęgniarki na Florydzie: „Jadziu, tutaj będą się działy niesamowite rzeczy! Chciałabym cię zaprosić na wycieczkę po szpitalu.”

Była w pierwszej chwili przerażona tą propozycją, a potem okazało się, że szpital został pokazany jako wspaniałe miejsce zabawy. Jadzia dzięki odpowiedniemu podejściu pielęgniarek i lekarzy została oswojona z medycznymi sprzętami. Dostała do wyboru m.in. kolorowe maski, które mogła zabrać do domu po oklejeniu naklejkami z Krainy Lodu i wybrać zapach jakim chce być usypiana przed operacją (wystarczyło maskę posmarować szminką wazelinową o odpowiednim zapachu).

Przy przyjęciu do szpitala zapytano Jadzię kim chciałaby być? I dostała piżamkę z księżniczką, a przed samą operacją przygotowano dla niej specjalną lalę wyposażoną w taki sam gips jak ten, który miał się pojawić na jej nóżce. Takie lalki z prawdziwym opatrunkiem robionym przez specjalistę dostają wszystkie dzieci.

Wykorzystując te obserwacje Joanna po powrocie do kraju założyła fundację, która ma wzmacniać poczucie komfortu psychicznego u dzieci, które stają w obliczy konieczności leczenia lub choroby. Zależy jej na zmianie świadomości i podejścia dorosłych do dzieci zarówno wtedy, kiedy mały pacjent idzie na pobranie krwi, przez pojawienie się w jego życiu np. cukrzycy, po hospitalizację.

Teraz na kilka tygodni przed kolejnym wyjazdem do kliniki Joanna zbiera wszystkie siły do działania. - Jadwiga zmieniła mój świat, pomogli jej inni ludzie. Ja teraz chcę spłacić ten dług. Mówię sobie: weź stamtąd wszystko co możesz – przywieź to tutaj i zmieniaj świat – opowiada Joanna.

Nam pozostaje trzymać kciuki i śledzić losy tych dwóch niezwykłych kobiet, przed którymi świat stoi otworem.

W GALERII ZDJĘCIA ZE SPOTKANIA JADZI Z BALETNICĄ:

[ZT]9276[/ZT]

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

qwrqwr

0 0

"Joanna widząc podejście tamtejszego personelu medycznego do dzieci, postanowiła zawalczyć o wypracowanie podobnych standardów w Polsce." Słowo-klucz: pieniądze. W Polsce też można dostać taki standard opieki, ale w prywatnych placówkach, płacąc spore sumy z własnego portfela. Nie oczekujmy jednak tego w ramach ubezpieczenia NFZ. 19:47, 25.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

zuzkazuzka

1 0

Piękna historia, wzruszająca i budująca.
Spełnienia marzeń Jadziu ! Podziw dla Rodziców i serdeczne życzenia
spełnienia MARZEŃ I ZDROWIA I SZCZĘŚCIA !
Pozdrowienia dla redakcji i podziękowanie za to, że podzieliła się z nami tą piękną prawdziwą życiową historią. 12:34, 27.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%