Przed południem płonął stary domek jednorodzinny u zbiegu Puławskiej i Grzywaczy na Ursynowie. Ogień prawdopodobnie wybuchł w wyniku zwarcia w świeżo założonej, dodatkowej instalacji elektrycznej. Policja twierdzi, że było to miejsce przygotowane do nielegalnej hodowli konopi indyjskich.
Do gaszenia ognia ok. 9:30 wezwano straż pożarną. Na miejsce pojechały dwa zastępy z Ursynowa i jeden z Mokotowa.
- Lokal był zamknięty, nikt w środku nie przebywał. Pożar powstał w jednym z pomieszczeń i przepalil otwór na poddasze, zaczął się przemieszczać, ale zabrakło mu powietrza. Zdążyliśmy opanować rozwój pożaru oraz go ugasić - relacjonują ursynowscy strażacy.
Dom jest zamieszkały, ale podczas pożaru nikogo w nim nie było. Za to na piętrze odnaleziono urządzenia, które wskazują na to, że ktoś przygotowywał się do hodowania konopi indyjskich. Były nawet doniczki przygotowane do sadzenia tych roślin. Wyglądało na to, że właściciele przyszłej uprawy pojechali po towar.
- Policjanci zabezpieczyli przyłącza elektryczne i lampy. Sprawa jest rozwojowa. Właściciele budynku będą przesłuchani - mówi asp. szt. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.
Właściciel domu, który zadzwonił do naszej redakcji już po opublikowaniu artykułu stwierdził, że informacje służb są nieprawdziwe. - Nie było żądnej instalacji. Ktoś włamał się do domu, powybijał wszystkie okna, wzniecił pożar - prostuje mężczyzna.
Policyjne śledztwo trwa.
ZDJĘCIA WNĘTRZA PO POŻARZE (źródło: PSP JR-G 17):
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz