Zamknij

"Płaciło się za glazurę, ale nigdy jej nie zrobili". 43 lata temu zasiedlono Ursynów

14:08, 08.01.2020 Redakcja Haloursynow.pl Aktualizacja: 14:30, 08.01.2020

Dokładnie dziś przypada 43. rocznica zasiedlenia pierwszego bloku na Ursynowie. Osiedle zaczęło się budować w grudniu 1972 roku. W styczniu 1977 r. na Puszczyka 5 wprowadzili się pierwsi lokatorzy. Rozmawialiśmy z jednym z nich - Eugeniuszem Kornilukiem.

Klucze wręczał im sam towarzysz Edward Gierek, pierwszy sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W tych czasach partia decydowała o wszystkim. Czasami władze udawały się z gospodarską wizytą na wielkich budowach. Tak stało się 8 stycznia 1977 roku, gdy pierwsi lokatorzy wprowadzali się do bloku przy Puszczyka 5. Jedną z rodzin, która dostała wtedy swoje spółdzielcze mieszkanie, byli państwo Kornilukowie.

- Nie byłem pierwszym oficjalnie, bo to sąsiad klucze dostał wcześniej. Ja jednak zamieszkałem szybciej – sąsiad wprowadził się dopiero za jakiś czas. Pamiętam, że moja żona odbierała nasze klucze, ja dojechałem jakoś w trakcie – w pracy byłem - wspomina Eugeniusz Korniluk, jeden z pierwszych lokatorów przy Puszczyka 5. 

- Zaklepałem je sobie już wcześniej, podobał mi się układ i 4 piętro, choć tego akurat nie przemyślałem, bo z biegiem lat stanowiło to coraz większe utrudnienie. Do spółdzielni zapisałem się w 1969 roku, mieszkanie dostałem 8 lat później, ale na telefon czekałem jeszcze dłużej – 12 lat.

Jakie było pierwsze wrażenie po przekroczeniu progu własnego M?

- Stolarka była słaba, okna nieszczelne, ściany krzywe, ale brało się to, co dawali. Każdy miał to samo. Oglądałem jeszcze mieszkanie na Wiolinowej, było większe, ale dopiero na 7. piętrze, to już za wysoko. Wszystkie mieszkania wyglądały jednak tak samo – podobne usterki, niedociągnięcia - opowiada dawny lokator bloku na Ursynowie Płn.

W pierwszych tygodniach zasiedlania zorganizowano na parterze wystawę mebli – można było wybrać wyposażenie kuchni, pokoju. Blok przy Puszczyka 5 miał mieć wysoki standard, bo lokatorzy dopłacali za udogodnienia.

- Płaciło się więcej za glazurę, problem w tym, że nigdy jej nie zrobili, nie było, jak się wprowadziliśmy, nie zrobiono jej nigdy później. Nawet za szafki kuchenne się płaciło, ale szafki już wisiały w kuchni od początku na szczęście - wspomina pan Eugeniusz. 

Byłem podekscytowany – to było moje pierwsze mieszkanie. Mieliśmy cudaczne czasy, wszystko było trudne, ale i śmieszne w jakiś sposób. Jeszcze nie mieszkaliśmy na Puszczyka, ale przyszliśmy z żoną na kolejne oglądanie. Okazało się, że spółdzielnia nakleiła na ściany nowe tapety. Byłem pewien, że pomyliliśmy mieszkania, bo po co remontować coś, co nie zostało jeszcze zużyte? To było jednak nasze mieszkanie, nigdy nie dowiedziałem się, o co chodziło z tą zmianą tapety!

foto: kadry z reportażu TVP (1977 r.)

Jak wyglądało życie sąsiedzkie w nowych realiach?

- Pamiętam, że mieliśmy straszne sprzeczki ze spółdzielnią. Długo walczyliśmy z grzybem w łazience i kuchni – ostatecznie spółdzielnia uległa – ociepliła blok i było po sprawie, ale to był rok 1989.

Początki były drętwe. Na naszym piętrze kawalerka była pusta, później dopiero zamieszkało tam młode małżeństwo. Z sąsiadem, który w 1977 roku jako pierwszy dostał klucze przyjaźniłem się przez lata. On już nie żyje, ale utrzymuję kontakt z jego żoną, która teraz mieszka w Słupsku.

Było sporo ludzi wykształconych, ale i robotnicy mieszkali, tak jak ja. Pamiętam, że sąsiedzi z trzeciego piętra już na początku mieli telefon. Chodziło się do nich zadzwonić czasem, staraliśmy sobie pomagać, żyć w zgodzie.

Pan Eugeniusz dobrze wspomina wieczorek zapoznawczy zorganizowany dla mieszkańców przez spółdzielnię w 1976 roku. Wtedy poznał innego sąsiada, z którym całe życie się dobrze się dogadywał.

- Pamiętam pierwszy sklep w czerwoniaku – budynek, który podobno wybudował jakiś dżokej z wyścigów. Później jeszcze powstał megasam przy Surowieckiego. Wszystkie plagi tam się działy! Sklep się palił, był okradany, dach się zawalił! - opowiada Pan Eugeniusz.

Z Ursynowa wyprowadził się do Wołomina w 2004 roku, ale do dziś z sentymentem wspomina ursynowskie czasy.

[ZT]8971[/ZT]

(Redakcja Haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

Kabaty zieloneKabaty zielone

8 1

Nie znoszę komuny, ale Gierek zasługuje na uznanie.
Ten człowiek ma duże zasługi dla polskiej gospodarki.
Sam zas kryzys to nie tylko wina błędów po jego stronie, ale okoliczności zewnętrzne (programy zbrojeniowe Sowietów, współfinansowanie Olimpiady w Moskwie, a przede wszystkim kryzys paliwowy).
Kiedyś przeminie zakłamana narracja soli(niez)darnosci i wtedy będzie czas na obiektywną ocenę dekady jego rządów. 15:55, 08.01.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

GutreGutre

4 1

Kilka lat temu skończyliśmy spłacać zaciągnięte kredytu przez Gierka.... to samo jest obecnie. 20:24, 08.01.2020


Sławek kabatySławek kabaty

4 0

A sankcje ekonomiczne nałożone przez USA nie miały wpływu ? 14:22, 09.01.2020


reo

DabDab

9 2

2 miliony mieszkań w 10 lat. Państwo obywatelom wybudować raczyło. Takie rzeczy tylko za komuny. Gierek był prawdopodobnie najważniejszym i najlepszym dla Polaków Polskim politykiem po 1939 roku. Solidarności to była agentura CIA. Efekty są widoczne do dziś. 16:23, 08.01.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%