Numer buta się zgadzał, ale właściciel już nie. 64-latka zatrzymana za kradzież obuwia

Klientka jednego z salonów masażu na Ursynowie połasiła się na... cudze buty. Wszystko uchwyciły kamery monitoringu. 64-latka musiała cierpieć na zaniki pamięci, gdyż jak twierdziła, żadnych butów nie zabrała. Dopiero gdy mundurowi znaleźli skradzione obuwie u niej w domu, kobiecie przypomniało się, o jakie buty chodzi.

Ursynowscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży... butów. Na nagraniu, które zarejestrował monitoring, widać jak 64-letnia klientka salonu masażu przymierza cudze buty, a następnie pakuje je do swojej torby i wychodzi. Modne, markowe obuwie zostało wycenione na 700 złotych. Właściciel salonu musiał uznać, że starsza kobieta pomyliła się i zanim powiadomił funkcjonariuszy, postanowił zwrócić się do złodziejki.

- Kobieta przyszła do salonu po kilkudziesięciu minutach, obejrzała nagranie i stwierdziła, że faktycznie widać ją tam, ale ona nic nie zabrała – mówi podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

Skradzione przez 64-latkę markowe buty - źródło: policja

Właściciel nie miał innego wyjścia, jak zgłosić sprawę na policję. Funkcjonariusze udali się w odwiedziny do 64-latki. Kobieta jednak cały czas upierała się, że ze sprawą nie ma nic wspólnego.

- Przekonało ją dopiero nagranie, które tym razem odtworzyła jej policjantka, oraz skradzione buty, które mundurowi znaleźli pod łóżkiem w jej sypialni – dodaje podkom. Koniuszy.

Trudno powiedzieć, czy to arogancja, czy amnezja. 64-latka następną noc spędziła w policyjnym areszcie. Teraz podejrzanej grozi do 5 lat więzienia, a w celi nie uświadczy ani masażu, ani markowego obuwia.