Zamknij

Mural Deyny uroczyście odsłonięty. Były wspomnienia i anegdoty o wybitnym piłkarzu

11:28, 02.09.2020 Anna Łobocka Aktualizacja: 11:32, 02.09.2020
Skomentuj AŁ

"Był na wyżynach i jego mural jest na bloku spółdzielni "Wyżyny". Twarz Kazimierza Deyny z podpisem "Szacunek" uwieczniona została na ścianie bloku przy ulicy Kazury 16. Mural został uroczyście odsłonięty w 31. rocznicę tragicznej śmierci wybitnego warszawskiego piłkarza. 

Kazimierz Deyna to legendarny reprezentant Polski, kapitan drużyny narodowej, król strzelców Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972. Dla warszawiaków to przede wszystkim niezapomniany zawodnik Legii, w której zagrał w 304 meczach i strzelił 94 bramki. Na murawę wybiegał zawsze w koszulce z numerem 10.

Choć od jego tragicznej śmierci w 1989 roku minęło wiele lat, to wciąż żyje on w sercach kibiców. I to dla nich powstał ursynowski mural, na którego uroczyste odsłonięcie, pomimo deszczowej pogody, tłumnie się stawili kibice.

- To jest mój król. Jeden jedyny taki piłkarz. Dzięki niemu pokochałem piłkę, miałem okazję widzieć go na boisku. Niezapomniane chwile. To dzięki niemu Legii kibicuję wiernie, od kiedy pamiętam. Mural jest taki jaki był Deyna - wielki i wspaniały - mówił pan Roman, mieszkaniec Ursynowa.

Mural na bloku przy Kazury 16 to kolejna na Ursynowie praca zespołu Bakcyl Studio. - Naszym założeniem było to, żeby przedstawić Deynę jako króla piłki. Zwykle sportowców ukazuje się w akcji. Tutaj poszliśmy innym tropem. Chodziło nam, aby pokazać majestat tej postaci, godność i szacunek jakim darzą go kibice. Myślę, że się to udało - mówił Bartek Podlewski z Bakcyl Studio.

Mural został namalowany specjalną farbą antysmogową. Ma to duże znaczenie, biorąc pod uwagę jego lokalizację - tuż przy wylocie z tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy.

- Trzysta metrów kwadratowych, które zostały pomalowane tą farbą to jest 300 drzew i prawie 900 tysięcy metrów sześciennych powietrza czyszczonych codziennie - mówił Paweł Lisowski z firmy Eco Evolution. 

"Deyna był kreatorem"

Malowidło, które kosztowało 60 tysięcy złotych, sfinansowane zostało ze środków Fundacji im. Kazimierza Deyny, funduszy przekazanych przez dzielnicę oraz z internetowej zbiórki, którą wsparło ponad 200 darczyńców. Wśród nich był m. in. Dariusz Dziekanowski.

- Każdy chciał grać jak Kazimierz Deyna, na mecze chodziło się na Kazimierza Deynę. Mówiło się o nim artysta, geniusz. Był najwyższą górą, na którą każdy z nas chciał wejść, ale tak naprawdę nikomu się nie udało - mówił były piłkarz, a obecnie szef Klubu Wybitnego Reprezentanta.

Deynę na uroczystości wspominał także Andrzej Strejlau, który z nim grał i pracował. - Był na boisku kreatorem, czyli tym, który szybciej od innych widział i wiedział, co będzie robił za chwilę, zanim jeszcze inni zawodnicy zajęli swoje pozycje. Piłkarz genialny. Skromny w zachowaniu, a jednocześnie bardzo konsekwentny. Był na wyżynach i dobrze się stało, że jego mural jest na bloku spółdzielni "Wyżyny" - mówił były piłkarz i trener.

Nie zabrakło też anegdot związanych z Kazimierzem Deyną. Jedna z nich opisywała zdarzenie, które miało miejsce 18 września 1979 roku. Tego dnia Warszawa żegnała swojego idola, który wraz z klubem, w którym aktualnie występował - Manchesterem City - przyjechał na Łazienkowską rozegrać swój pożegnalny mecz. Pierwszą połowę Deyna zagrał w barwach Legii, tradycyjnie z numerem 10 na plecach. Drugą połowę już w błękitnej koszulce swojego nowego klubu, Manchesteru City - także z numerem 10.

- On był przeciwieństwem dzisiejszych czasów. Jestem głęboko przekonany, że gdyby w jego czasach był Twitter i Facebook, to Kaziu nie miałby konta. On robił wszystko, aby nie było go widać. Jak do Warszawy w 1979 roku przyjechała drużyna Manchester City, po meczu poszedłem z piłkarzami na kolację do hotelu Victoria. Pytam wtedy Kazia - kto jest twoim najlepszym kumplem? A Kaziu, który - jak wiadomo - niewiele mówił, spojrzał i powiedział - Joe. Pytam: Jaki Joe? Odpowiedział: Joe Corrigan. A to był wtedy drugi bramkarz w Anglii. Pytam: Dlaczego? Bo on nic nie mówi, odpowiedział Kaziu - wspominał dziennikarz sportowy, ursynowianin Stefan Szczepłek.

Kazimierz Deyna zginął 1 września 1989 r. w wypadku samochodowym w San Diego, w Stanach Zjednoczonych, miał 42 lata. W 2012 roku jego prochy zostały przywiezione do Polski i pochowane w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Pomnik Deyny stoi obok stadionu Legii, przy ul. Łazienkowskiej.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

Fan piłkiFan piłki

10 4

Wszystko fajnie, tylko czemu w tak ponurych kolorach. Kazimierz Deyjna był wspaniałym piłkarzem i z tego co pamiętam bardzo pogodnym 11:39, 02.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

dej napiwodej napiwo

5 2

Same konfitury na fotach,a Ż D zarobiły na muralu kto zna ten wie.! 12:16, 02.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

abc123abc123

4 4

Deyna Kazimierz nie rusz Kazika bo zginiesz (L) 12:48, 02.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

talenciotalencio

12 2

Ursynów jest jedyną dzielnicą w Warszawie i zapewne jedynym samorządem w Polsce (a na pewno największym) bez boiska piłkarskiego. SEMP Ursynów rozgrywa domowe mecze w Ursusie, Konstancinie, Sulejówku. Właściwie to Ursynów tylko z nazwy. Władze Ursynowa odsłaniają piłkarskie murale na blokach. Chwała naszym włodarzom (i ich kolegom). 15:07, 02.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

(O)monia(O)monia

7 4

Taki sobie, na poziomie tego co jest na cynamonowej 16:12, 02.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TadekTadek

7 10

Pamietam ten dzien, kiedy Kazek popelnil samobojstwo, bylem tam, bo juz od 5 lat mieszkalem w San Diego... Wjechal rozpedzonym samochodem pod ciezarowke, stojaca na poboczu autostrady nr. 15... nawet nie bylo sladow hamowania...Nie da sie ukryc, ze byl dobrym pilkarzem - w Polsce, bo w San Diego, kariry nie zrobil. Stad moze to samobojstwo? Ale zeby zaraz mural - to chyba lekka przesada. 17:59, 02.09.2020

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

LoveKoronkaLoveKoronka

8 4

Tadek!! Nie ćpiej więcej 19:56, 02.09.2020


TadekTadek

3 1

No coz, trudno uwierzyc, ale on popelnil samobojstwo. A do LoveKoronka - NIGDY nie cpalem, a w San Diego mieszkam od 1984 roku.... 08:06, 05.09.2020


ryżyryży

3 4

Deynie talentu odmówic nie sposób, ale autorom tego badziewia juz owszem... 10:15, 03.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

atu1atu1

1 0

czy na otwarciu był p. prezes Boniek? 11:09, 03.09.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PrezesPrezes

0 0

Nie, p.Graczyk 13:33, 03.09.2020


0%