Zamknij

Miklaszewskiego: Wojna z balkonowym palaczem

09:00, 24.09.2017 Redakcja haloursynow.pl
Skomentuj MK MK

Sąsiedzi puszczający „dymka” na balkonie, to powszechny widok, a zarazem uciążliwy problem. Co jednak w przypadku, gdy staje się to nie tylko uciążliwe, ale i niebezpieczne? Lokatorzy bloku na Miklaszewskiego 4 walczą z palaczem, który wyrzuca niedopałki za balkon śmiecąc, przypalając parasole i zagrażając pożarem.

Balkonowi palacze to prawdziwa zmora nawet dla tych, którzy sami są uzależnieni od nikotyny. Problem stwarza bowiem nie tylko wdzierający do mieszkań sąsiadów toksyczny dym. Większym zagrożeniem okazują się same niedopałki, które w nieodpowiedzialny sposób zostają wyrzucone za balustradę. Co gorsze, nie są wcześniej gaszone. Z takim właśnie problemem borykają się mieszkańcy bloku przy Miklaszewskiego 4.

- Jeden z lokatorów ewidentnie nie ma wyobraźni. Wyrzuca pety za balkon nie patrząc na nic, to bezmyślność. Przecież w taki sposób łatwo można wzniecić ogień. Nie rozumiem takiego zachowania – mówi pani Klaudia, mieszkanka bloku.

Przejęci sprawą mieszkańcy postanowili działać. Wywiesili na drzwiach karteczkę z prośbą do nierozważnego palacza, aby zaprzestał tego procederu. Mają nadzieję, że zwrócą w ten sposób uwagę sąsiada na fakt, że stwarza on realne zagrożenie, a skutki jego postępowania mogą być naprawdę bardzo poważne. Podobnie robią sąsiedzi z innych bloków na Ursynowie. Proceder jest powszechny i trwa przez cały rok. Zbliżająca się zima wcale nie nie oznacza zakończenia sezonu.

Przepisy są, ale kto chce zostać "donosicielem"?

W polskim prawie nie istnieje jednoznaczny przepis, który określa balkon jako miejsce publiczne, gdzie nie można palić. Administracja budynku, np. spółdzielnia, może jedynie zapisać w wewnętrznym regulaminie to gdzie wolno puszczać przysłowiowego dymka. Jeśli takiego zapisu nie ma, balkonowi palacze nie łamią prawa.

Inną sprawą jest śmiecenie. Za wyrzucanie niedopałków za okno można zostać ukaranym mandatem karnym przez straż miejską. O ile zostało złożone zawiadomienie o wykroczeniu, bądź zostało one zapisane na monitoringu albo też funkcjonariusze byli jego naocznymi świadkami. W efekcie - ze znanych nam wszystkich powodów - nikt jeszcze nie słyszał na Ursynowie o przypadku ukarania sprawcy.

Jest jeszcze art. 144 kodeksu cywilnego, który brzmi:

Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.

Pytanie tylko, co znaczy „ponad przeciętną miarę”? W praktyce może ustalić to tylko sąd.

- Komu chciałoby się składać pozew przeciwko palaczowi, narażając się na długotrwałe postępowanie? - komentują sąsiedzi.

- Problemy z niesfornymi palaczami trzeba załatwiać we własnym zakresie, po ludzku - komentuje Teresa, mieszkanka osiedla przy Żabińskiego. - Wejść na górę do sąsiada i powiedzieć mu prosto w oczy, że nie życzymy sobie rzucania petami z balkonu. Jak kilka razy zwrócimy uwagę, to wreszcie przestanie - śmieje się kobieta.

Po takich interwencjach, w społeczności sąsiedzkiej pojawia się jednak problem "nawiedzonego i przewrażliwionego sąsiada", za którego wzięty zostanie zwracający uwagę. Tak źle i tak nieodobrze!

(Redakcja haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(12)

czyt.czyt.

12 1

A ja mam propozycję: pozbierajcie te pety i wywalcie delikwentowi na wycieraczkę.
Jeżeli nie poskutkuje - róbcie tak nadal, łącznie z wywalaniem na jego wycieraczkę własnych śmieci. Jak Kuba Bogu ... 11:55, 24.09.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

kolokolo

3 0

Ja tak zrobiłem i .....nic.
Jedynie nakłedzenie po mordzie burakowi pomoże 18:18, 24.09.2017


reo

zły porucznukzły porucznuk

15 0

Całe życie pety na pole wyrzucał, więc jak do miasta przyjechał, trudno mu się odzwyczaić. Może kiedyś się ukulturalni, ale mówią, że garnitur dobrze leży dopiero w drugim pokoleniu (choć w to akurat wątpię). 12:42, 24.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kolokolo

7 0

Trzeba byc niezłym burakiem,żeby pety rzucać za balkon
18:19, 24.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IlonaIlona

0 5

A czy ktoś wcześniej zwrócił uwagę? Jeżeli nie to może taka petycja pomoże. Dlaczego od razu wylewacie tyle hejtu ?czy nie za wcześnie? W ten sposób sami sprowadzacie się do poziomu słomy w butach. 19:17, 24.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ŁukaszŁukasz

8 0

W jednej z klatek bloku przy ul. Makolągwy też taki burak mieszka, tyle że o wiele gorszy. Palił u siebie w garażu, a przez szparę w drzwiach dym szedł na klatkę schodową. Capiło straszliwie, a co gorsza dym wchodził do mieszkań. Nie pomogły ani skargi do administracji i wspólnoty, ani grzeczne prośby- paradoksalnie pomogły dopiero wulgarne i ostre kartki rozwieszone po całej klatce i przyczepione do jego drzwi. 19:34, 24.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jaja

3 0

W taki sposób kiedyś mi sąsiad psa podpalił. Reakcja była natychmiastowa więc psu się nic nie stało, jednak od tamtej pory sam na balkonie już nie przebywa. 21:19, 24.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

StanKoStanKo

6 0

Spółdzielnie mieszkaniowe powinny wyraźnie w regulaminach zaznaczyć gdzie jest zakaz palenia tytoniu. 09:45, 25.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IzaIza

2 0

Też mieliśmy takiego sąsiada. Prośby, zwracanie uwagi na bieżąco (z chwilą, gdy tlący się pet lądował na naszym balkonie), potem bardziej nerwowe komentarze na temat kultury palącego nie skutkowały. Nie wytrzymałam, któregoś ranka, po spotkaniu towarzyskim na balkonie piętr wyżej, kiedy to palących i rzucających było więcej, zebrałam wszystkie pety i przykleiłam je gumą do żucia do drzwi chama. Obok przykleiłam karteczkę z informacją, że następnym razem zamiast gumy, użyję kociego gówna. Poskutkowało.
18:01, 25.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

anojaanoja

0 0

Na Miklaszewskiego 12 chyba 2 lata temu od takiego peta spalił się balkon... 20:18, 25.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MilaMila

0 1

A ja mam prośbę do piszących te klatkowe ogłoszenia, aby używali słownika ortograficznego. Bo szkoda lat wyzRZuconych w błoto. 21:15, 26.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

doradora

0 0

Teraz każdego łatwo wygooglować - co robi, gdzie pracuje. Proponuję list podpisany przez wielu sąsiadów przesłać przełożonemu i współpracownikom, najlepiej z dokumnetacją. Czasem jednak wstyd działa. 12:31, 29.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%