Zamknij

Lekcje online to raj dla kombinatorów. Jak uczniowie i rodzice oszukują, by podbić oceny

09:44, 15.03.2021 Anna Łobocka Aktualizacja: 11:17, 15.03.2021
Skomentuj pixabay.com pixabay.com

Po prawie roku zdalnej nauki widać już jak na dłoni, jakie są największe mankamenty takiej edukacji. Uczniowie z Ursynowa (i nie tylko) do perfekcji dopracowali... oszukiwanie nauczycieli. 

Kiedy 25 marca ubiegłego roku rząd nakazał wprowadzenie w szkołach nauki zdalnej, nawet najwięksi pesymiści nie sądzili, że dla starszych uczniów potrwa ona do dziś. Nauczanie w dobie pandemii - zdaniem specjalistów - pogłębia problemy z integracją w grupie oraz samoakceptacją.

Nauczycielom trudno budować na odległość relację z uczniem. Również lekcje nie zawsze są ciekawe i atrakcyjnie prowadzone, przez co dzieci nudzą się i tracą zainteresowanie. Nauka online wyostrzyła też istniejące nierówności ekonomiczne. Słaby internet lub jego brak, niewystarczający dostęp do sprzętu, uniemożliwia niektórym uczniom pełne korzystanie z zajęć zdalnych.

Nadgorliwi rodzice

Gorsze wyniki w nauce mają uczniowie pozbawieni rodziców i po prostu zainteresowanych edukacją swoich dzieci. Ale tak było zawsze. Pandemia uwidoczniła odwrotny problem - zbyt ambitnych rodziców.

- Nadgorliwi rodzice pompują wyniki swoim dzieciom. Podpowiadają podczas sprawdzianów, czasami nawet sami rozwiązują zadania. No bo jak wytłumaczyć, że koleżanka mojej córki, która miała jeszcze niedawno poważne problemy z matematyki, teraz każdy sprawdzian zalicza na szóstkę? - opowiada Małgorzata, matka siódmoklasistki.

Dodaje, że zarówno rodzice, jak i dzieci do perfekcji opanowali oszukiwanie nauczycieli.

- Nauczycielka przyzwala na niewłączanie kamerki, przyjmując tłumaczenia o problemach technicznych. To starsza pani, której wciskają bzdury, a ona przyjmuje je w dobrej wierze - mówi matka z Ursynowa. 

Pisanie prac, klasówek, podpowiadanie to bardzo częsty proceder. - Bardzo mnie irytuje taka niezdrowa rywalizacja. Mam córkę w czwartej klasie i czasami ma do nas żal, że nie robimy za nią zadań, przez co ma gorsze oceny. Tłumaczymy, że to ona chodzi do szkoły, a nie my. Dziecko nie zawsze rozumie dlaczego nie chcemy postępować tak jak inni rodzice, żeby miała same szóstki - mówi pani Barbara.

Zabawa w policjantów i złodziei

Uczniowie też próbują obejść system na różne sposoby. Dzielą ekran monitora, by podczas sprawdzianu korzystać np. z wyszukiwarki internetowej czy podpowiedzi kolegów na czacie. Nauczyciele potwierdzają, że na co dzień mają do czynienia z kombinowaniem. 

- Podczas sprawdzianów online uczniowie muszą udostępnić swój ekran nauczycielowi. Niektórzy dają bardzo mało czasu na odpowiedź, ale nie jesteśmy z uczniem twarzą w twarz, nie widzimy co dzieje się w jego pokoju i nie możemy mieć pełnej kontroli nad tym, czy przekazuje nam swoją wiedzę, czy korzysta z podpowiedzi. Przykro powiedzieć, ale to jak zabawa w policjantów i złodziei - mówi nauczycielka jednej z ursynowskich szkół podstawowych. 

Wyeliminowanie ściągania, czy odrabiania lekcji przez rodziców wydaje się trudne do wyobrażenia, nie tylko podczas nauki online. To w polskim szkolnictwie stara tradycja, która pomimo zmian ustrojowych wciąż mocno się trzyma. 

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(12)

JaneJane

13 9

Bo uczniowie powinni być tam, gdzie ich miejsce: w szkole. 10:59, 15.03.2021

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

qwrqwr

10 11

To co robi rząd jest zbrodnią na naszych dzieciach. 11:58, 15.03.2021


jaja

21 3

I dlatego oszukujecie, uczycie dzieci kombinatorstwa, cwaniactwa, dajecie przykład i przyzwalacie na oszustwa? Super. Gratuluję podejścia. Mam nadzieję, że traficie kiedyś na takiego niedouczonego, ale za to potrafiącego świetnie oszukiwać lekarza, architekta, który będzie naciągał dane projektując wasz dom, mechanika samochodowego, który będzie oszukiwał przy naprawianiu waszego samochodu, bankowca, który wciśnie wam wszystko, żeby pozbawić was kasy itp. 12:57, 15.03.2021


mmmm

6 0

Takich fachowcow, pseduspecjalistów to juz jest 50%. 16:19, 15.03.2021


reo

andrzejlandrzejl

15 11

kadry rosną nowe - do PiSu ich wezmą - tam są tacy co kamerki nie włączali i rodzice im pomagali :) 11:18, 15.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

fionafiona

6 10

A potem, po latach cieszy nas taki Obsr@jtek bez Majtek na stanowisku prezydenta... 12:36, 15.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UpsUps

7 2

Raczej nie dopracowali do "perfekcji". Uczniów ocenia się za pracę na lekcji, a to jest widoczne na lekcji. 13:11, 15.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NihreNihre

3 0

Oblać wszystkie małe cepy i przerwa na parę lat, elolamusy przydadzą się do sprzątania w firmie :) 15:36, 15.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SpooniastySpooniasty

3 0

Studiuję online i stwierdzam, że uczę się więcej i bardziej dokładniej niż podczas uczęszczania na zajęcia w formie stacjonarnej. Kolejne etapy zaliczeń przedmiotu są weryfikowane testami, aby móc zaliczyć materiał i test muszę przejść przez cały wykład i ćwiczenia, rozwiązać zadania i testy, dlatego też materiał z każdego etapu musiałem dobrze opanować. Oprócz tego zapisuje się czas i aktywność poświęcona na naukę i testy co dla prowadzącego zajęcia jest informacją ile czasu student poświęcił na naukę materiału. Testy i egzaminy są tak przemyślane, że nie ma możliwości i czasu na ściąganie. Moim zdaniem nauka online może być bardziej owocna i efektywna w porównaniu z tradycyjną, wszystko zależy od obranego systemu nauczania i sposobu weryfikacji przekazanej wiedzy jak i od chęci prowadzącego zajęcia. Wydaje mi się, że często uczniowie robią to z małym zaangażowaniem i oszukują bo wiedzą że nauczyciele nie potrafią lub nie chcą odpowiednio zweryfikować ich samodzielnej pracy. 11:15, 16.03.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

alekohlalekohl

0 0

Ale może uczelnie lepiej to zorganizowały i mają lepsze narzędzia? Studia online mają już długą tradycję, są uczelnie, które od lat je prowadzą. Natomiast podstawówki nigdy nie miały takich doświadczeń. Ciekaw jestem dlaczego dyrektorzy nie zwrócili się o porady i pomoc do uczelni w tej materii. 12:05, 16.03.2021


UczennicaCKUUczennicaCKU

1 0

Ja nie rozumiem po co pytać dzieci z lekcji na lekcje skoro nawet nie nadążają za materiałem. Bez sensu lepiej pytać z tygodnia na miesiąc wtedy też jest czas na odpoczynek a nie tylko nauka i nauka. Najgorzej jest wtedy kiedy nauczyciel rozpocznie nowy temat i nawet go nie omówi i odrazu z niego pyta. Na coś takiego przynajmniej powinno się poświęcać z 3-4 lekcje a nie pytać z jednej lekcji na drugą. 13:53, 16.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Rodzic PLRodzic PL

1 0

Co to znaczy, że "... że dziecko nudzi się i traci zainteresowanie nauką...", To łaskę robi, że będzie uczyło się, a kasę chce w przyszłości zarabiać,..., nie znam "bogatych lub zamożnych analfabetów" !!!!!!! 14:13, 16.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%