Kierowca nieprawidłowo zaparkowanego opla na widok policjantów wybiegł z auta i zaczął uciekać. Nietypowe zachowanie szybko nabrało sensu, gdy mundurowi przeszukali samochód i sprawdzili kartotekę mężczyzny. Niewiele bogatszą od pasażerki pojazdu.
Nie od dziś wiadomo, że nie można parkować wszędzie. Niektórzy jednak nie stosują się do zakazów. Tak też było w przypadku opla astry, którego o godzinie 2:30 w nocy zauważyli mundurowi patrolujący okolice ul. Kłobuckiej. W samochodzie siedziały dwie osoby, więc policjanci postanowili od razu przekazać im swoje uwagi.
- Kiedy podchodzili do auta, siedzący za kierownicą mężczyzna wybiegł z pojazdu i zaczął uciekać. W samochodzie została zdezorientowana jego zachowaniem kobieta – relacjonuje podkom. Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej komendy policji.
Sprint zakończył się zaledwie kilkanaście metrów dalej. Zatrzymany 39-latek nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Przyznał tylko, że przyjechał na Kłobucką w poszukiwaniu sprzętu w kontenerze z elektroodpadami. Co innego stwierdziła jego 38-letnia znajoma – mężczyzna umówił się z nią na spotkanie.
W trakcie legitymowania pary na jaw wyszły powody próby ucieczki 39-latka. Mężczyzna był wielokrotnie notowany za kradzieże i ciążył na nim wyrok jednego roku więzienia. Podczas przeszukiwania opla mundurowi znaleźli woreczek z amfetaminą i umowę kupna-sprzedaży samochodu na inne nazwisko niż kierowcy.
- Mężczyzna przyznał się, że narkotyki należą do niego. Ale ani on, ani kobieta nie potrafili jednoznacznie określić pochodzenia auta, w którym siedzieli. Wobec czego oboje zostali zatrzymani, jako podejrzani o kradzież – mówi podkom. Koniuszy.
Później okazało się, że samochód został skradziony na Ochocie. 39-latek tłumaczył, że kupił opla od nieznajomego w barze za 2,5 tys. zł. Tysiąc dał mu od razu, a po resztę przyjechał do swojej o rok młodszej znajomej. Ale to nie wszystko. Razem z kobietą pod koniec sierpnia tego roku obrabowali jeden z marketów przy ul. Belgradzkiej. Wartość skradzionych rzeczy sięgała tysiąca złotych.
Mężczyzna został już przewieziony do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe 12 miesięcy. Do tego za paserstwo i posiadanie narkotyków i kradzież w warunkach recydywy może mu jeszcze dojść 5 lat. Taka sama kara może spotkać 38-latkę, która odpowie przed sądem za kradzież.
Warszawiak8212:35, 14.10.2021
2 0
Żenada. Wystarczyło żeby poprawnie zaparkował samochód i mógłby kontynuować spokojnie swoje złodziejskie rzemiosło przez wiele lat. 12:35, 14.10.2021
Jprdle19:41, 14.10.2021
0 0
Nie od dziś wiadomo, że nie można parkować wszędzie... Patrząc jak wygląda patoparkowanie w Warszawie to śmiem wątpić w słuszność powyższego tekstu. 19:41, 14.10.2021
Dlaczego to nie dziw21:50, 14.10.2021
0 1
Z nowu sensacja spod bloków komunalnych... 21:50, 14.10.2021