Zamknij

Jak powstawał Ursynów Północny? Krok po kroku przez historię pierwszego ursynowskiego osiedla

10:54, 22.05.2022 Kamil Witek Aktualizacja: 13:56, 31.05.2022
Skomentuj KW KW

W tym roku Ursynów obchodzi niezwykły jubileusz. Równe 45 lat temu Wacław Oświt - betoniarz Kombinatu Warszawa Południe - odebrał klucze do mieszkania przy ul. Puszczyka 5. Był to pierwszy z setek bloków na Ursynowie. Taka rocznica to idealny moment, by przypomnieć o początkach.

- Nie od razu Ursynów zbudowano - mówi Marcin Strachota, przewodnik wycieczki po Ursynowie Północnym.

Nasza dzielnica powstała w miejscu wielu pomniejszych osiedli i wiosek. Tereny te były nieco zapomniane przez Warszawę - dominowały tu sady i uprawy rolne. Dopiero przed II wojną światową zaczęto się nimi bardziej interesować. A za czasów pierwszego sekretarza PZPR Edwarda Gierka pola zaczęły się przeradzać w osiedla. Niestety najczęściej bez potrzebnej infrastruktury. Do dziś pierwsi mieszkańcy mówią, że pamiętają głównie błoto.

Za kształt Ursynowa Północnego odpowiada Marek Budzyński. Uznany dziś architekt nie był pierwszym wyborem. Jego poprzednik jednak zmarł, otwierając Budzyńskiemu drogę do zapisania się w historii Ursynowa wielkimi literami.

- Trzeba powiedzieć, że to naprawdę bardzo dobry projekt. Gdyby nie mankamenty ówczesnego systemu, to pewnie jeszcze lepiej zostałby zrealizowany. Niemniej trzeba ocenić Ursynów Północny lepiej niż osiedla powstające dziś - zauważa Strachota.

Obrzeża Warszawy

Trzeba było jeszcze na ten Ursynów dojechać... Samochodów zbyt wielu nie było. Autobusy? Jak na lekarstwo.

- Dopiero ta komunikacja miała zacząć się rozwijać. I plany budowy metra w latach 80. miały być wielką nadzieją dla Ursynowa. Kilka lat i mieliśmy to metro tutaj mieć. Okazało się, że trzeba było trochę dłużej poczekać, ale to właśnie te niedobory poprzedniego systemu - mówi Marcin Strachota.

Budowa metra na Ursynowie trwała ponad 10 lat. Aleja Komisji Edukacji Narodowej była wielką dziurą. Mieszkańcy musieli nadrabiać kawał drogi, by dostać się na drugą stronę dzisiejszej arterii. - Mam jednak wrażenie, że dziś Ursynów zbiera plony tej męczarni. Metro to wielki plus dzielnicy - stwierdza przewodnik.

A mogło go nie być... Zamiast o podziemnej kolejce myślano przez pewien czas o naziemnej.

Kultura dla Ursynowa

Ursynów Północny to w założeniu projektantów miasto w mieście. Miał zaspokajać wszelkie potrzeby mieszkańców. Z tego też względu powstał Dom Sztuki przy ul. Wiolinowej 14. Najstarsza i do dziś działająca placówka kulturalna w naszej dzielnicy.

W Polsce ludowej kultura była ważna. W domu kultury można było przecież przekazać informacje ważne dla władzy - mówi Strachota.

Przede wszystkim jednak Ursynów miał tętnić życiem. Nie być jedynie sypialnią, o co przez długi czas był posądzany. Dom Sztuki - podobnie jak metro - powstawał 10 lat. To było coś. Występy, kino - pechowcy dostawali miejsca za filarem - czy wizyty znanych i lubianych. Wśród nich gwiazdy bijącej rekordy popularności w Polsce telenoweli.

- To był największy hit. Gościli tutaj bohaterowie serialu „Niewolnica Isaura”. I to nie jacyś podrzędni tylko sami Isaura i Leoncio - opowiada przewodnik.

Przyjazd Lucelii Santos i Rubensa de Falco na Ursynów skończył się nie lada zamieszaniem. Otóż w Domu Sztuki miała odbyć się jedynie konferencja z udziałem aktorów. Tymczasem nieopatrznie jeden z dziennikarzy przekazał informację o wizycie gwiazd do wiadomości publicznej. To, co się działo, zdecydowanie można określić jako dantejskie sceny!

Oprócz typowej kultury mieszkańcy - raczej ich męska część - potrzebowali także mniej wysublimowanych rozrywek. Mieli ją znaleźć w pawilonie tuż obok Domu Sztuki. Znajdowała się tam restauracja, gdzie można było - jak głosi legenda - obejrzeć striptiz.

- Trudno w to uwierzyć, ale z drugiej strony ta przaśność Polski ludowej sprawia, że to wcale nie było takie niemożliwe - stwierdza Marcin Strachota.

Rzeźbiarski plener

Jeśli mowa o kulturze, nie można oczywiście pominąć słynnego pleneru rzeźbiarskiego. Ursynów dopiero się budował, gdy grupa artystów zebrała się i rozpoczęła prace nad swoimi rzeźbami. Najsłynniejszą z nich jest „Chłopiec na koniu” autorstwa Władysława Trojana.

- Decydentom nie podobała się ta rzeźba. Ich idea była taka, żeby te rzeźby były zwarte, żeby nie miały wystających elementów. Uznano, że ta żelbetowa figura nie przetrwa nawet kilka lat, bo zaraz coś odłupią - tłumaczy przewodnik.

Jak już dziś wiadomo, nie mieli racji. Chłopiec do dziś siedzi na swoim koniu zwrócony w stronę… No właśnie. Rzeźba stoi niedaleko najsławniejszego ursynowskiego szczytu - Kopy Cwila. Swoją nazwę - jak i powstanie - zawdzięcza Henrykowi Cwilowi. Inżynier wymyślił, że lepiej z ziemi po budowie osiedla lepiej usypać górkę niż wywozić ją na Radiowo. 

- Skoro i tak miało być sporo zieleni, parki, to dobrze było ten teren urozmaicić. Dzielnica korzysta z tego pomysłu cały czas. Z tego bardzo prostego, a jak genialnego pomysłu - zauważa Marcin Strachota.

Na szczycie Kopy Cwila pozostały także betonowe resztki po znajdującym się tam niegdyś wyciągu narciarskim. Rozpościera się stamtąd niesamowity widok. Można zobaczyć między innymi „śpiącego” wieloryba - legenda głosi, że kiedyś była w nim woda - czy część przedwojennego Toru Wyścigów Konnych Służewiec. 

Zakupy po ursynowsku

Było, gdzie spać. Było, gdzie oddawać się rozrywkom. A gdzie robiono zakupy? Mieszkańcy dość długo czekali na sklep z prawdziwego zdarzenia. Aż w końcu doczekali się Megasamu. Znajdujący się przy ul. Surowieckiego zachwycał niegdyś swoimi neonami. Chociaż nimi, bo asortymentem już nie za bardzo.

- To był pierwszy tak duży sklep na Ursynowie. To był szał. Cóż z tego, że będą momenty, kiedy z półek, między którymi samemu można przebierać, nie będzie czego zabrać? Koncepcja i idea to ikona tej części Ursynowa - podkreśla przewodnik.

Mając już własne „M”, czas na założenie rodziny. Dzieci musiały oczywiście się gdzieś uczyć. Pierwsza szkoła na Ursynowie to Szkoła Podstawowa nr 81. Zaprojektował ją - tak jak resztę Ursynowa Północnego - Marek Budzyński. Architekt postawił na całkowicie inne rozwiązania niż te znane z tzw. tysiąclatek.

- One były dużymi molochami i Budzyński myślał, jak to zrobić inaczej, w innej skali. I z takich niewielkich modułów stworzył te obiekty szkolne. Zresztą ten gmach został w 1977 roku ogłoszony Misterem Warszawy. To był konkurs na najlepszą realizację architektoniczną - przypomina Marcin Strachota.

Szkoła została umieszczona w środku osiedla. Dzięki temu uczęszczające do niej dzieci miały bezpieczną drogę na lekcje - nie musiały przechodzić przez jezdnię. Chodziły bezpiecznymi, meandrującymi ursynowskimi uliczkami. 

A skoro już o meandrujących uliczkach mowa... Związana jest z nimi nietypowa numeracja ursynowskich bloków. Dla gości spoza dzielnicy to prawdziwa magia. Były jednak przypadki, że uratowało to komuś nawet życie.

- Jest taka miejska legenda, że w czasach Solidarności opozycjoniści bardzo to sobie cenili, bo zanim ubecy znaleźli odpowiedni blok, to można było jakoś umknąć pościgowi - opowiadał Marcin Strachota.

Co ciekawe, wiele nazw ursynowskich ulic pochodzi jeszcze sprzed budowy osiedla. Dziś jednak mają w większości całkowicie inny przebieg, a z małych wiejskich dróżek przerodziły się w pełnoprawne ulice.

Na bakier z religią

Nie można także zapomnieć o religijnych potrzebach mieszkańców Ursynowa Północnego. Przez długi czas nie mieli jednak swojego kościoła. Parafia pw. Wniebowstąpienia Pańskiego powstała dopiero w latach 80. XX w.

- Władze nie czuły potrzeby, żeby takie obiekty budować. Jednak mieliśmy tu dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców i potrzeba budowy nowego kościoła była coraz większa. W końcu udało się tę zgodę uzyskać - zauważa przewodnik.

Modernistyczny kościół przy al. KEN - podobnie jak "kamienice" wokół, tworzące ursynowską "starówkę" - zaprojektował nie kto inny jak Marek Budzyński. Dziś budowla kościoła jest jednym z symboli okolicy.

Tak powstawał Ursynów Północny! Dziś mieszkańcy już w pełni cieszą się tym, czym miał być Ursynów od początku - nowoczesną i tonącą w zieleni dzielnicą, w której można znaleźć wszystko. A może czegoś jeszcze brakuje?

(Kamil Witek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

obserwator obserwator

4 10

Powstaly szerokie ulice, które można dziś zawęzić uspokajając ruch i tworząc pasy rowerowe. 13:59, 22.05.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TubylecTubylec

1 5

Połowa sztabu LWP dostała tu mieszkania pospołu z innymi aktywistami militarnymi... 23:12, 22.05.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

NickNick

1 5

Do tego MSW, UB, Milicja i podobni. 3/4 mojej klasy w podstawówce to były dzieciaki milicyjne. Wiec nazywanie starego Ursynowa "inteligenckim" ma nieco szydercze zabarwienie. 11:46, 23.05.2022


ZGandhiZGandhi

5 2

Wszędzie mieszkania dostawali różni ludzi. Zawsze jakaś grupa była w danych czasach „słuszna”. Dopiero po latach okazywało się, że bycie członkiem jakiejś partii, praca gdzieś itp była już powodem do wstydu. Dziś wielu wydaje się, ze pisowska orientacja jest słuszna. Niektórzy może z tego tytułu tez coś dostają. A czy za 10-20 lat ludzie ci nie będą uznawani za zdrajców Polski czy Unii? Czy wobec niektórych nie będą toczyć się postępowania karne? Czy przedstawiciele władzy nie staną przed trybunałem konstytucyjnym? Ja domyślam się odpowiedzi na to pytanie ale zostawię to osądowi historii 15:37, 23.05.2022


ee

0 0

Brakuje sklepów. Przy tak dużej liczbie mieszkańców zdecydowanie za mało sklepów osiedlowych. Starsze Panie jeżdżą z światami daleko. Powstał zakątek Cybisa 300 nowych mieszkań, a sklepów ani tam, ani obok nie ma 17:50, 29.05.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%